TP SA broni marż
Abonenci Telekomunikacji Polskiej bez wątpienia zyskali na ostatnich obniżkach cen. Ale operator postarał się także, aby na zmianie cennika nie stracić zbyt dużo.
Od 1 listopada klienci TP SA płacą mniej za połączenia z telefonów stacjonarnych na komórkowe (tzw. F2M). Na przykład użytkownicy planu "60 minut za darmo" płacili do tej pory za minutę 1,06 zł netto, a teraz płacą 0,85 zł (wliczając w to opłatę za inicjację połączenia). Obniżki były różne w różnych planach taryfowych, ale na ogół wyniosły 23 proc. TP ma z tych połączeń ok. 1 mld zł przychodów rocznie, więc zmiana cennika będzie kosztowała operatora 200 - 300 mln zł. Jego przychody spadną, ale wynik operacyjny uda się może uratować. TP postarała się o to, aby nie spadały jej marże na połączeniach, a w niektórych wypadkach - nawet wzrosły - podała "Rzeczpospolita".
Obniżka stawek TP była możliwa, ponieważ na niższe ceny hurtowe połączeń zgodzili się operatorzy sieci komórkowych. Hurtowe stawki spadły o 33 proc., do 0,44 zł za minutę. Natomiast obniżki stawek detalicznych TP były mniejsze, dzięki czemu marże operatora nie spadły. Na przykład na jednej minucie połączenia w ramach planu "60 minut za darmo" TP ciągle zarabia 0,25 zł.
Do wyjątków należy plan standardowy, w którym marże operatora, spadły, choć ciągle są na wysokim poziomie 0,43 zł za minutę. - Sądzę, że TP per saldo zyska na tej obniżce dzięki wzrostowi liczby połączeń na telefony komórkowe, które będą wykonywali jej abonenci - mówi "Rz" Michał Marczak, analityk domu maklerskiego BRE Banku - czytamy w "Rz".
Dołącz do dyskusji: TP SA broni marż