SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Wytwórnia płytowa zawiesiła działania marketingowe i promocyjne nagrań zespołu Rammstein

Wytwórnia płytowa Universal Music, która do tej pory milczała na temat oskarżeń wobec wokalisty grupy Rammstein, w czwartek opublikowała oficjalne oświadczenie. "Zarzuty wobec Tilla Lindemanna zszokowały nas - czytamy. - Zawiesiliśmy działania marketingowe i promocyjne nagrań zespołu do odwołania".

Niemieckie media poinformowały, że w czwartek po południu Universal Music Deutschland wydała następujące oświadczenie: "Zarzuty wobec Tilla Lindemanna zszokowały nas i mamy największy szacunek dla kobiet, które tak odważnie wypowiedziały się publicznie w tej sprawie. Jesteśmy przekonani, że pełne wyjaśnienie zarzutów, również przez władze, jest absolutnie konieczne i musi leżeć w interesie całego zespołu. Po tym, jak zarzuty stały się znane, zawiesiliśmy działania marketingowe i promocyjne nagrań zespołu do odwołania".

W środę berlińska prokuratura potwierdziła wszczęcie śledztwa w sprawie Tilla Lindemanna, lidera zespołu Rammstein. Wokaliście zarzuca się przymuszanie do czynności seksualnych oraz udostępnianie narkotyków.

W związku oskarżeniami wysuwanymi pod adresem wokalisty zespołu Rammstein, sieć drogerii Rossmann zdecydowała się wycofać ze sprzedaży na rynku niemieckim i polskim perfumy sygnowane logo zespołu Rammstein: "Rosenrot", "Zwinger", "Sex", "Pussy"  oraz "Cocaine". Nie są też już dostępne na stronie internetowej drogerii.

Prawnicy Rammsteina chcą „zakneblować” media. "Aby uniemożliwić zbadanie sprawy"

Prawnicy Tilla Lindemanna, wokalisty zespołu Rammstein, zagrozili podjęciem kroków prawnych przeciwko rzekomym „podejrzanym doniesieniom”. Ich zdaniem zgłoszone przez kobiety oskarżenia były „bez wyjątku nieprawdziwe”, natomiast media „naruszyły wymóg wyważonego i obiektywnego relacjonowania”. „Nie zgadzamy się z takim podejściem” – zaprotestowała w niedzielnym komentarzu szefowa działu rozrywki dziennika „Bild”.

Jak przypomina „Bild”, kilka młodych kobiet postawiło w ostatnich dwóch tygodniach poważne zarzuty przeciwko 60-letniemu Lindemannowi, frontmanowi zespołu Rammstein. W grę wchodzi podejrzenie o nadużycia, podawanie narkotyków, napaści seksualne na fanki podczas koncertów.

„Nic nie zostało udowodnione, oczywiście obowiązuje zasada domniemania niewinności. Ale równie oczywiste powinno być także traktowanie domniemanych ofiar z szacunkiem” – podkreśla Tanya May, szefowa działu rozrywki dziennika "Bild", i zaznacza, że „równie oczywistą rzeczą jest, że także dziennikarze mają prawo wykonywać swoją pracę” – bez zastraszania ze strony prawników gwiazd. „Dziennikarskie śledztwa nie są zabronione” – podkreśliła May.

Kaganiec medialny

Jak skomentował Frank Ueberall, prezes Niemieckiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, może być to "próbą założenia kagańca mediom" i ich "zastraszenia". „Tak nie może być” – dodał Ueberall.

„Dążymy do tego, aby każda strona, której sprawa dotyczy, mogła się wypowiedzieć” – zaznaczyła May, dodając, że skierowane przez redakcję „Bild” zapytania do Lindemanna i jego prawników pozostały do tej pory bez odpowiedzi.

24-letnia Shelby Lynn postawiła dwa tygodnie temu poważne zarzuty wobec Lindemanna – m.in. odurzenie na imprezie przez koncertem zespołu w Wilnie. Reporterzy NDR i „Sueddeutsche Zeitung”, którzy w międzyczasie dotarli również do innych kobiet, które zgłosiły podobne zarzuty, spotkali się z Lynn w jej domu w Irlandii Północnej. Kobieta ponownie szczegółowo opisała, co wydarzyło się w trakcie koncertu.

Lynn: tabletka gwałtu

Lynn opowiedziała, jak w trakcie przerwy podczas koncertu została zaprowadzona do pomieszczenia za sceną. „Spotkanie z frontmanem Rammstein jest jednym z niewielu momentów, które wciąż dokładnie pamięta. Wszystko przed i po jest jak we mgle” – opisał „Bild”. Lynn stwierdziła, że na imprezie przed koncertem do jej drinka dodano tabletkę gwałtu. Kobieta po odzyskaniu przytomności stwierdziła na swoim ciele duże siniaki. „Jestem prawie w 100 procentach pewna że byłam pod wpływem narkotyków. Bo nigdy w życiu się tak nie czułem” - podkreśliła.

Prawnicy Lindemanna zaprzeczyli, by kobiety na koncertach Rammsteina „były odurzane tabletkami gwałtu lub alkoholem w celu umożliwienia mu dokonywania na nich czynności seksualnych”. „Te zarzuty są niezmiennie nieprawdziwe. Podejmiemy natychmiastowe kroki prawne przeciwko osobom fizycznym w przypadku jakichkolwiek zarzutów tego rodzaju” – zagrozili prawnicy.

Shelby Lynn nie obawia się możliwych konsekwencji prawnych. Jak twierdzi, wcześniej otrzymała już zakaz wypowiadania się o sprawie, którego podpisania odmówiła. „Niech doprowadzą mnie do bankructwa. Jest mi to obojętne. Niech podają mnie do sądu. Nie boję się. Oni maja wiele do stracenia i wiele do ukrycia. Ja nie mam niczego do ukrycia” – stwierdziła Lynn w rozmowie z NDR i „Sueddeutsche Zeitung”.

Po jej powrocie do Irlandii wileńska policja przesłuchiwała ją przez blisko 5 godzin. Jednak kilka dni temu litewska strona poinformowała, że nie będzie żadnego postępowania przygotowawczego przeciwko Lindemannowi – dowiedział się „Bild”.

Dołącz do dyskusji: Wytwórnia płytowa zawiesiła działania marketingowe i promocyjne nagrań zespołu Rammstein

5 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
fdgr
to są te niby wolne media zachodu
odpowiedź
User
Barbara S.
coś wyczuwam "efekt Streisand"
odpowiedź
User
fanka
nie slyszalem o nich, ale posluchalem kilku kawalkow i to b dobra muzyka. wyjdzie im to na dobre.
odpowiedź