Spotkania polskiej reprezentacji Dariusz Szpakowski zaczął komentować w TVP w połowie lat 80. Początkowo przypadł mu nie najlepszy okres gry naszej drużyny - przez 16 lat Polacy nie zdołali awansować do finałów mistrzostw Europy ani świata. Dlatego Szpakowski często musiał analizować przyczyny porażek i irytować się słabą grą reprezentacji.
W kolejnej dekadzie było już zdecydowanie lepiej - Polacy dwa razy zagrali w mistrzostwach świata, a raz w mistrzostwach Europy. Demony z lat 90. powróciły tylko raz - kiedy nasza drużyna w marnym stylu przegrała eliminacje do mistrzostw świata w 2010 roku. Pod koniec meczu ze Słowenią, który ostatecznie przekreślił szanse na awans, Szpakowski przez 10 minut analizował grę naszego zespołu i pracę ówczesnego trenera Leo Beenhakkera.
Jedynym dużym sukcesem naszych piłkarzy w latach 90. był srebrny medal na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie. Finałowy, dramatyczny mecz przeciwko Hiszpanom Dariusz Szpakowski komentował wspólnie z Andrzejem Zydorowiczem.

Ogółem lata 90. upłynęły pod znakiem rywalizacji Polaków z Anglią. Kiedy w meczu w 1993 roku polski zawodnik marnował kolejną znakomitą sytuację do strzelenia gola Anglikom, Szpakowski krzyknął „Jezus Maria!” (0:15 na poniższym filmiku).
Swój okrzyk Szpakowski powtórzył w 2009 roku, kiedy kuriozalnego gola wpuścił Artur Boruc.
Komentując kolejny mecz Polski, Szpakowski nie wahał się jednak wesprzeć na duchu niegrającego wtedy Boruca.
W meczach z Anglikami zdarzały się też momenty weselsze dla nas. W 1996 roku gola na 1:0 strzelił Marek Citko. Rozemocjonowany Dariusz Szpakowski na początku tej transmisji przedstawił się jako Dariusz Ciszewski. Nieświadomie przywołał nazwisko Jana Ciszewskiego, poprzedniego bardzo znanego komentatora piłkarskiego TVP, którego Szpakowski uważa za swojego nauczyciela.

Dekadę później bramki Anglikom strzelali Maciej Żurawski i Tomasz Frankowski. „Maciek Żurawski spełnia marzenia!”, „Franek łowca bramek” - cieszył się Szpakowski.
W eliminacjach do Euro 2008 Polacy świetne mecze rozegrali przeciwko Portugalii. W pierwszym dwie bramki strzelił Euzebiusz Smolarek, a Dariusz Szpakowski przypomniał, że 20 lat wcześniej Portugalczykom gola wbił ojciec Euzebiusza, Włodzimierz Smolarek.
W rewanżu Polacy najpierw objęli prowadzenie, by w 90. minucie wyrównać na 2:2. Ogromne emocje znakomicie było słychać w komentarzu Szpakowskiego.
Natomiast kiedy nasza drużyna po 16 latach przerwy awansowała do mistrzostw świata, rozgrywanych w 2002 roku, w decydujących meczach pokonała Ukrainę i Norwegię. Najważniejsze gole dla Polski strzelał wtedy Emmanuel Olisadebe.
Po rewanżowym meczu z Norwegią, który przypieczętował nasz awans na mistrzostwa, Dariusz Szpakowski jako reporter rozmawiał na boisku ze świętującymi zawodnikami, a ci oblali go wodą.

W meczach z poprzedniej dekady polscy piłkarze przysparzali zresztą więcej powodów do radosnych okrzyków - zarówno Szpakowskiemu, jak i Maciejowi Iwańskiemu, który też zaczął komentować mecze naszej drużyny.
W ostatnich latach nasza reprezentacja grała tylko mecze towarzyskie, ale nie znaczy to, że brakowało w nich emocji. Szczególnie we wrześniu ub.r. w spotkaniu z Niemcami, zremisowanym 2:2.











