SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Gwiazdy wspierają kandydatów na prezydenta. "Mogą stracić część fanów"

Za trzy dni Polacy pójdą do urn wybrać prezydenta RP. W ostatnich dniach coraz więcej gwiazd zaangażowało się w kampanię wyborczą swoich kandydatów. Najwięcej z nich wspiera Rafała Trzaskowskiego, ale są też tacy, którzy oficjalnie deklarują poparcie dla Andrzeja Dudy czy Krzysztofa Bosaka. - W Polsce, w przeciwieństwie do USA, wielu celebrytów nie chce promować konkretnych kandydatów i odcina się od kampanii profrekwencyjnych. Obawiają się "wmieszania w politykę" i utracenia części fanów oraz reklamodawców - mówi Wirtualnemedia.pl Kamil Bolek, szef marketingu grupy LTTM.

Tradycyjnie już przed wyborami gwiazdy zachęcają do głosowania. Tak jest i w tym roku przy okazji wyborów prezydenckich. Film agitujący do głosowania w najbliższą niedzielę zamieścił na Facebooku piosenkarz Dawid Podsiadło w ramach akcji #milionypowodów. Do wzięcia udziału w wyborach zachęcają w nim artyści - aktorzy i muzycy, wymieniając powody, dla których to zrobią. Jak mówi Dawid Podsiadło, idzie głosować, bo "chciałby żyć w tolerancyjnym kraju". Inni celebryci dodają, że "kochają Polskę", "chcą czuć powiew wolności", "bo jeden głos może przeważyć szalę".

W akcję zaangażowali się m.in. Tomasz Organek, Brodka, Marek Kondrat, Janusz Gajos, Artur Rojek, Krzysztof Zalewski, Julia Wieniawa, Joanna Jędrzejczyk, Magda Umer, Borys Szyc, Andrzej Grabowski, Agnieszka Grochowska, Anja Rubik, Aleksandra Popławska, Maja Ostaszewska, Krzysztof Zborowski, Bartłomiej Topa, Andrzej Mleczko, Zofia Wichłacz, Margaret, Krzysztof Materna, Piotr Fronczewski, Andrzej Chyra, Jakub Żulczyk, Stanisław Tym, Michał Kempa, Paweł Pawlikowski, Joanna Kulig, Artur Barciś, Mrozu.

Wiele znanych osób zdecydowało się na publiczne poparcie swojego kandydata. Jednym z nich jest aktor i dyrektor Teatru 6. piętro Michał Żebrowski, który kilka dni temu udzielił wywiadu "Gazecie Wyborczej". Przyznał w nim, że z Rafałem Trzaskowskim przyjaźni się od szkoły podstawowej. Aktor zdradził też, że zbierał na Podhalu, gdzie przebywał w czasie pandemii, podpisy poparcia dla kandydata Koalicji Obywatelskiej, a także zawiesił na ogrodzeniu domu baner prezydenta Warszawy.

- W wyborach startuje Rafał Trzaskowski, którego podziwiam od dziecka, który jest dla mnie autorytetem. Znam go prywatnie, a nie z mediów, podziwiam za odwagę, odpowiedzialność i uczciwość. Trzaskowski w imieniu milionów Polek i Polaków upomina się o lepszą Polskę. I proszę mi wierzyć, jesteśmy z niego dumni - powiedział Żebrowski w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".

Bogusław Linda łamie długopis

Swoich sympatii politycznych nie ukrywa też satyryk Krzysztof Materna, który na początku czerwca zamieścił na Facebooku zdjęcie, jak razem ze Stanisławem Tymem podpisują listę poparcia dla Rafała Trzaskowskiego. We wtorek na Instagramie opublikował też plakat z napisem "Trza!" i biało-czerwoną flagą, autorstwa Jerzego Janiszewskiego, twórcy logo Solidarności z 1980 r.

"Jerzy Janiszewski, autor Logotypu Solidarności wspiera Ludzi Nadziei" - napisał Krzysztof Materna.

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Jerzy Janiszewski autor Logotypu Solidarnosci wspiera Ludzi NADZIEI

Post udostępniony przez Krzysztof Materna (@krzysztof.materna)

 

W połowie czerwca na Instagramie Krzysztofa Materny został też opublikowany film z aktorem Bogusławem Lindą, który łamie dwa razy długopis. "Trzask i po długopisie" - mówi aktor. To nawiązanie do nazwiska Rafała Trzaskowskiego, a długopis jest - według opozycji - symbolem prezydentury Andrzeja Dudy, który podpisywał niemal wszystkie ustawy przegłosowane przez większościowy rząd Zjednoczonej Prawicy. W kolejnych filmach wystąpili aktorzy Cezary i Katarzyna Żakowie, aktorka i reżyserka Krystyna Janda oraz piosenkarka Magda Umer. Po kilku dniach wszystkie filmy zniknęły z profilu Krzysztofa Materny.

Matylda Damięcka: Trza wybrać

Aktorka Matylda Damięcka stworzyła serię plakatów, które wiralowo roznoszą się po mediach społecznościowych. Na pierwszym z nich widzimy napis "Trza wybrać", co jest nawiązaniem do nazwiska kandydata Koalicji Obywatelskiej, a ostatni z nich, "Wybier" jest napisany w kolorach tęczy.

Obaw, w związku z opowiedzeniem się za konkretnym kandydatem, nie ma aktorka Maja Ostaszewska, która w poniedziałek w rozmowie z Tomaszem Lisem dla tygodnika "Newsweek" otwarcie przyznała, że "z przyjemnością zagłosuje na Rafała Trzaskowskiego" w pierwszej turze wyborów.

Także pisarka Maria Nurowska nie kryje się ze swoimi sympatiami politycznymi. Od kilku tygodni publikuje na Facebooku posty zachęcające do głosowania na Rafała Trzaskowskiego i ostro krytykuje jego konkurencję.

Jarosław Jakimowicz popiera Andrzeja Dudę

Z kolei aktor Jarosław Jakimowicz od kilu lat nie ukrywa swojego poparcia dla rządów PiS i często pojawia się w mediach publicznych jako ekspert. Wystąpił w środę w programie TVP Info "Jedziemy" u Michała Rachonia. Aktor łączył się ze swojej kuchni, gdzie za plecami, na szafkach wywiesił baner Andrzeja Dudy. Komentował środową wizytę prezydenta Andrzeja Dudy u Donalda Trumpa.

- Takie zaproszenie, pierwsze po pandemii, przez prezydenta Stanów Zjednoczonych. jest czymś wyjątkowym. Każdy z tych chłopców w spodenkach, Kamysz, Biedroń czy Trzaskowski, którzy opowiadają, że prezydent powinien się zastanowić i nie jechać, oni by skakali jak dziecko, które dostało balonik, gdyby takie zaproszenie zostało wystosowane do nich - stwierdził Jakimowicz.

Jan Pietrzak: Andrzej Duda ma miażdżącą przewagę

Jan Pietrzak, satyryk i piosenkarz, od 2015 r. wspiera rząd PiS i Andrzeja Dudę jako prezydenta. Na swoim profilu na Facebooku artysta nie zdradza swoich przekonań, jednak często występuje w mediach publicznych, gdzie bezpardonowo atakuje opozycję.

-  Andrzej Duda spokojnie wygra wybory prezydenckie. Ma taką miażdżącą przewagę nad innymi kandydatami, że w ogóle nie ma kogo porównywać - powiedział w rozmowie z Polskim Radiem 24 Jan Pietrzak w lutym br. Kilka dni temu, również w portalu polskieradio24.pl, stwierdził: - Musi nas reprezentować ktoś, kto ogarnia całą sytuację. Andrzej Duda ma taki przekaz i takie argumenty, że jego zwycięstwo zbliża się wielkimi krokami. Jego konkurenci są bardzo słabi - ocenił Jan Pietrzak.

Z kolei Ivan Komarenko, polsko-rosyjski piosenkarz, zmienił swoje zdjęcie profilowe na Facebooku na logo Konfederacji.

- Nie jest tajemnicą, że będę głosować na kandydata Konfederacji, Krzysztofa Bosaka. To widać przy pierwszym spojrzeniu na mój profil fejsbukowy. Osoby, które cofną się do wyborów prezydenckich w roku 2015 - gdy zawzięcie kibicowałem mało znanemu wówczas doktorowi prawa Andrzejowi Dudzie - mogą być moją postawą zdziwione - pisze wokalista.

"Mam sympatię do braci Kaczyńskich"

Dalej Komarenko dodaje, że to Lech Kaczyński przyznał mu obywatelstwo, kiedy piosenkarz "uciekł ze Związku Radzieckiego" [ZSRR rozpadł się w 1991 r., a Ivan Komarenko dostał obywatelstwo polskie w 2010 r. - red.].

- Mam nadzieję, że teraz nikogo już nie dziwi moja sympatia wobec braci Kaczyńskich i ludzi związanych z ich obozem politycznym. Zresztą w roku 2015 Prawo i Sprawiedliwość wydawała się partią, która stworzy silne, niezależne i sprawne państwo polskie. Niestety, elita PiSu zginęła w katastrofie w Smoleńsku, a ci pozostali chyba nie potrafili udźwignąć ciężaru przywództwa. Biurokracja się rozrasta, zadłużenie państwa rośnie, sądownictwo nie zostało zreformowane... Litanię spraw niezałatwionych przez te 5 lat można by ciągnąć dużo dłużej. Nie jestem w tym zakresie specjalistą, więc omówię tylko "deser": zachowanie obozu dobrej zmiany podczas pandemii Covid-19. Ze strony Ministerstwa Zdrowia obserwowaliśmy festiwal sprzecznych i kontrowersyjnych rozporządzeń (dotyczących nieszczęsnych maseczek oraz długotrwałego zamrażania gospodarki) oraz - o zgrozo - zapowiedzi obowiązkowego zaszczepiania Polaków ...jeszcze nawet nieistniejącymi szczepionkami. Po wyartykułowaniu takich urzędniczych pomysłów oczekiwałbym od polskiego prezydenta walnięcia pięścią w stół i twarde veto. Zamiast tego słyszę jakieś nieśmiałe i niejednoznaczne deklaracje - wyjaśnia Komarenko.

Dodaje, że w 2015 r. nazwał Andrzeja Dudę "młodym lwem". - Lew uległ mutacji w kierunku tłustego kocura, który będzie się łasić do tego, kto mu napełni miskę. Taki rezydent przed nikim i niczym nas nie obroni. Narodowcy powinni budzić u mnie lęk, bo przecież nie mam w sobie ani kropli krwi polskiej. Nie budzą - polski nacjonalizm nie miał nigdy morderczego oblicza. A w dobie globalizacji mogą przedstawić ciekawe pomysły, korzystne dla lokalnych społeczności. Wreszcie KORWiN - wolnościowcy najbliżsi mojej duszy. Dałem temu wyraz nagrywając niedawno piosenkę "Wolność" - tak artysta zachęca do głosowania na Krzysztofa Bosaka.

"Silniejszy wizerunek to lepsza rozpoznawalność"

Kamil Bolek, CMO grupy LTTM (LifeTube, TalentMedia, Gameset) uważa, że wspieranie konkretnych polityków w wyborach "nie zaszkodzi wizerunkowi celebrytów i influencerów, ale go wzmocni i 'dookreśli'.

- Oczywiście, może się okazać, że w konsekwencji stracą przez to część swoich fanów. Jednak w dłuższej perspektywie silniejszy wizerunek oznacza lepszą rozpoznawalność wśród nowych widzów i lojalność obecnych fanów o podobnych poglądach. Niestety, ale w Polsce - w przeciwieństwie np. do USA - wielu celebrytów i influencerów nie tylko nie chce promować konkretnych kandydatów czy opcji politycznych, co nawet odcina się od kampanii profrekwencyjnych. Obawiają się "wmieszania w politykę" i utracenia części swoich fanów, a przede wszystkim odstraszenia reklamodawców - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl szef marketingu grupy LTTM.

Kamil Bolek dodaje, że "siła oddziaływania influencerów połączona z ich zasięgiem może z powodzeniem zostać wykorzystana do realnej zmiany, wykształcenia postaw prodemokratycznych i obywatelskich".

- Dlatego w całej grupie LTTM wkładamy wiele wysiłku w angażowanie zrzeszonych przez nas influencerów do różnych akcji społecznych, edukacyjnych, czy właśnie profrekwencyjnych. Jednak tak długo, jak większość marek i reklamodawców będzie obawiała się "zajęcia stanowiska" czy polaryzacji, tak długo również influencerzy i celebryci będą bali się o utracenie źródła swojego utrzymania. Mam jednak ogromną nadzieję, że z czasem rynek dojrzeje do tego, aby długoterminowe zyski z wyznawania konkretnych wartości przedkładać nad krótkoterminowy interes - podkreśla szef marketingu grupy LTTM.

"W USA walka polityczna toczy się w cieniu show-biznesu"

Również Katarzyna Pilawa, PR manager w WĘC PR, uważa, że popieranie kandydatów na prezydenta przez celebrytów i znanych influencerów to nic niezwykłego.

- W Stanach Zjednoczonych od dawna walka pomiędzy Demokratami a Republikanami toczy się również w cieniu show-biznesu - idoli wyborców, którzy w otwarty sposób mówią o swoich politycznych preferencjach. Jednak należy mieć świadomość, że poparcie celebrytów może w równym stopniu poprawić sytuację kandydatów, jak i ją pogorszyć. Przykładem może być głośna sprawa z wokalistką Taylor Swift, która oficjalnie poparła Partię Demokratyczną w wyborach do Senatu USA w 2018 r. Wywołała tym ogromny, wręcz światowy szum na temat swoich preferencji politycznych. Do sprawy wówczas odniósł się sam Donald Trump, pisząc na Twitterze, że przez wyznanie wokalistki, lubi ją "o 25 proc mniej". Koniec końców poparcie Swift nie doprowadziło do zwycięstwa Demokratów, a sama wokalistka spotkała się z ogromnym hejtem - uważa szefowa PR w agencji WĘC PR.

Katarzyna Pilawa przestrzega, że to samo może spotka polskich celebrytow, którzy - na wzór amerykański - zdecydują się popierać poszczególnych kandydatów na urząd prezydenta.

- W mojej opinii mogą stracić, ale w długofalowej perspektywie. Dobrze wiemy, że polityka to dążenie do zdobycia i utrzymania władzy przez różne, zmienne opcje polityczne. I tak popierani przez celebrytów kandydaci mogą kiedyś stracić swój polityczny blask, uczestniczyć w głośnej aferze, a przez to wywołać wściekłość, żal wśród elektoratu, który swoją decyzję polityczną uzależnił od poparcia znanych osobistości czy influencerów. W takiej sytuacji celebryta może zdecydowanie stracić nie tylko liczbę followersów, ale przede wszystkim wiarygodność i zaufanie, narażając się na internetowy hejt - podkreśla Pilawa.

"Gwiazdy mają prawo do zabrania głosu"

Sylwia Walkowicz, general director w agencji reklamowej Brandbay.pl uważa, że "gwiazdy i celebryci mają takie same prawa zabrania głosu w kwestii wyborów jak zwykli obywatele, zwłaszcza, jeśli czują się zaniepokojeni sytuacją w kraju".

- Różnica jest  taka, że w przypadku osób publicznych często działa "efekt autorytetu" i wyrażane przez nie stanowiska mogą wpływać zarówno na osoby, które wcześniej podzielały opinię danego celebryty, jak i na te niezdecydowane, które wypowiedzi swojego „autorytetu” uznają za słuszne. Coraz chętniej bowiem słuchamy tego, co mają do powiedzenia znani i rozpoznawalni - uważa szefowa Brandbay.pl.

Czy poparcie gwiazd może zaszkodzić wizerunkowi polityka? - Może tak się zdarzyć, ponieważ poglądy celebrytów często nie są oparte na merytorycznej wiedzy, ale na emocjach i odczuciach. Wychodzi na to, że dziś ekspertem może być każdy, nawet jeśli nie ma wyczucia świata polityki. Chodzi o to, aby przyciągać opinią, za którą idzie przede wszystkim znane nazwisko. Zapomina się o odpowiedzialności za swoje wypowiedzi, a niejednokrotnie jedno zdanie za dużo może mieć bardzo negatywny wpływ na wizerunek polityka. Oczywiście, nie należy generalizować, ale zanim ktokolwiek zabierze głos w politycznej walce, powinien  pamiętać, że swoje opinie kieruje do szerokiego audytorium, co zobowiązuje do ważenia słów i liczenia się z ich konsekwencjami - podkreśla Sylwia Walkowicz.

Wybory prezydenckie odbędą się w niedzielę, 28 czerwca 2020 r., a ewentualna druga tura - 12 lipca br. Planowo pierwsze tura miała się odbyć 10 maja.

Dołącz do dyskusji: Gwiazdy wspierają kandydatów na prezydenta. "Mogą stracić część fanów"

40 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Rodacy
TRZASK I PO DŁUGOPISIE
odpowiedź
User
Adwersarz
I zostaną z tym Trzaskowskim jak Himilisbach z angielskim. Słusznie rzekł Mazurek, mówiąc o najgłupszych profesjach, tj. aktorach i dziennikarzach.
odpowiedź
User
Alex
Coraz RZADZIEJ słuchamy tego, co mają do powiedzenia znani i rozpoznawalni. Media społecznościowe nie dość, że dają głos zwykłym ludziom, to jeszcze wzmacniają ich poczucie niezależności. Ludzie stają się też odważniejsi w wyrażaniu własnych opinii - to widać zwłaszcza u młodszych. To starsze pokolenie było wpatrzone w "znanych i rozpoznawalnych", często bezkrytycznie - młodzi mają już własne zdanie i tzw. powszechne autorytety nie mają już takiego wpływu na ich wybory.
odpowiedź