SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Beata Tadla: praca w Telewizji Polskiej wiąże się ze świadomością, że można ją stracić

Pracę w TVP dziennikarka uważa za wyjątkowo ważny czas dla jej rozwoju zawodowego. Twierdzi, że żadna inna praca nie stawiała przed nią tak ciekawych wyzwań. Tadla żałuje natomiast, że jej kariera w tym medium skończyła się w tak przykrych okolicznościach. Jej zdaniem praca w TVP jest obecnie obarczona dużym ryzykiem zwolnienia.

Beata Tadla pracowała w Telewizji Polskiej od listopada 2012 do stycznia 2016 roku. W tym czasie pełniła m.in. rolę gospodyni głównego wydania „Wiadomości” oraz prowadzącej program „Dziś wieczorem” emitowany na antenie TVP Info. Ponad trzy lata spędzone przy ul. Woronicza Tadla uznaje za bardzo ważną część swojego życia i ogromną szkołę dziennikarstwa. Karierę w mediach zaczęła ponad 20 lat temu, pracowała m.in. w TVN24, TV Puls i Radiu Eska. Nigdy wcześniej żadna praca nie stawiała jednak przed nią takich wyzwań jak praca w TVP.

– Prowadziłam wieczory wyborcze, robiłam specjalne wydania „Wiadomości”, jeździliśmy w teren i stamtąd nadawaliśmy. W czasie pracy w „Wiadomościach” przeżyłam jeden z najtrudniejszych momentów mojego zawodowego życia, czyli sytuację w Kijowie, kiedy na Majdanie zginęło prawie 100 osób jednego dnia – mówi Beata Tadla.

Dziennikarka twierdzi, że nie żałuje ani jednego dnia pracy w TVP. Ubolewa jednak, że jej kariera w tym medium skończyła się w tak przykrych okolicznościach. Tadla została zwolniona przez nowe władze TVP, które uznały, że nie pasuje ona do nowej koncepcji „Wiadomości”. Jej zdaniem w obecnych realiach praca w Telewizji Publicznej wiąże się z dużą możliwością zwolnienia.

– Praca w TVP wiąże się ze świadomością, że można ją stracić, bo zmiany na górze spowodują, że ktoś zawsze będzie niewygodny, tylko dlatego, że ten, kto właśnie jest na górze będzie tam chciał wstawić kogoś swojego. To się teraz w TVP dzieje na skalę niespotykaną dotąd, więc trzeba się liczyć z tym, że ta praca jest pracą tymczasową. Ale przecież byli ludzie, którzy pracowali tam wiele lat, po 25 i też dobra zmiana ich zmiotła – mówi Beata Tadla.

Po odejściu z TVP gwiazda na kilka miesięcy poświęciła się pisaniu kolejnej książki. Publikacja „Czego oczy nie widzą”, w której dziennikarka podsumowuje 25 lat kariery medialnej, ukazała się w listopadzie 2016 roku. W tym czasie Tadla skończyła także studia podyplomowe, kontynuowała także pracę jako wykładowca akademicki.

– Przyszła do mnie propozycja udziału w programie „Agent Gwiazdy”, ale od razu podziękowałam serdecznie, oczywiście to jest bardzo miła propozycja, ale już wtedy byłam związana z telewizją Nova, więc nie było takiej możliwości, żebym pojechała do Argentyny – mówi Beata Tadla.

Pracę w Nova TV dziennikarka rozpoczęła w listopadzie 2016 roku. Jest współprowadzącą serwisu informacyjnego „24 godziny”.

Dołącz do dyskusji: Beata Tadla: praca w Telewizji Polskiej wiąże się ze świadomością, że można ją stracić

7 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
bodnik
ciekaw jestem w jakiej atmosferze pani Tadla odchodziła z tvn. pewnie w bardzo miłej. nie tak jak z tvp. to co zapamietalem z pani pracy w tvp to przesluchanie Dudy przed wyborami i smutna minę jak duda wygrał.
odpowiedź
User
smutek
bakteria karola marksa sponiewierała mózg :(
odpowiedź
User
asa
A jaka praca obecnie, zdaniem tej pani czytającej wiadomości nie jest obarczona ryzykiem zwolnienia? Bo chyba nigdzie nikogo nie przyspawali do stołków, Olejnik wyleciała z zetki i może to też wina prezesa tvp, a Krauze wyleciał z rzepy też przez prezesa, no i zapomniała, że po kilkudziesięciu latach z wyborczej zwalniają zasłużonych dziennikarzy też z winy tvp.? Napchało się przez dziesięciolecia do tvp mnóstwo, różnych pociotków, którzy przez 25 lat doili tę krowę jak mogli, dostawali po kilkadziesiąt tysięcy za kilka dyżurów miesięcznie i wielkie halo, bo teraz trzeba będzie za kilka, kilkanaście tysięcy codziennie do roboty przychodzić. Oderwali się od rzeczywistości już dawno.
odpowiedź