SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Artur Kurasiński ujawnia przychody: ponad 344 tysiące złotych w 2017 roku. „Pieniądze to najlepszy weryfikator zasięgów”

Znany w środowisku internetowym bloger i influencer Artur Kurasiński ujawnił swoje przychody osiągnięte w 2017 roku, które przekraczają kwotę 344 tysięcy złotych. - W światku influencerskim rzadko oficjalnie mówi się o pieniądzach bo to najlepszy weryfikator zasięgów. To co chciałem przekazać to konieczność wyjścia z paradygmatu „mam bloga i na nim zarabiam", bo to jest myślenie z 2000 roku - wyjaśnia Artur Kurasiński w rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl.

Artur KurasińskiArtur Kurasiński

Informacje o swoich przychodach Artur Kurasiński podał we wpisie na swoim koncie na Facebooku. Okazuje się, że znany w internecie bloger, uczestnik sceny startupowej i influencer ze swojej działalności osiągnął w ub.r. przychody netto w wysokości ponad 344,3 tys. zł. To istotny wzrost biorąc pod uwagę, że rok wcześniej przychody Kurasińskiego przekroczyły nieznacznie 193,6 tys. zł.

Ujawnione przychody Kurasiński opatrzył własnym komentarzem wyjaśniając motywy które nim kierowały.

- Bardzo często na konferencjach branżowych pada odwieczne pytanie „a czy z pisania bloga można się utrzymać?" Odpowiedź brzmi nie - podkreślił Kurasiński. - Z samego pisania na blogu nie da się. Można całkiem nieźle zarabiać jako: public speaker, brać udział w akcjach reklamowych, rozwijać kilka kanałów obecności w social mediach, pracować aktywnie z mediami i dbać o swoją markę osobistą. W sumie - zadanie na 10-14 godzin dziennie. Plus weekendy. Uberfull etat.

Kurasiński zaznaczył, że blog to już tylko jedna (z mniejszych w dodatku) platform. I jej znaczenie będzie spadało (ale jest istotna z innych powodów takich jak chociażby SEO).

- Mój blog (kurasinski.com) notuje żenujące wyniki: 15-20 tysięcy UU/msc, ale za to zasięgi w SM dochodzą już do 300-400 tysięcy - ujawnił Kurasiński. - Nie wydałem jeszcze żadnej książki, nie uruchomiłem szkoleń online, nie monetyzuję newslettera jak to mam w planach - a to wszystko też może pracować na przychód i to w większości wypadków pasywnie. 2018 będzie czasem na eksperymenty.

W komentarzach pod zamieszczonym postem jego autor wyjaśnił dodatkowo, że finansowe koszty tworzenia treści są w jego wypadku stosunkowo niewielkie, zaś 40 proc. podanej kwoty za ub.r. przypada na honoraria z wystąpień publicznych, kolejne 40 proc. obejmują kampanie reklamowe, a pozostałe 20 proc. konsultacje, sprzedaż usług itp.

Polscy influencerzy rzadko podają kwoty swoich zarobków i przychodów, dlatego dane ujawnione przez Kurasińskiego wywołały w internecie żywą dyskusję stanowiąc przysłowiowy kij włożony w mrowisko. W rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl Kurasiński wyjaśnił więc dodatkowo co skłoniło go do opublikowania kontrowersyjnego wpisu.

- Dzielenie się informacjami o zarobkach w Polsce podchodzi pod kategorię „kretyn" (bo się odkrył, bo teraz każdy złodziej będzie wiedział kogo okraść itd.) albo „chwalipięta" (i po co się chwali? pewnie kłamie albo ukradł!) – ocenia Kurasiński. - W światku influencerskim rzadko oficjalnie mówi się o pieniądzach bo to najlepszy weryfikator zasięgów, rozpoznawalności i wszystkiego co jest ważne dla klientów. Moja informacja o tym, że przychód z działalności influencerskiej za rok 2017 zamknąłem na poziomie 344 tys. netto to podobnie jak wpisy Michała Szafrańskiego - merytoryczna wskazówka dla innych oraz próba odczarowania działań z influencerami („są drodzy i biorą kasę za nic"). To co chciałem przekazać to konieczność wyjścia z paradygmatu „mam bloga i na nim zarabiam" bo to jest myślenie z 2000 roku. Obecnie trzeba mieć zbudowane i zasilane treściami i interakcjami wiele kont, umieć tworzyć treści pisane jak i kontent wideo. W moim wypadku zbieranie materiałów, tworzenie szkiców wpisów i notek zajmuje czasami po kilkanaście godzin dziennie. Jeśli ktoś uważa, że influencer zarabia na tym, że publikuje same „słit focie" na Instagramie i kasuje za to krocie to się myli. Stworzenie dobrej kampanii z której będzie zadowolony klient, ale także społeczność infuencera to praca jaką normalnie wykonuje kilka działów w agencji reklamowej - podsumowuje Kurasiński.

Dołącz do dyskusji: Artur Kurasiński ujawnia przychody: ponad 344 tysiące złotych w 2017 roku. „Pieniądze to najlepszy weryfikator zasięgów”

19 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
tom
znam blogerów (pracuję z nimi = pomagam im zarobić) którzy żyją tylko z bloga. Dokładniej - żyją z pisania. W ich wpisach są linki afiliacyjne. Nie biorą kasy za szkolenia / występy publiczne / reklamy.
Mocno szanują Kurasa ale chciałem zaznaczyć, że można żyć tylko z bloga. Siedzieć w piwnicy i n... wpisy :) Oczywiście wymaga to czasu - trzeba zbudować swoją markę ale jest to wykonalne.
odpowiedź
User
Dyzma polskiego internetu
Ma opinię o wszystkim, wiedzę o niczym.
odpowiedź
User
Kaszlak
A co z tym gostkiem, który robi portal o samochodach elektrycznych? Podaje wszystkie zarobki od początku. Na razie na parę stówek miesięcznie, ale pokazywał już screen shota gdzie było ponad 20 000 w miesiąc.
odpowiedź