SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Ewa Siedlecka skazana za zniesławienie dwóch sędziów Sądu Najwyższego

Dziennikarka „Polityki”, Ewa Siedlecka, została w środę skazana za przypisywanie dwóm sędziom udziału w tzw. aferze hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Sąd nakazał jej zapłatę 3 tys. zł grzywny i nawiązki na rzecz poszkodowanych. - Wyrok może być odebrany jako ograniczający wolność słowa - komentuje Siedlecka, zaznaczając, że „nie zna szczegółów uzasadnienia”.

Ewa SiedleckaEwa Siedlecka

Sąd zajął się wpisami dziennikarki na Twitterze i trzema tekstami, jakie ukazywały się w „Polityce” i na jej blogu. W 2019 roku Onet napisał, że pracujący w Ministerstwie Sprawiedliwości sędziowie mieli organizować i opłacać akcję hejtowania i nagonki na sędziów, którzy protestowali przeciwko reformie sądownictwa, na chwilę zachwiała sondażami wyborczymi.  Siedlecka komentowała i odnosiła się do ustaleń innych dziennikarzy, nazywając przy tym „hejterami” dwóch sędziów: Konrada Wytrykowskiego i Macieja Nawackiego.

Obaj skierowali sprawę do sądu, a ten – w pierwszej instancji i nieprawomocnie - skazał w środę Siedlecką na karę 3 tys. zł grzywny i nawiązki na rzecz pokrzywdzonych (nawiązka: po 2 tys. zł dla każdego z oskarżycieli) oraz na zapłatę 300 zł na rzecz Skarbu Państwa i po 300 zł dla oskarżycieli tytułem poniesionych kosztów procesu. „Oskarżyciele wnioskowali o 20 tys. zł nawiązki na osobę, prace społeczne w wymiarze 24 godzin miesięcznie i pozbawienie wolności na cztery miesiące” – podaje portal TVP.Info.

W trakcie procesu sąd oddalił wnioski dowodowe obrony zmierzające do ustalenia, czy oskarżyciele byli członkami grupy hejterskiej, wyjaśniając, że „w procesach z art. 212 kk dotyczących dziennikarzy nie dochodzi się prawdy, a jedynie ocenia rzetelność”.

"Wyrok szczególnie groźny"

Siedleckiej nie było na sali rozpraw podczas odczytywania wyroku, skomentowała go w mediach społecznościowych i na swoim blogu, nazywając siebie „pierwsza skazaną w aferze hejterskiej”. - Nie znam szczegółów uzasadnienia ustnego, ale wyrok może być odebrany jako ograniczający wolność słowa i krytyki funkcjonariuszy władzy. To szczególnie groźnie w państwie, w którym nie działa większość organów kontroli - komentuje dziennikarka.

 

Zaznacza też, że - według jej rozeznania - opinie, które wygłaszała w tekstach, „mieszczą się w granicach dopuszczalnych w debacie publicznej”. - Nie lżyłam oskarżycieli, nie wyszydzałam ich. Wyrażałam opinie. Jestem oskarżona o treści zawarte w komentarzach, a nie w tekstach informacyjnych. Nie zajmowałam się sprawą śledczo. Nie dochodziłam do prawdy. Polegałam na ustaleniach innych dziennikarzy. W tym na tym, co widziałam na własne oczy, na printscreenach z komunikatora WhatsApp - argumentuje.

Przyznaje też w swoim tekście, że początkowo pomyliła obu sędziów: zamiast Konrada Wytrykowskiego wymieniła w tekście Macieja Nawackiego. - Nie uczyniłam jednak tego z rozmysłem, a przez pomyłkę. Gdy tylko się zorientowałam - poprawiłam błąd. Oskarżyciel Nawacki zarzuca mi, że go nie przeprosiłam. Ale przeprosin nie żądał - pisze Ewa Siedlecka.

Kolejny wyrok: dziennikarka kontra sędzia

W lipcu 2020 roku Siedlecka i „Polityka” przepraszali innego sędziego - Mariusza Muszyńskiego, pracującego w Trybunale Konstytucyjnym, za tekst ze stwierdzeniem, iż został on wybrany na wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego w wadliwej procedurze. „Pan Mariusz Muszyński został wybrany na wiceprezesa siedem miesięcy później, a procedura była prawidłowa” - oświadczyła dziennikarka wraz z redakcją. 

Ewa Siedlecka jest publicystką tygodnika „Polityka” od 2017 roku, wcześniej pracowała w „Gazecie Wyborczej” (lata 1989-2017). Pisze o prawie, prawach człowieka, prawach mniejszości, o bioetyce, społeczeństwie obywatelskim.

Dołącz do dyskusji: Ewa Siedlecka skazana za zniesławienie dwóch sędziów Sądu Najwyższego

12 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Wolne media
"Afera hejterska" bez hejterów.
odpowiedź
User
Alban
Ona zawsze przegrywa bo nigdy nie ma dowodów na te swoje wypociny.
odpowiedź
User
Piter
Myślę, że byłoby uczciwiej ze strony wszystkich tych rzekomo walczących o wolność i demokrację gazecinek, gdyby po prostu przyznali się, że walą w obóz rządzący dla zasady, a nuż coś przylgnie, często jakimiś wyssanymi z palca bredniami. Jestem ostatnią osobą, która broniłaby PiS, ale trzeba być ślepym, żeby nie widzieć tych "wysiłków". Jeszcze za czasów PO, dobrze pamiętam, jak ci tzw. lepsi pod każdym względem publicyści kręcili bekę z prawicowych dziennikarzy, którzy pisali np, o związkach poprzedniego prezidą z WSI, że bzdury, że niezrównoważony itp., ale to w takim razie rozumiem, że takich "dziennikarzy", jak ww. pani redaktor, owe standardy nie dotyczą, bo oni są ponad to? Będzie pisać swoje wypociny, aż trafi, niczym Wałęsa w totka xD To już nawet nie jest śmieszne, ale żałosne.
odpowiedź