SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Mistrzostwa w Katarze pełne kontrowersji. "Najbardziej wstydliwy mundial w historii"

W niedzielę ruszyły piłkarskie mistrzostwa świata w Katarze, które są najdroższe w historii. Od zera powstało tu siedem stadionów, przy budowie których zginęło przynajmniej 6,5 tys. osób. Tegoroczny mundial odbywa się w maleńkim, pustynnym, arabskim kraju bez piłkarskich tradycji, w którym gejom grożą trzy lata za kratkami, a kobiety nie mogą wyjść za mąż bez zgody męskiego opiekuna. W tle są podejrzenia o korupcję przy wyznaczaniu gospodarza tegorocznych mistrzostw. - Dziś dla FIFA i piłkarskich bonzów nie piłka jest najważniejsza, a pieniądze - uważa Mirosław Żukowski, dziennikarz sportowy "Rzeczpospolitej".

Piłkarskiego mistrza świata 2022 r. poznamy za miesiąc - w niedzielę, 18 grudnia ok. godz. 18 naszego czasu. I już nawet zasiadając do finałowego meczu mundialu w Katarze, za oknem w Polsce będzie ciemno. Spotkanie zacznie się o godz. 16. W tym czasie w radiu będą grały świąteczne piosenki, w niektórych domach zapalą się lampki na choince, a na zewnątrz być może poprószy śnieg. Nie będzie oglądania meczów w krótkich spodenkach w parku, na działce czy przy osiedlowym trzepaku. Prawie wszystkie spotkania będą transmitowane, gdy u nas zapadnie zmrok, choć wcale nie w środku nocy. Tegoroczne mistrzostwa świata w piłce nożnej są pod prawie każdym względem inne.

O tym, że to Katar zostanie gospodarzem tegorocznych mistrzostw świata w piłce nożnej, FIFA zdecydowała w grudniu 2010 r. O to miano walczyło pięć państw. Najpierw odpadły kandydatury Korei Południowej, Japonii i Australii. Na końcu Katar zdobył więcej głosów niż Stany Zjednoczone. Z 22 delegatów FIFA tylko ośmiu wskazało na USA. Niemal od razu po tej decyzji pojawiły się podejrzenia dotyczące głosowania.

"Korupcja w czystej postaci"

Brytyjski tygodnik "Sunday Times" napisał, że ma dowody, że wręczano łapówki w zamian za głosy na Katar. Dziennikarze wskazali winnego. To Mohamed Bin Hammam, były prezes Azjatyckiej Konfederacji Piłkarskiej i wiceprezydent FIFA. Katarczyk - według "Sunday Times" - miał przekupić członków czterech afrykańskich związków piłkarskich z prawem głosu (chodziło o Algierię, Egipt, Kamerun i Wybrzeże Kości Słoniowej) oraz 26 innych federacji na łączną kwotę 5 mln dolarów. FIFA zaprzeczała, w sprawie prowadzono śledztwo, ale nikomu nic nie udowodniono. BBC niedawno zwracało uwagę, że aż 16 z 22 działaczy FIFA, którzy w 2010 r. wybrali Katar na organizatora mistrzostw, zostało usuniętych z federacji. Powód? Byli podejrzani albo formalnie oskarżeni o korupcję i inne wykroczenia.

- Gdy 12 lat temu ogłoszono, że Katar zostaje gospodarzem tegorocznego mundialu, Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej była nieco inna niż dziś, ale wiele na lepsze niestety się nie zmieniło. FIFA końca XX w. i początku XXI w. to była mafia. Rządy takich krętaczy jak João Havelange czy Sepp Blatter to korupcja w czystej postaci. Dziś już o tym wiemy, bo wykazały to liczne śledztwa dziennikarskie i książki, które wydano na ten temat. Prawem do organizacji kolejnych mundiali handlowano w sposób absolutnie mafijny - mówi nam Mirosław Żukowski, dziennikarz sportowy "Rzeczpospolitej".

Przyznaje, że ze wstydem oczekuje na mistrzostwa w Katarze: - Będzie to najbardziej wstydliwy mundial w historii. Bywali już niegodni gospodarze, jak argentyńska junta w roku 1978 czy putinowska Rosja cztery lata temu, ale nie było dotąd takiego nagromadzenia bezspornych faktów świadczących o korupcji przy przyznawaniu organizacji piłkarskich mistrzostw świata i wykorzystywaniu niewolniczej pracy do budowy stadionów.

"Ludzie mdleją z gorąca"

W lutym zeszłego roku brytyjski dziennik "The Guardian" opublikował wyniki swojego śledztwa. Okazało się, że ponad 6,5 tys. robotników z Azji Południowej, zatrudnionych przy budowie infrastruktury na mundial w Katarze, straciło życie. "Od grudnia 2010 r. co tydzień umiera tam średnio 12 robotników z Indii, Nepalu, Pakistanu, Bangladeszu i Sri Lanki" - wyliczyła brytyjska gazeta, opierając się na oficjalnych danych. W rzeczywistości liczba zmarłych podczas budowy stadionów i katarskiej infrastruktury może być znaczne wyższa.

- Warunki pracy są bardzo ciężkie. Nie mamy odpowiednich zabezpieczeń na budowach, zwłaszcza pracując na wysokościach. Ludzie mdleją z gorąca - opowiadał Polskiej Agencji Prasowej Sushil Shrestha, robotnik budowlany, który pracował w Katarze przez trzy lata.

Jego relację potwierdza m.in. śledztwo niemieckiej telewizji WDR z czerwca 2019 r. Dziennikarz stacji nagrał ukrytą kamerą warunki, w jakich mieszkali pracownicy firmy Design Maintenance, podwykonawcy przy budowie stadionu Al Thumama na 40 tys. widzów.

Nepalscy robotnicy gnieździli się w małych pokojach, a z jednej ubikacji korzystało 200 osób. Pracodawca zabrał im paszporty i przestał płacić. "Nie mogę już tego znieść. Chciałbym już tylko wrócić do domu. Nawet nie mogę zadzwonić do rodziny w Nepalu. Gdyby tylko firma zapłaciłaby nam należne pieniądze" - mówił Dil Prasad w nagraniu wideo.

Temperatury sięgają 50 stopni Celsjusza

Sushil Shrestha tłumaczy PAP, że katarscy pracodawcy mogli nie płacić swoim pracownikom przez tzw. system kafala. - Nie można było zmienić pracodawcy, bo jest się do niego przywiązanym pozwoleniem na pracę. Wtedy może zrobić ci wszystko - zaznacza. System pozwoleń kafala zniesiono dopiero pod koniec sierpnia 2020 r. Podwyższono minimalną pensję do 1 tys. rialów (ok. 1 tys. zł), a pracownik na tym samym pozwoleniu o pracę już mógł zmienić pracodawcę. Jednak eksperci tłumaczyli, że reforma systemu kafala nie oznacza automatycznie poprawy warunków na budowach.

W połowie marca 2020 r. katarskie władze spędziły tysiące robotników do izolowanych obozów pod pretekstem przeprowadzania testów na koronawirusa. Amnesty International określiło warunki panujące w tych obozach jako "nieludzkie". Ludzie byli stłoczeni na małych przestrzeniach dostawali po kawałku chleba i trochę wody na cały dzień.

Nieoficjalnie mówi się jednak, że przy budowie niezbędnej infrastruktury na mundial mogło zginąć w Katarze aż 15 tys. osób pochodzących z innych krajów. Dotyczy to jednak tylko lat 2010-2019. A organizacja mundialu wymagała bardzo licznej siły roboczej, bo odbywa się w kraju, który nie ma tradycji piłkarskich. W związku z tym na potrzeby mistrzostw powstało siedem stadionów. Poza tym zbudowano jedną linię metra, lotnisko, ponad setkę hoteli i tysiące kilometrów nowych dróg. Robotnicy pracowali w skrajnie ciężkich warunkach, bo w Katarze latem temperatury sięgają nawet 50 stopni Celsjusza.

Czytaj także: Mundial na czterech kanałach TVP i w internecie

Oburzenie było tym większe, gdy ujawniono koszty organizacji mistrzostw świata. Mówi się, że mundial w Katarze pochłonął niecałe 230 mld dolarów. To prawie pięć razy tyle co łączny koszt organizacji wszystkich mistrzostw świata w piłce nożnej od 1990 r.

Ambasador mundialu: "homoseksualizm jest defektem mózgu"

Kandydatura Kataru od początku budziła kontrowersje. Powodów było kilka. Kraj jest mały, wielkością zbliżony do województwa świętokrzyskiego. Mieszka w nim niecałe 2,5 mln ludzi, czyli mniej więcej tyle, co w aglomeracji warszawskiej. Zdecydowaną większość (ok. 90 proc.) stanowią migranci. W Katarze nie ma ani jednej rzeki czy jeziora. Kraj jest pustynny, a z kranu płynie odsalana woda morska.

Katar to państwo muzułmańskie. Łamane są w nim prawa człowieka. Za homoseksualizm grożą trzy lata więzienia albo kara grzywny. Niedawno oliwy do ognia dolał Khalid Salman, były piłkarz reprezentacji Kataru i jeden z ambasadorów mundialu. W rozmowie z niemiecką telewizją ZDF powiedział, że wśród gości podczas turnieju spodziewa się osób homoseksualnych. - Porozmawiajmy więc o gejach. Wszyscy zaakceptują, że oni tu przyjadą, ale będą musieli zaakceptować nasze zasady - mówił Salman. W pewnym momencie powiedział, że "homoseksualizm jest defektem mózgu". Wywiad natychmiast przerwał jeden z urzędników komitetu organizacyjnego mistrzostw świata. Wypowiedź Salmana potępiono.

"Proszę, skupmy się teraz na futbolu. Zdajemy sobie sprawę, że piłka nożna nie żyje w próżni i wiemy, że na całym świecie jest wiele wyzwań i trudności natury politycznej. Ale, proszę, nie pozwólmy, żeby wciągano futbol w każdą ideologiczną i polityczną bitwę, jaka istnieje" - zaapelował kierujący FIFA Gianni Infantino, którego list zacytowała telewizja Sky News.

Z kolei Sepp Blatter, były szef FIFA, który stał na czele federacji, gdy przyznano prawo organizacji mundialu Katarowi, powiedział, że popełniono wtedy błąd. Nie chodziło mu jednak o łamanie praw człowieka w tym kraju czy fatalne warunki, w jakich pracowali robotnicy na budowach stadionów. Blatter wyznał, że Katar jest po prostu za małym krajem na tak wielkie wydarzenie, jakim są mistrzostwa świata w piłce nożnej.

Liczą się tylko pieniądze

- To są skandaliczne słowa - ocenia Mirosław Żukowski. - Nie mam najmniejszej wątpliwości, że ci ludzie zawłaszczyli futbol i powodują, że nie ma on wiele wspólnego z tym, czym był u swoich narodzin. FIFA powstała jako ciało zarządzające piłką nożną. Obecnie stała się korporacją zarabiającą pieniądze. Kiedyś chodziło o tworzenie relacji między kibicami, którzy wydają pieniądze na bilety na mecz, jeżdżą za piłkarską reprezentacją, utożsamiają się z narodowymi drużynami. Dziś dla FIFA i piłkarskich bonzów nie piłka jest najważniejsza, a pieniądze. Dlatego wciąż ma być więcej meczów, nowych rozgrywek, a na mundialu będzie grało jeszcze więcej drużyn.

Zdaniem dziennikarza "Rzeczpospolitej" winę za wybór Kataru ponosi nie tylko FIFA, ale też wielka polityka. Kilka lat temu dowiedzieliśmy się o spotkaniu emira Kataru - szejka Tamima bin Hamada Al Thaniego z byłym prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym i byłym szefem UEFA Michelem Platinim. Panowie spotkali się w Pałacu Elizejskim przed sfinalizowaniem zakupu przez Katarczyków paryskiego klubu PSG. Platini w 2010 r. ostatecznie poparł Katar przy wyborze organizatora tegorocznych mistrzostw, choć wcześniej deklarował, że odda głos na Stany Zjednoczone. - Dziś Platini jest wizerunkowym trupem. Po jego nagłej zmianie decyzji w sprawie gospodarza mundialu mamy serię ciekawych wydarzeń: zakupy francuskich samolotów przez Katar, sprzedaż klubu PSG Katarczykom, nieprawdopodobna ekspansja rynkowa stacji beIN SPORTS, sportowej odnogi stacji Al Jazeera, która ma siedzibę w Katarze - wylicza Mirosław Żukowski.

"Kontrowersjami wokół mundialu nie żyją zwykli kibice"

Niektóre reprezentacje, ich narodowe federacje piłkarskie oraz rządy w jakiejś formie protestują przeciwko mundialowi w tym państwie. Pod koniec października o kwestii dyskryminacji w Katarze wypowiedziała się reprezentacja Australii. Największe gwiazdy jej kadry nagrały film, w którym namawiają katarskie władze do przestrzegania praw człowieka. Z kolei część krajów nie zamierza tworzyć stref kibica, w których regularnie oglądano na telebimach spotkania ważnych turniejów, a nawet pokazywać meczów w pubach.

Za to firma odzieżowa Hummel przygotowała jednobarwne koszulki stworzone dla reprezentacji Danii na tegoroczny mundial. Znajdujące się na nich loga producenta oraz duńskiej federacji są w zasadzie niewidoczne. - Dzięki nowym koszulkom reprezentacji Danii chcieliśmy przekazać podwójną wiadomość. Są one nie tylko odniesieniem do EURO 1992 oddającym hołd największemu sukcesowi piłkarskiemu w historii Danii, ale także protestem przeciwko Katarowi i jego zaniedbaniom w zakresie praw człowieka. Dlatego stonowaliśmy wszystkie szczegóły na nowych duńskich koszulkach na mistrzostwa świata, w tym nasze logo - napisała firma Hummel. Firma podkreśla, że nie chce być widoczna podczas turnieju, który kosztował życie tysiące ludzi. - Wspieramy duńską drużynę narodową, ale nie jest to jednoznaczne ze wspieraniem Kataru jako kraju-gospodarza. Wierzymy, że sport powinien łączyć ludzi. A kiedy tak nie jest, chcemy przedstawić swój komunikat - napisała firma Hummel.

Dr Seweryn Dmowski, badacz współczesnego futbolu z Uniwersytetu Warszawskiego, nie wierzy, że kibice masowo zbojkotują mistrzostwa i nie będą oglądać meczów. - To jednak jest duża impreza, która przyciąga uwagę mas. Poza tym nie wszyscy rozpatrują piłkę nożną w kategoriach pozasportowych. Mam wrażenie, że kontrowersjami wokół mundialu w Katarze żyją ludzie mediów, liderzy opinii czy naukowcy, ale nie zwykli kibice. W tym roku z wielkich europejskich piłkarskich narodów zabraknie jedynie Włochów, być może w Italii oglądalność mundialu będzie niższa, ale to raczej nie będzie powód, by bojkotować turniej - mówi dr Dmowski.

Czy bojkot ma sens?

- Znajomi z branży piłkarskiej uważają, że to będą najlepsze pod względem sportowym mistrzostwa w historii. Zauważmy, że po raz pierwszy mundial odbywa się w szczycie sezonu, a nie po jego zakończeniu, gdy piłkarze są zmęczeni i kontuzjowani po rozegraniu kilkudziesięciu meczów. Z kolei ludzie z branży mediów, marketingu i PR-u sportowego mówią, że mistrzostwa w Katarze będą rekordowe pod kątem oglądalności, bo przypadają na listopad i grudzień, gdy w tej części świata, dla której futbol jest bardzo ważny, ciemno się robi za oknem już po godz. 15 i po prostu będziemy wtedy siedzieć przed telewizorem. Latem, gdy wieczory są ciepłe, a ściemnia się znacznie później, mamy znacznie więcej możliwości spędzenia wolnego czasu - zauważa nasz rozmówca.

Czytaj także: TVP 4K rusza

Dr Dmowski przypomina, że podobne dyskusje toczyły się choćby przy okazji organizacji poprzedniego mundialu w Rosji czy ostatnich zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie. - Gdyby koszmarnym zrządzeniem losu 12 lat temu wyznaczono organizację tegorocznego mundialu w Rosji, to dzisiaj taki bojkot byłby całkiem realny. To byłaby sytuacja zero-jedynkowa. Strach przed wojną dotyka setek milionów ludzi na całym świecie. Z kolei zagadnienia praw pracowniczych, braku demokracji i swobód obywatelskich to są tematy, które interesują stosunkowo mniejszą liczbę osób. Przeciętnego kibica na świecie bardziej zajmuje to, czy Ronaldo, Messi lub Lewandowski sięgną po sukcesy w swoim być może ostatnim mundialu w życiu - przekonuje dr Dmowski.

Nasz rozmówca z UW zaznacza, że nie będzie bojkotować mistrzostw. - Mógłbym zażartować, że jestem usprawiedliwiony, bo oglądanie meczów jest moim obowiązkiem zawodowym. Szanuję tych, którzy będą bojkotować tę imprezę, aczkolwiek nie wierzę w sens takiej formy kontestowania mistrzostw świata w Katarze. Sam mam sporego kaca moralnego po zeszłorocznym Euro. Wylosowałem i kupiłem bilety na mecze Polaków w Hiszpanii i Rosji. Do Petersburga pojechałem z synem i moją mamą, trzypokoleniowa wyprawa. I choć działo się to przed inwazją na Ukrainę, to wiedziałem, że jadę do kraju w zasadzie bandyckiego, nielegalnie okupującego Krym. Dziś mam poczucie, że wyjazd do Rosji nie był dobrym pomysłem. Jednak w przypadku Kataru nie dostrzegam możliwości sensownego bojkotu, tym bardziej, że w działaniach niektórych osób i instytucji nawołujących do bojkotu widzę nutkę hipokryzji.

Jako przykład dr Dmowski wymienia akcję firmy Hummel, przypominając, że ubierała ona wcześniej katarską drużynę piłkarską, a także reprezentację Iranu, gdzie również łamane są prawa człowieka.

Marka piwa antysponsorem mundialu

Swój sprzeciw wobec katarskiego mundialu zademonstrowała też marka piwa BrewDog, która ogłosiła się "dumnym antysponsorem" mistrzostw świata w piłce nożnej. Na swoich billboardach wypisano hasło: "Najpierw Rosja, potem Katar. Nie możemy się doczekać Korei Północnej, Brew Dog – dumny ANTYsponsor". Marka wprost oskarża arabskich organizatorów mundialu o korupcję. "Bądźmy szczerzy: Katar wygrał dzięki łapówkom. Na skalę przemysłową" - twierdzi BrewDog.

"Piłka nożna powinna być dla wszystkich. Ale w Katarze homoseksualizm jest nielegalny, chłosta jest akceptowaną formą kary, a śmierć 6,5 tys. robotników przy budowie stadionów jest w porządku. Dlatego się wycofujemy. Wszystkie zyski z naszego piwa Lost Lager, sprzedawanego podczas turnieju, przeznaczamy na walkę z łamaniem praw człowieka" - czytamy w komunikacie BrewDog, która mimo ostrych słów będzie komercyjnie pokazywać mecze z Kataru w swoich pubach i strefach kibica.

- Absolutnie nie wierzę w skuteczność takich działań - mówi dr Seweryn Dmowski. - To na pewno zwiększy rozpoznawalność marki, bo tą akcją udało się producentowi przebić do szerszej świadomości. Firma zbierze zapewne sporo lajków w mediach społecznościowych. Piszą o tym media, więc wokół marki piwa robi się głośno, ale to "pluszowe męczeństwo". Firma nic nie traci z tego tytułu, że staje się antysponsorem mistrzostw. Teoretycznie może nawet zyskać sprzedażowo i wizerunkowo.

Organizatorzy mundialu zapewniają, że powitają każdego, niezależnie od przekonań politycznych, religii czy orientacji seksualnej.

"Hipokryzja wielkiego biznesu"

- Doskonale rozumiem kibiców, którzy do Kataru pojadą, bo będą chcieli oglądać futbol i kibicować swoim, ale jeszcze lepiej rozumiem tych, którzy tam się nie wybierają, a nawet twierdzą, że nie włączą w czasie mundialu telewizora - mówi dziennikarz "Rzeczpospolitej". - Czytałem w niemieckiej prasie, że są liczne grupy kibiców Bundesligi, którzy deklarują, że gdyby reprezentacja Niemiec wycofała się z mistrzostw, to oni by się na piłkarzy nie obrazili. Poza tym impreza będzie trochę sztuczna z uwagi na termin i fakt, że odbywa się w kraju, który wcale nie jest zafascynowany futbolem, bo tam wciąż najpopularniejsze są wyścigi wielbłądów

Mirosław Żukowski dodaje, że sam bojkotować mistrzostw nie zamierza: - Będę oglądał mundial, bo jestem dziennikarzem sportowym "Rzeczpospolitej", która wysłała do Kataru swojego przedstawiciela. Ale wiem, że kibicowanie naszej reprezentacji będzie dla mnie bolesne ze względu na wątpliwości, jakie mam wobec prezesa PZPN i trenera reprezentacji. Nawet jeśli nasi będą wygrywać, przyjemność z tego będzie niewątpliwie mniejsza niż dawniej.

Pytam dr. Dmowskiego, czy jest szansa, by przy okazji wyboru gospodarzy kolejnych dużych wydarzeń sportowych nie padały słowa "korupcja" i "łapówki". - Zamiast światełka w tunelu widzę raczej pociąg wypełniony pieniędzmi, który nadjeżdża z taką prędkością, że nas rozjedzie. Niestety piłka nożna coraz bardziej się komercjalizuje. Rośnie też rola tych, którzy wykładają pieniądze, czyli reklamodawców, sponsorów i nadawców. A najbardziej chętni i zdeterminowani do wydawania dużych sum na organizację wielkich imprez są ci, którzy liczą na szybki efekt, czyli reżimy niedemokratyczne np. z Bliskiego Wschodu. Zmniejsza się zainteresowanie organizacją tak dużych turniejów jak mundial wśród krajów zachodnich demokracji, bo finansowanie takiego wydarzenia podlega później ocenie przez opinię publiczną, co może się bezpośrednio przełożyć na wynik wyborczy - mówi badacz współczesnego futbolu z Uniwersytetu Warszawskiego.

- Jest jeszcze pozafinansowy czynnik. To hipokryzja wielkiego biznesu. Weźmy prawa mniejszości seksualnych. Z okazji Pride Month różne marki, w tym sportowe, dodają tęczowe kolory do swoich logotypów czy profili w mediach społecznościowych. Z pewnym wyjątkiem: nie robią tego na kontach, które są adresowane do państw Bliskiego Wschodu, bo tam poziom konserwatyzmu społecznego jest dużo dalej posunięty niż na Zachodzie, a jednocześnie kraje regionu łożą ogromne pieniądze na współczesny sport. To przykład nie tylko hipokryzji, ale też patologicznej roli pieniądza we współczesnym futbolu - ocenia dr Seweryn Dmowski.

Gdzie i kiedy oglądać mecze Polaków?

Mistrzostwa świata w piłce nożnej w Katarze rozpoczęły się 20 listopada i potrwają do 18 grudnia. Telewizja Polska pokaże wszystkie 64 mecze na żywo. Będą transmitowane w TVP1, TVP2 oraz TVP Sport. W przypadku spotkań rozgrywanych o tej samej porze - jeden będzie w Jedynce, drugi - w Dwójce, a w TVP Sport będzie można oglądać transmisję łączoną. Ponadto, każdy mecz będzie dostępny na stronie tvpsport.pl, w aplikacji mobilnej TVP Sport oraz w Smart TV. Na czas trwania turnieju w Katarze zostanie uruchomiony kanał TVP 4K, który będzie całkowicie poświęcony mundialowi. Znajdzie się w naziemnej telewizji cyfrowej oraz u operatorów płatnej telewizji.

W niedzielę - 20 listopada o godz. 15:45 TVP1 oraz TVP Sport pokazały oficjalną ceremonia otwarcia (relacjonował ją Piotr Sobczyński). Tuż po niej widzowie zobaczyli studio przedmeczowe oraz transmisję pierwszego meczu: Katar – Ekwador. Skomentowali go Jacek Laskowski i Robert Podoliński.

Pierwszy mecz Polacy zagrają z Meksykiem. Odbędzie się on we wtorek, 22 listopada o godz. 17, a skomentują go Mateusz Borek i były piłkarz Janusz Michalik. Z kolei Jacek Laskowski wspólnie z Marcinem Żewłakowem skomentują spotkanie biało-czerwonych z Arabią Saudyjską zaplanowane na sobotę, 26 listopada (godz. 14). A Jacek Laskowski z Robertem Podolińskim będą komentować mecz Polaków z Argentyńczykami w środę, 30 listopada (godz. 20).

Dołącz do dyskusji: Mistrzostwa w Katarze pełne kontrowersji. "Najbardziej wstydliwy mundial w historii"

30 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Tomek
A czego od Arabów oczekiwaliście?
odpowiedź
User
Pawel
Może wysłać do Kataru posłankę Joannę Scheuring-Wielgus w celu podjęcia dialogu z tym państwem.
odpowiedź
User
zibi top
Kibice brytyjscy szaleją, bo jeden browar w strefie kibica kosztuje aż 12 funtów (65 pln). Wszędzie indziej alkohol jest niedostępny. :P
odpowiedź