Pierwotnie smartfony typu Nexus były projektowane z myślą o deweloperach. Google chciał w ten sposób zachęcić programistów do tworzenia aplikacji dla Androida, a także dać całemu światu przykład, jak jego zdaniem powinien wyglądać gadżet pracujący pod kontrolą tego systemu. Do produkcji zaangażowano tajwańskie HTC, z którym Google współpracował podczas tworzenia kultowego dziś w segmencie Androida modelu G1. W ten sposób powstał Nexus One.
Mimo że pierwszy smartfon Google’a nie odniósł sukcesu sprzedażowego, zaplanowano premierę kolejnego modelu, co zapoczątkowało serię urządzeń coraz skuteczniej przemawiających do świadomości użytkowników. Nexusy miały bowiem to do siebie, że, w przeciwieństwie do wypełnionych po brzegi dodatkami producentów modeli, otrzymywały na bieżąco aktualizacje do najnowszej wersji systemu Android. Co więcej, urządzenia te były również bardzo przystępne dla niezależnych programistów zajmujących się modyfikowaniem systemu i w rezultacie nawet długo po porzuceniu przez Google’a otrzymywały jeszcze aktualizacje - często oferujące o wiele więcej, lepiej i szybciej niż oficjalne wydania.

Wydany w październiku ubiegłego roku Nexus 4 okazał się spektakularnym sukcesem i zarazem przepustkę LG, odpowiadającego za jego produkcję, do czołówki producentów urządzeń z Androidem. Google przeszedł tutaj samego siebie, oferując już właściwie smartfona dla mas – z potężnym (jak na końcówkę 2012 r.) czterordzeniowym Snapdragonem S4, 2 GB pamięci RAM i 4,7-calowym ekranem HD. Wszystko to można było mieć już za 299 dol., co stanowiło nadzwyczaj konkurencyjną ofertę na tle konkurencji. Nexusy sprzedawały się jak przysłowiowe „ciepłe bułeczki”.
Nexus 5 w odróżnieniu od poprzednika nie został zaprezentowany przez Google na dużej konferencji. Niemniej producent skutecznie podsycał zainteresowanie nowym modelem poprzez mniej lub bardziej kontrolowane przecieki na jego temat. Za produkcję urządzenia ponownie odpowiada LG. O ile poprzedni model bazował na smartfonie LG Optimus G, ten oparto na najnowszym LG G2 (więcej na ten temat). W rezultacie parametry urządzenia są bardzo zbliżone do najnowszego flagowca koreańskiego koncernu.

Nexus 5, jak przystało na smartfona z najwyższej półki, otrzymał czterordzeniowego Snapdragona 800 2,26 GHz oraz 2 GB pamięci RAM. Producent zastosował wnim większy niż u poprzednika ekran IPS+ o przekątnej 4,95-cala i rozdzielczości Full HD. Należy tutaj zaznaczyć, że LG jest koncernem specjalizującym się w wyświetlaczach, a matryca w modelu G2 należy aktualnie do najlepszych na rynku. Nie inaczej jest w przypadku nowego Nexusa, którego recenzenci również docenili za ten element. Jednocześnie warto wziąć poprawkę na przekątną wyświetlacza, która podczas operowania po systemie oraz w wielu aplikacjach jest pomniejszona o przyciski przy dolnej krawędzi (daje to w praktyce ok 0,2 cala mniej). Producent zastosował tutaj ponadto powłokę ochronną Corning Gorilla Glass w najnowszej wersji oznaczonej numerem 3 (dla porównania w LG G2 znajdziemy Corning Gorilla Glass 2).

Nowy Nexus dysponuje również większą pojemnością. Do sprzedaży trafiły modele 16 GB i 32 GB, ale podobnie jak u poprzednika, nie zastosowano tutaj slotu na kartę pamięci. Może to być znaczącym utrudnieniem dla osób przechowujących duże ilości danych na swoim urządzeniu - szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę rozmiary filmów zapisywanych w rozdzielczości Full HD czy najnowszych gier z zaawansowaną grafiką 3D.
LG zadbało również o obecność wszystkich standardowych modułów łączności. W nowym Nexusie nie zabrakło wsparcia dla LTE, WiFi zgodnego ze standardem 802.11 ac czy modułu Bluetooth 4.0. W końcu pojawiła się też obsługa USB OTG, której brak doskwierał użytkownikom starszej edycji. Interesująco zapowiada się również obecność dodatkowych czujników, które mogą bez szwanku dla baterii przekształcić smartfona w skuteczny i precyzyjny krokomierz. W związku z tym ich obsługę wprowadzono również do systemu - najnowszego Androida 4.4 KitKat. Zapewne ma to być swoista odpowiedź na koprocesor M7, który zastosowany został w najnowszych układach Apple A7, pod których kontrolą pracują ostatnie iPhone’y i iPady (więcej na ten temat).

A skoro o oprogramowaniu mowa - Nexus 5 jest aktualnie jedynym urządzeniem na rynku pracującym pod kontrolą najnowszego Androida. W następnej kolejności mają go otrzymać pozostałe modele z tej linii: Nexus 4, Nexus 7 i Nexus 10. Co istotne, Google zdecydował się porzucić wydanego niespełna 2 lata temu Galaxy Nexusa, tłumacząc to brakiem wsparcia ze strony firmy Texas Instruments, której procesor tutaj zastosowano. Nieoczekiwanie jednak producent chipów opublikował stosowne poprawki umożliwiające działanie KitKata na tym modelu. Użytkownicy aktualnie starają się zwrócić uwagę kalifornijskiej firmy poprzez petycję, ale nie wiadomo, czy sprawa zakończy się dla nich szczęśliwie.
Android 4.4 KitKat to szereg dużych nowości - zarówno wizualnych jak i tych polegających na optymalizacji i usprawnieniu działania systemu. Nowa wersja wprowadza m.in. zmieniony ekran domowy, zintegrowany z usługą Google Now dialer, aplikację Hangouts do obsługi SMS-ów, a także odświeżony interfejs w wielu innych miejscach (zegarze, menedżerze pobierania, kliencie poczty e-mail czy notatniku Google Keep).

Wprowadzono tutaj również możliwość ukrywania paska stanu i przycisków nawigacyjnych w niektórych aplikacjach (np. Podczas czytania ebooków), a także zoptymalizowano całość pod kątem współpracy z urządzeniami posiadającymi 512 MB pamięci RAM (przeczytaj więcej o zmianach).
Jak na tle innych topowych modeli smartfonów wypada nowy Nexus 5? Niepokojem napawa pojemność baterii. Wspominany wcześniej LG G2 posiada ogniwo 3000 mAh, które pozwala mu na ok. dwa dni bezproblemowej pracy. Tutaj znajdziemy jedynie 2300 mAh, a więc o 200 mAh więcej niż u poprzednika. To zdecydowanie za mało i zapewne przełoży się na maksymalnie jeden dzień średnio intensywnej pracy bez ładowania.

Pod pozostałymi względami Nexus 5 nie odstaje właściwie w ogóle od konkurencji. Na pewno trzeba być świadomym tego, że nie jest to smartfon dla miłośników fotografowania, na co wskazują m.in. jego pierwsze testy w zagranicznych mediach. Mimo optycznej stabilizacji obrazu jakość zdjęć jest przeciętna i często trzeba podejmować kilka prób, zanim uda się nam uchwycić czyste, ostre oraz dobrze odwzorowane ujęcie.
Podobnie jak przed rokiem, Nexus 5 jest dostępny w bardzo konkurencyjnych cenach. Za wersję 16 GB zapłacimy już ok 349 euro, co w przeliczeniu daje ok. 1500 zł. Pod tym względem jedynym konkurentem dla Nexusa 5 może być tylko rodzimy LG G2, którego ceny zaczynają się już od ok. 1800 zł, lub mający swoją premierę kilka miesięcy temu HTC One. Nie można jednak zaprzeczyć, że równie ciekawą opcją jest ciągle starszy brat opisywanego Nexusa, który w zupełności powinien spełnić oczekiwania większości użytkowników i zaoferować płynne, bezproblemowe działanie systemu i wszystkich aplikacji.

Czy warto czekać na najnowszego smartfona Google? Wszystko zależy od tego, jak długo każdą nam to robić operatorzy. Poprzedni Nexus trafił do Polski pół roku po światowej premierze i już wtedy powoli wypadał z czołówki high-endowych smartfonów. Czy i tym razem będzie podobnie? Oby nie, bo wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z kolejnym, bardzo solidnym smartfonem o dużych możliwościach nieodstającym w żaden sposób od znacznie droższej konkurencji. Co jednak najważniejsze, nowy gadżet pracuje pod kontrolą „czystego” systemu Android, pozbawionego jakichkolwiek dodatków producentów. Jednocześnie jest w dalszym ciągu bardzo prosty w modyfikowaniu, co na pewno docenią miłośnicy majsterkowania.











