SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Yes w ogniu krytyki. Oskarżenia o rainbow washing w akcji #YesforLove

Nowa promocja marki Yes Biżuteria opatrzona hasłem #YesForLove została skrytykowana przez ekspertów, konsumentów i aktywistów na rzecz praw osób LGBT+. Firmie zarzucono rainbow washing, czyli próbę wywołania wrażenia, że solidaryzuje się z dyskryminowaną grupą osób nieheteronormatywnych, podczas gdy robi po prostu marketing obliczony na zwiększenie zysków.

W tym tygodniu marka Yes rozpoczęła kampanię marketingową #YesforLove, w ramach której rozda obrączki ślubne pierwszym 10 parom jednopłciowym, które zalegalizują w Polsce swój związek.

Każda osoba, która w czerwcu kupi pierścionek zaręczynowy za co najmniej 1000 zł, może otrzymać obrączki w prezencie wtedy, gdy w końcu związki partnerskie w Polsce zostaną zalegalizowane. Wystarczy, że na Instagramie wrzuci zdjęcie z zaręczyn z opisem #YESforLove.

Konkurs #YESforlove w ogniu krytyki

Regulamin akcji precyzuje, że nagrody będą ważne do 2027 roku, a do wyboru jest tylko kilka modeli obrączek.

Jak wyjaśniała w informacji dla mediów szefowa marketingu Yes Justyna Lach: - Od lat w swoich reklamach pokazujemy Polskę tolerancyjną i przyjazną wszystkim, w tym osobom LGBTQ+, bo w takim kraju chcielibyśmy żyć i wierzymy, że każdy z nas może zawalczyć o to, by było to możliwe. Jesteśmy całym sercem za równością, sprawiedliwością, szacunkiem i otwartością. Im głośniej będziemy domagać się legalizacji związków jednopłciowych, tym większa jest szansa, że to się w Polsce stanie.

Fala krytyki Yes. Marka oskarżana o rainbow washing

Akcja i jej nastawiony na zysk charakter nie przypadła do gustu komentującym w sieci. Na markę w social mediach wylewa się fala krytyki, między innymi ze strony aktywistek i aktywistów na rzecz praw osób nieheteronormatywnych. Nie zabrakło także głosów osób LGBT+, które piszą o braku szacunku ze strony firmy, o wykorzystywaniu ich trudnej w naszym państwie sytuacji do nabijania zysków.

"Nikt nie uwierzy w to, że w ciągu czterech lat śluby osób LGBTQ+ zostaną zalegalizowane. To jest przykre i obrzydliwe" - brzmi fragment jednego z komentarzy.

"Organizujecie konkurs, który w podręcznikach do marketingu będzie wklejany jako definicja Rainbow washingu. I który zwyczajnie upokarza (tak, to dobre słowo - upokarza) pary jednopłciowe. A gdy już myślałam, że gorzej być nie może, to natrafiłam na punkt regulaminu, który mówi o tym, że nagrody, a owszem, będą, ale tylko jeśli małżeństwa jednopłciowe zostaną w Polsce wprowadzone do 2027 roku. Nawet takiego minimum nie możecie zrobić dla par LGBT - dać im gwarantowanych nagród? Takie to wsparcie społeczności LGBTQ+ z terminem ważności i dodatkowymi warunkami. Jeśli zaangażowany marketing ma być robiony w taki sposób, to lepiej nie robić go wcale"- napisała influencerka i ekspertka ds. komunikacji marketingowej Janina Bąk.

Na ten komentarz marka odpowiedziała, że "jesteśmy ostatnią firmą, która chciałaby kogokolwiek upokarzać czy wykluczać".

"Wy sobie robicie jaja? Jak możecie upokarzać osoby LGBTQ+? W regulaminie wskazujecie, że prawo dopuszczające możliwość zalegalizowania związku małżeńskiego pary jednopłciowej musiałoby być wprowadzone do 31 grudnia 2027 r. Doskonale wiecie, że to jest absurd i fikcja, bo choć wierzę że prawo kiedyś się zmieni, to szansa że stanie się to w ciągu najbliższych 4 lat jest znikoma. Możecie wesprzeć społeczność LGBTQ+ na milion różnych sposobów, ale wolicie uprawiać tani marketing, który uprzedmiotawia osoby do niej należące. Wstyd" - nie kryje oburzenia influencerka o nicku nie.pelnosprytna.

Z kolei specjalista ds. marketingu społecznie zaangażowanego Grzegorz Miecznikowski skomentował: "Dziękuję za cudowny przykład #RaibowWashing do każdej prezki, którą od tej pory będę robić o tęczowym marketingu".

Aktywistka i influencerka Martyna Jałoszyńska oceniła, że tą akcją marka pokazała swoje prawdziwe intencje stojące za włączeniem w komunikację marketingową praw osób LGBT+.

"W sumie to może należy wam podziękować za tę akcję - może uświadomi niektórym wierzącym w dobre intencje firm, że dla korporacji nie ma czegoś takiego jak walka o prawa człowieka czy zaangażowanie społeczne - liczy się tylko zysk. Dokładnie to pokazaliście tym żenującym konkursem - że macie zerową empatię i brakuje wam poczucia elementarnej przyzwoitości, a wszystkie tego typu działania i kampanie z waszej strony obliczone są tylko i wyłącznie na zwiększenie obrotów. Rozwiązanie jest jedno: przeprosiny, wpłata na jedną z organizacji, które naprawdę pomagają i skończenie z udawaniem, że jesteście jakimiś bojownikami o lepszy świat. Nie jesteście. Jesteście zwykłą firmą, która w żałosny sposób próbuje robić kasę na ludziach, którzy chcieliby po prostu mieć podstawowe prawa" - napisała Jałoszyńska.

"Pretekst do dyskusji o równości małżeńskiej"

Yes nie pozostawiała krytycznych komentarzy bez odpowiedzi. Zdaniem firmy, promocja #YesforLove to "pretekst do dyskusji o równości małżeńskiej w Polsce i o tym, że nasz rząd lekceważy wyrok Trybunału Praw Człowieka i że to nie jest w porządku i powinno się zmienić".

"Na hasło pinkwashing możemy odpowiedzieć tyle, że “serio?” Jesteśmy jedną z nielicznych firm w Polsce, która w ogóle porusza ten temat, pokazuje społeczność LGBTQ+ i zwraca uwagę na nierówności. Prowadzimy biznes, ale wierzcie nam, ta akcja nie jest nastawiona na zysk. I spokojnie, obiecujemy, że obrączki przekażemy niezależnie od zmian w prawie. Tak więc tak. Jesteśmy z wami, a nie przeciwko wam. Wspierajmy się. Peace and love" - napisano na profilu marki.

Za przygotowywanie reklam dla marki Yes odpowiada agencja 180heartbeats + Jung v. Matt. Agencja 180heartbeats + Jung von Matt nie jest autorem konkursu #YesforLove.

W ubiegłym roku kampania Yes "jestem kobietą" zdobyła Grand Prix konkursu reklamoego Effie Awards.

Dołącz do dyskusji: Yes w ogniu krytyki. Oskarżenia o rainbow washing w akcji #YesforLove

18 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
cyk
... a kapcie sie w tym g****e
odpowiedź
User
Tomasz
Bardzo dobra akcja!
odpowiedź
User
żenada
Przepraszam bardzo, ale od kiedy to, w historii świata, mniejszość może narzucać swoje widzimisię większości? Są kraje, w których małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, i w taki sposób jest on wedle prawa legalizowany. Ale są też takie, które pozwalają na odstępstwa od tej reguły, dlaczego więc te osoby nie przeniosą się właśnie do tych (k)rajów, gdzie mogą nie tylko zawrzeć związek małżeński, ale także adoptować dzieci? To, co się dzieje, i jest ciągle podsycane przez takie kampanie i różne inne wybryki, to absolutnie jałowa dyskusja, mająca na celu jedynie przepchnięcie i zaszczepienie ideologicznych postulatów na kolejny grunt, tu nie ma żadnej mowy o jakiejkolwiek walce o prawa osób lgbt. To biznes umożliwiający powstawanie pierdyliarda nowych "pride" fundacyjek, które robią niezłą kasę na tym przedsięwzięciu pod płaszczykiem społecznictwa.
odpowiedź