SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Redaktorzy naczelni krytykują wywiady mailowe. „Dopuszczalne tylko w wyjątkowych sytuacjach”

Mail jako sposób udzielania wywiadu raczej niedopuszczalny- uważają zapytani przez Wirtualnemedia.pl redaktorzy naczelni Robert Feluś, Michał Broniatowski i Agata Młynarska, komentując zamieszanie wokół niedawnej publikacji Malemena”.

Kilka dni temu zarówno branża dziennikarska, wydawnicza jak i czytelnicy dowiedzieli się, że magazyn „Malemen” dopuścił się plagiatu. Taka była pierwsza informacja, która obiegła internet na temat opublikowanego w tym wydaniu wywiadu z Robertem Kiełbem, który dziennikarka przeprowadziła z nim rzekomo mailowo (więcej na ten temat).

W miniony piątek Robert Kiełb zabrał głos w tej sprawie i dyskusja rozgorzała na nowo, bo stwierdził on, że żadnego wywiadu temu pismu nie udzielał (przeczytaj więcej).

Redaktorzy naczelni kilku pism w rozmowie z Wirtualnemedia.pl uważają, że wywiad jest zbyt poważną formą dziennikarską, dlatego nie można go przeprowadzać mailem.

Robert Feluś, redaktor naczelny „Faktu”, zwraca uwagę, że wywiad to jeden z ważniejszych i trudniejszych gatunków dziennikarstwa, a jego przeprowadzenie wymaga wiele trudu. - Wywiad przeprowadzony podczas osobistego spotkania jest dla dziennikarza prawdziwą ucztą i w ten sposób traktowałem swoje wywiady np. z prof. Markiem Belką czy Jarosławem Kaczyńskim - podkreśla Feluś. Dodaje, że jednak przy dzisiejszym tempie pracy w uzasadnionych przypadkach dopuszcza formę wywiadu „mailowego”.

- Zresztą krytykując tę formę komunikacji z rozmówcą, warto pamiętać, że większość bohaterów wywiadów życzy sobie po rozmowie autoryzacji. Ta z reguły odbywa się mailem i nie jest tajemnicą, że wielokrotnie po takiej autoryzacji dziennikarz z trudem odnajduje treści, które usłyszał i nagrał podczas osobistego spotkania - dodaje Feluś.

Według Michała Broniatowskiego, redaktora naczelnego miesięcznika „Forbes”, wywiad mailem jest dopuszczalny, ale tylko wtedy, gdy rozmówca odmawia innej formy rozmowy lub wtedy, gdy dana osoba dostępna jest tylko w ten sposób. - W przypadku „Forbesa” zazwyczaj są to ludzie wysoko postawieni, autorytety, więc szansa, żeby robili takie głupoty, jest mała. Ale jak już się zdarzy, to należy publicznie i z fanfarami przeprosić osobę splagiatowaną  i z równie wielkimi fanfarami zerwać współpracę z plagiatorem - uważa Broniatowski.

Z kolei Agata Młynarska, redaktor naczelna magazynu „Skarb” (prowadząca też program „Świat się kręci” w TVP1), mailową formę wywiadu odrzuca. - Absolutnie jestem daleka od akceptowania maila jako sposobu udzielania wywiadu. Taką formę kontaktów z rozmówcą dopuszczam jedynie w sytuacji, gdy chodzi o drobne, jednozdaniowe wypowiedzi albo o osobę, którą dobrze znam i do której mam pełne zaufanie - mówi Młynarska. Podkreśla przy tym, że idea wywiadu opiera się na spotkaniu i rozmowie z drugim człowiekiem, dlatego żaden szanujący się dziennikarz nie nazywa wywiadem materiału, który może powstać przez szybkie „kopiuj-wklej”. - Nie dopuszczam prowadzenia wywiadów w takiej formule ani jako dziennikarka ani jako bohaterka wywiadów ani jako redaktor naczelna odpowiedzialna na magazyn „Skarb” - dodaje Młynarska. W jej opinii to bardzo zła praktyka dziennikarska, która daje złudzenie, że pozyskuje się wartościowego rozmówcę, którym można pochwalić się na okładce, jednak równocześnie traci się pewność, że wypowiedzi pochodzą od rozmówcy.

Naczelna „Skarbu” uważa, że żadne szanujące się pismo ani dziennikarz poważnie traktujący swoją pracę nie pozwoli sobie na prowadzenie wywiadów mailem, a trzymanie się tej zasady chroni przed przypisaniem sobie przez rozmówcę słów innej osoby. - Wywiad to proces - spotkanie, rozmowa, spisanie jej, praca dziennikarska nad tekstem, autoryzacja. To wymaga wiele wysiłku od dziennikarza, ale daje pewność, że mamy oryginalny tekst, bo rozmówca nie jest w stanie ukryć tego, że kopiuje - mówi Młynarska.

Według Roberta Felusia nie ma skutecznego sposobu na to, by ustrzec się przed sytuacją, jaka miała miejsce w przypadku wywiadu opublikowanego przez „Malemen”. - Chyba że dojdziemy do granicy paranoi i będziemy za pomocą Google sprawdzać, czy dane fragmenty rozmowy nie pokazują się w wynikach wyszukiwania jako teksty innej osoby. Praca nad wywiadem opiera się na wzajemnym zaufaniu między dziennikarzem a rozmówcą, chyba że rozmawiamy z jakimś blagierem - mówi Feluś. - Ale z drugiej strony po co w ogóle rozmawiać z blagierem? - pyta.

>>> Zobacz Jedynki gazet i magazynów w naszym nowym serwisie

Agata Młynarska podkreśla, że w jej redakcji w ogóle nie doszłoby do takiej sytuacji, bo prowadząc proces przygotowania wywiadu wielokrotnie kontrolowana jest autentyczność wypowiedzi. - Nawet w sytuacji, gdy nie możemy się spotkać osobiście z rozmówcą, przygotowanie wywiadu trwa długo, angażuje obie strony - i dziennikarza i rozmówcę. Nasza rozmowa z Claudią Schiffer odbyła się za pośrednictwem Skype’a, ale poza tym cała praca nad wywiadem wyglądała jak zwykle, nie było żadnej drogi na skróty - mówi Młynarska.

Dołącz do dyskusji: Redaktorzy naczelni krytykują wywiady mailowe. „Dopuszczalne tylko w wyjątkowych sytuacjach”

8 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Kto wykańcza dziennikarstwo?
Ja krytykuję, że dziennikarzy zwalnia się z etatów, na śmieciówka płaci4-5 razy mniej niż kilka lat temu, albo nie płaci nic, zatrudnia kolegów, zdolnych gnębi, bo mogą zagrozić, a potem dziwi, że pojedeyńczy przypadek z całej degrngolady dziennikarstwa w Polsce wyciekł na światło dzienne.
odpowiedź
User
zdziwiona
o czym w ogóle mówicie, kim jest Agata Młynarska? ;) są jeszcze w ogóle jacyś dziennikarze w Polsce? ;)
odpowiedź
User
Janusz
Śmiech na sali. Krytykują, ale sami wymagają, aby w czasie jednego dnia pracy porozmawiać z 5-7 czy nawet 10 osobami i napisać 3-5 tekstów. Oczywiście wszystko na "wczoraj" i zostawaj człowieku po godzinach, za które nikt Ci nie zapłaci ani nie wynagrodzi bo jesteś na śmieciówce a urlop dostaniesz gdy Cię już wyrzucą.
odpowiedź