W piątek „Gazeta Wyborcza” poinformowała, że w materiałach przewidzianych dla inwestorów LPP ogłosiła, iż przenosi znaki towarowe swoich marek House, Mohito i Sinsay do dwóch spółek utworzonych na Cyprze i w Arabii Saudyjskiej. Obie należą do LPP, a zatem w praktyce oznacza to płacenie przez firmę mniejszych podatków.
Niedługo po opublikowaniu tej informacji na Facebooku utworzono fanpage: „Reserved: nie kupuję u oszustów podatkowych”. Jego twórcy zachęcają do bojkotu wszystkich marek należących do LPP. „Reserved została wybrana z uwagi na największą rozpoznawalność, jako „okręg flagowy” tej korporacji. Zachęcamy oczywiście do bojkotu wszystkich marek i sklepów koncernu LPP” - można przeczytać na stronie. Do poniedziałku dołączyło do niej już 7 tys. użytkowników.

Również na fan page’ach Reserved, Cropp, House, Mohito i Sinsay internauci od kilku dni umieszczają krytyczne komentarze dotyczące działań LPP. Na irytację internautów wpłynęła też informacja, że przychody spółki w ubiegłym roku wyniosły aż ponad 4 mld zł.
Na Facebooku oraz niektórych forach i blogach opublikowano już sporo memów w dowcipny sposób krytykujących politykę podatkową LPP i zachęcających do bojkotu jej produktów.
W niedzielę LPP wydała oświadczenie, w którym podkreśla, że 90 proc. odprowadzanych przez nią podatków trafia do polskiego budżetu, dzięki czemu jest szóstym pod względem wielkości płatnikiem podatku dochodowego CIT w naszym kraju. - Pozostałe 10 proc. podatku trafia do budżetów krajów, w których firma prowadzi działalność. Łączna kwota podatków w ostatnim, zamkniętym roku budżetowym (2012) wyniosła 465 mln zł (CIT, VAT, cło i inne). Szacunkowa wartość odprowadzanych podatków za rok 2013, pomimo wprowadzonych zgodnie z obowiązującym prawem działań optymalizujących będzie wyraźnie wyższa i osiągnie około 540 mln zł - czytamy w oświadczeniu.

To nie pierwszy kryzys wizerunkowy LPP w ostatnim czasie. W kwietniu ub.r. wskutek zawalenia się budynku w okręgu Szbhar w Bangladeszu zginęło ponad tysiąc osób zatrudnionych w szwalni, w której szyto odzież Cropp. LPP początkowa twierdziła, że w zniszczonym budynku nie produkowano jej ubrań, ale kiedy w gruzach odnaleziono metki Cropp, przyznała, że zleca wytwarzanie swojej odzieży niezależnym producentom m.in. w Bangladeszu, przy czym podkreśliła, że nie ponosi winy za katastrofę w Szbhar i nie zamierza wypłacać odszkodowań rodzinom jej ofiar (przeczytaj więcej na ten temat).











