Tydzień temu tygodnik „Do Rzeczy”, wydawany przez Orle Pióro, opublikował stenogram rozmowy polityka lewicy z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, którą podsłuchano w restauracji Sowa & Przyjaciele w 2013 roku. Kalisz miał sugerować, że ówczesny szef SKW generał Janusz Nosek może mieć dowody na korupcję, w którą mógł być zamieszany minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak.
Fragmenty tej rozmowy przedrukowały później dzienniki „Super Express” i „Fakt”. Ryszard Kalisz w opublikowanym na Facebooku oświadczeniu podkreśla, że gazety opublikowały nagrania pochodzące z przestępstwa. Zaznacza też, że przedstawiają one „całkowicie prywatne spotkanie przyjaciół w niedzielny wieczór”.
- Występuję na drogę sądową przeciwko tym trzem redakcjom (wydawcom, dziennikarzom). Jednocześnie jako obywatel i niezrzeszony opozycyjny poseł na Sejm RP nie mogę przyjąć do wiadomości nieporadności prokuratury, służb specjalnych i policji, które pozwoliły najpierw na wielomiesięczne tajne nagrywanie osób pełniących funkcje państwowe, a następnie nie są w stanie zapobiec dysfunkcjonalnej dla debaty publicznej grze przedmiotami bezpośrednio pochodzącymi z przestępstwa - napisał Kalisz.
Pozwanie powyższych redakcji zapowiedział również Aleksander Kwaśniewski.
Wystąpienie na drogę sądowa przeciwko wydawcom i autorom publikacji skomentował na Twitterze dziennikarz śledczy Cezary Gmyz, który ujawnił nagrania na łamach „Do Rzeczy”. - I pomyśleć, że się z nim cackałem. Ryszard Kalisz oszalał zapowiadając pozew. Trudno. Dorosły facet - napisał Gmyz.
Z danych ZKDP wynika, że w I kwartale 2015 roku średnia sprzedaż ogółem „Do Rzeczy” wyniosła 52 059 egz. (więcej na ten temat).
