SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

100 wydań „Tygodnika Do Rzeczy”. Lisicki: to pismo bezpartyjne (dane o sprzedaży)

W poniedziałek 29 grudnia br. ukazuje się 100. numer „Tygodnika Do Rzeczy” (Orle Pióro). - „Do Rzeczy” powstało i żyje, bo jest pismem bezpartyjnym i od polityków całkiem niezależnym - pisze we wstępniaku Paweł Lisicki, redaktor naczelny pisma.

- Trudno mi ukryć satysfakcję. W chwili, kiedy czytają Państwo te słowa, trzymają Państwo w rękach 100. numer tygodnika „Do Rzeczy”. Pisma, które powstało wbrew wszelkim regułom sztuki marketingowej. Nie było długich i mozolnych przygotowań, badania rynku, wypuszczania numerów próbnych, testowania, sprawdzania gustów i oczekiwań czytelników. Tygodnik powstał niejako z marszu, jako obywatelska reakcja na niszczycielską, niesprawiedliwą działalność wydawcy „Uważam Rze”, który czy to powodowany urażoną ambicją, czy uległością wobec rządzącej Platformy - po prostu postanowił nasze pismo zniszczyć - tak zaczyna wstępniak do najnowszego wydania „Do Rzeczy” Paweł Lisicki.

Pierwszy numer „Tygodnika Do Rzeczy” ukazał się 25 stycznia 2013 roku. Pismo, którego inwestorem jest Platforma Mediowa Point Group, zostało stworzone niemal w ciągu dwóch miesięcy przez większość byłej redakcji tygodnika „Uważam Rze”. Dziennikarze i publicyści tego tytułu odeszli z redakcji,  gdy jego właściciel Grzegorz Hajdarowicz zdecydował, że Paweł Lisicki przestanie być naczelnym „Uważam Rze” (dowiedz się więcej). Tytuł ten pozostał na rynku, a jego nowym szefem został Jan Piński. Odejście prawie całej redakcji spowodowało jednak ogromny spadek sprzedaży „Uważam Rze”.

- Czytelnicy i opinia publiczna nie dali się oszukać. Nie kupili podróbki o starej nazwie, wybrali to, co autentyczne i prawdziwe. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko wszystkim Państwu, Drodzy Czytelnicy, raz jeszcze za to podziękować - pisze Lisicki.

Sprzedaż ogółem pierwszego wydania „Do Rzeczy” wyniosła 119 935 egz. i był to najlepszy wynik osiągnięty przez tytuł do tej pory. W całym 2013 roku średnia sprzedaż ogółem tygodnika wyniosła 86 614 egz. (więcej na ten temat). Natomiast w okresie od stycznia do października br. „Do Rzeczy” sprzedawało się już średnio w liczbie 61 354 egz. (wszystkie dane ZKDP). Na spadek sprzedaży pisma wpływ miała m.in. podwyżka jego ceny. Tygodnik wszedł na rynek z ceną 3,95 zł, w październiku ub.r. zdrożał do 4,90 zł, a w marcu br. kosztował już 5,90 zł.

- Nie wszyscy ci, którzy sięgnęli po pierwszy numer „Do Rzeczy”, pozostali z nami. Dla części Czytelników okazaliśmy się zbyt umiarkowani, za mało zaangażowani i emocjonalni. Polska opinia publiczna podzielona jest na wyraźne obozy polityczne. Albo jest się za PiS, albo przeciw niemu, stąd pismo, które sympatyzując z ideami prawicy, zachowuje dystans do bieżącej polityki i stara się pokazywać własne zdanie, nie wszystkich przekonuje. Plemienność polskiego życia publicznego sprawia, że łatwiej przebić się na rynku krzykowi i radykalnemu gestowi, trudniej opinii wyważonej i argumentowi rozumowemu. A „Do Rzeczy” powstało właśnie po to, żeby formułować opinie, dawać do myślenia, bronić wartości, ale też uczyć rozumienia świata - pisze Lisicki.

Redaktor naczelny tygodnika podkreśla, że „Do Rzeczy” powstało i żyje, bo jest pismem bezpartyjnym i od polityków całkiem niezależnym. - Powstało jako pisma dla inteligenta, który  ma dość wszechogarniającej młócki postępowej propagandy, nie chce być instrumentem globalnej rewolucji antychrześcijańskiej, ale chce szukać, pytać i rozumieć świat na podstawie mądrości przekazanej przez pokolenia - czytamy dalej we wstępniaku.

>> Zobacz wszystkie okładki „Tygodnika Do Rzeczy”

- Taka postawa oznacza też, że nasze pismo otwarte jest jak żadne inne, na polemiki i wymianę opinii. Nie są to dyskusje czystko akademickie, nie jest to rozmowa ekspertów zamkniętych w wieży z kości słoniowej, z daleka i z góry patrzących na maluczkich; nie, to prawdziwe starcie poglądów i tych, którzy ją reprezentują. Dyskusja tak o historii Polski, jak o polityce wobec Ukrainy jest czymś, co musi boleć.  Nie wszyscy to lubią. Łatwiej jest zapewne wciąż znajdować sądy, z którymi po prostu się zgadzamy, które potwierdzają poczucie pewności i utwierdzają nas we wcześniej przyjętych poglądach. Jednak cóż, to nie jest droga naszego pisma. Wierzymy w rozsądek, doświadczenie i roztropność naszego czytelnika, w to, że on też chce poszukiwać prawdy - puentuje Paweł Lisicki.

Dołącz do dyskusji: 100 wydań „Tygodnika Do Rzeczy”. Lisicki: to pismo bezpartyjne (dane o sprzedaży)

22 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
janusz
Dzięki i serdeczne gratulacje
odpowiedź
User
Marcin
Serdeczne pozdrowienia dla całej redakcji - szacun za dotychczasową pracę - tak trzymać i do przodu
odpowiedź
User
swordfish
Zaraz zlecą się hejterzy, którzy chcieliby, aby tygodniki rybackie już dawno przestały istnieć. A tu proszę - dwa lata już mija i nadal są na rynku wydawniczym.
Dobrze, że są lewicowe "Newsweeki" i "Polityki". I dobrze, że dla przeciwwagi są prawicowe "W Sieci" i "Do Rzeczy".
odpowiedź