Radio Maryja broni Jana Pospieszalskiego
Ojciec Tadeusz Rydzyk nie zgadza się z krytyką Rady Etyki Mediów, skierowaną pod adresem Jana Pospieszalskiego. Jego zdaniem jest to nagonka za głoszenie prawdy.
- Wiem, że są bardzo potężne ataki na pana redaktora Pospieszalskiego, za ten jego film. Jakaś rada etyki potępia go. Nie wiem, co to za etyka, pewno jakaś socjalistyczno-marksistowska, jakaś sytuacyjna, a nie etyka obiektywna, chrześcijańska – powiedział Rydzyk w czwartek na antenie Radia Maryja.
Rydzyk stwierdził także, że „na pewno nie jest to etyka służąca prawdzie”. - Pan Pospieszalski w imię prawdy powinien mieć prawo do pokazania następnego filmu i do powtórki tego filmu. I telewizja publiczna powinna ten film pokazać. Podobno PiS ma jakiś wpływ na tą telewizję, czy ta opcja niby prawicowa. Jaka prawicowa i kto ma wpływ, to się okaże po uczynkach – dodał Rydzyk.
Rada Etyki Mediów stwierdziła w swoim oświadczeniu, że Jan Pospieszalski, relacjonując w dniach żałoby wydarzenia przed Pałacem Prezydenckim, naruszył zasady obiektywizmu, szacunku i tolerancji. – W relacjach Pospieszalskiego pojawiały się oskarżenia pod adresem przeciwników prezydenta Lecha Kaczyńskiego, stwierdzenia, że Polska nie jest krajem demokratycznym, a także sugestie spiskowe dotyczące katastrofy pod Smoleńskiem – czytamy w oświadczeniu REM. Wszystkie te treści wypowiadane były przez ludzi, którzy przychodzili w dniach żałoby pod Pałac Prezydencki i z którymi rozmawiał Pospieszalski. Wiele z tych wypowiedzi zawarto potem w programie „Warto rozmawiać” oraz w wyreżyserowanym przez Ewę Stankiewicz dokumencie „Solidarni 2010”, który wyemitowała TVP.
Sprawa ta wywołała swoistą burzę medialną. Jan Pospieszalski w rozmowie z Wirtualnemedia.pl wyraził zdziwienie faktem, że tak negatywne reakcje wywołuje to, iż ludzie otrzymali podczas żałoby narodowej możliwość wypowiadania swoich opinii na antenie TVP. - Nie rozumiem sensu takiej nagonki, a zarzut o brak tolerancji dotyczy chyba bardziej autorów oświadczenia REM. Ta sytuacja udowadnia słabość polskiej debaty publicznej i to raczej powinno być przedmiotem troski Rady – powiedział nam Pospieszalski.
Również w wywiadzie udzielonym w ubiegłym tygodniu „Rzeczpospolitej” Pospieszalski mówił, że medialne ataki odbiera jako „nagonkę o znamionach linczu”. - Spodziewałem się, że nasz film może zostać zauważony i komentowany. Ale że wywoła tak wściekłą burzę i tak nieprawdopodobny rejwach, tego w najśmielszych snach nie przewidywałem. W każdym normalnym kraju autorzy tak głośnego filmu byliby królami życia z powodu sukcesu. A my mamy do czynienia z medialną nagonką o znamionach linczu. Skalę tej wścieklizny i jazgotu można określić tylko jednym mianem: „Pruszków rządzi” – powiedział Pospieszalski w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Dołącz do dyskusji: Radio Maryja broni Jana Pospieszalskiego