SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

„Posmoleńskie dzieci” o publikacji „Gazety Wyborczej”: to przemysł pogardy (opinie)

„Gazeta Wyborcza” (Agora) rozpoczęła wczoraj serię artykułów pt. „Posmoleńskie dzieci” opisujących, jak przez ostatnie cztery lata zmieniały się media prawicowe. - Twierdzenie, że prawicowi dziennikarze zarabiają na Smoleńsku jest nikczemne i haniebne - komentują Jacek Karnowski, Dorota Kania i Paweł Lisicki.

Aktualnie prezentowany przez „Gazetę Wyborczą” cykl „Posmoleńskie dzieci” zakłada publikacje artykułów od poniedziałku do środy (więcej na ten temat). - W taki sposób najczęściej ukazują się na łamach "Gazety Wyborczej" cykle redakcyjne i serie reporterskie - mówi Wirtualnemedia.pl Agata Staniszewska, rzeczniczka prasowa Agory.

Poniedziałkowy tekst pt. „Zdrajcy i szaleńcy” poświęcono wzrostowi popularności mediów prawicowych (zwłaszcza „Gazety Polskiej”) niedługo po katastrofie smoleńskiej i publikowanymi tam tezami o zamachu. W kolejnych opisane zostaną konsekwencje tekstu Cezarego Gmyza o trotylu na wraku tupolewa i odejścia z Pawłem Lisickim zespołu „Uważam Rze” (wtorek) oraz relacjom Tomasza Sakiewicza z o. Rydzykiem i obecnej sytuacji mediów prawicowych w Polsce (środa).

Jacek Karnowski, redaktor naczelny tygodnika „W Sieci” mówi Wirtualnemedia.pl, że zarzut czerpania profitów z katastrofy smoleńskiej jaki „Gazeta Wyborcza” podnosi nie jest nowością, bowiem robi to co jakiś czas. - Jest on nieprawdziwy, bo każdy kto opowie się po stronie szukających prawdy o katastrofie smoleńskiej więcej ryzykuje niż zyskuje - zauważa Jacek Karnowski. - My oczywiście budujemy media, które muszą mieć solidną podstawę ekonomiczną, ale gdyby ważne dla nas były kwestie materialne to, tak jak wielu kolegów dziennikarzy, i nie tylko dziennikarzy, wybralibyśmy służenie obecnej władzy. My wybraliśmy inaczej i tylko osoba o wyjątkowo złej woli w tym wyborze widzieć może motywację finansową - dodaje.

Karnowski twierdzi, że gdybym chciał spokojnie zarabiać pieniądze pozostałby w Telewizji Polskiej. Proponowano to jemu i jego bratu Michałowi w 2010 roku, zanim ich zwolniono. - Oczywiście, mógłbym pozostać w zamian za wyrzeczenie się pewnych spraw i rezygnację z zabiegania o prawdę smoleńską - wylicza. - Ja i wielu innych mogło zachować posady w instytucjach publicznych, gdyby tylko zechciało służyć temu systemowi władzy medialno-politycznej, który kontroluje nasz kraj. Ten obóz wielu osobom przedstawił ofertę: zegnij kark, bądź grzeczny, a będziesz spokojnie i dostatnio żył. Propozycja fatalna, bo przecież nie ma nic gorszego niż życie wbrew sobie - twierdzi Karnowski.

W opinii redaktora naczelnego „W Sieci”, publikacja dziennika nie jest przypadkowa. - „Gazeta Wyborcza” poprzez swój bardzo wyraźny, moim zdaniem, gen totalizmu próbuje zepchnąć na margines ludzi myślących inaczej, odmawiając im prawa do funkcjonowania w sferze publicznej. To jest próba odebrania godności, poniżenia. Oczywiście także próba wytłumaczenia czytelnikom "GW", że ludzie stawiający sprawę Smoleńska jasno to ludzie rzekomo cyniczni. Żeby już nie wnikali w istotę sprawy - tłumaczy nam Jacek Karnowski.

Karnowski zauważa - jego zdaniem śmieszną rzecz - że „Wyborcza” wpisuje w przymiotnik „smoleński” także ludzi, którzy z całych sił próbują uciec z obozu pamięci. - To tylko dowodzi cynizmu tego cyklu - ma on uderzać w przeciwników, a nie opisywać rzeczywistość - konkluduje.

Naczelny „W Sieci” nie zamierza kierować sprawy do sądu, gdyż twierdzi, za sądokracja w Polsce zaszła za daleko, także w relacjach między dziennikarzami.

Dziennikarka „Gazety Polskiej”, Dorota Kania, która również nazwana została „Posmoleńskim dzieckiem”, nie jest zaskoczona tą publikacją. - Przed każdą rocznicą katastrofy „Gazeta Wyborcza” publikuje różnego rodzaju materiały, które atakują ludzi, chcących dowiedzieć się, jak zginął polski prezydent i elita polskiego narodu oraz co wydarzyło się w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku - mówi nam Dorota Kania. Dziennikarka przypomina, że „Wyborcza” pisała o generale Błasiku, podając nieprawdziwe informacje o kłótni w kokpicie. - „Gazeta Wyborcza” uczestniczy w przemyśle pogardy, co wielokrotnie zostało już pokazane - pointuje Kania.

Dziennikarka twierdzi również, że artykuł ten powstał w efekcie strachu przed nowym filmem Anity Gargas - „Anatomia upadku 2”. - Zbiegło się to nieprzypadkowo z kolejną rocznicą katastrofy i emisją filmu jednocześnie. Natomiast twierdzenie, że prawicowi dziennikarze zarabiają na Smoleńsku jest po prostu nikczemne i haniebne - dodaje Dorota Kania.

Z kolei Paweł Lisicki, redaktor naczelny „Do Rzeczy”, zwraca uwagę na to, że autorzy tekstu w złym kontekście zacytowali jego wypowiedź. - Jedyny mój dłuższy komentarz, który się tam pojawia dotyczy polskiej debaty o Smoleńsku, tego, że stała się emocjonalnie trudna. Ludzie się podzielili: jednych nazywają zdrajcami, drugich szaleńcami. Autorzy z tego faktu wyciągają konkluzję, że każda ze stron powinna mieć własne media - szaleńcy szalone media, a zdrajcy zdradzieckie. To absurdalne - śmieje się Paweł Lisicki. Artykuł nazwano „Zdrajcy i szaleńcy”.

Największym mankamentem poniedziałkowego artykułu - jego zdaniem - jest wrzucenie (na skutek manipulacji) do jednego worka różnych osób mających różne poglądy. - Pierwsza teza dotycząca zamachu pojawiła się krótko po katastrofie. Ja w swoich komentarzach po kwietniu 2010 roku pokazywałem sceptycyzm do tej tezy zamachowej. Nigdy tego nie ukrywałem i mówiłem o tym wielokrotnie, więc nazwanie mnie „posmoleńskim dzieckiem” jest rzeczą absurdalną - mówi Lisicki.

Lisicki nie będzie podejmować żadnych kroków prawnych, ponieważ - jak twierdzi - takich spraw nie należy rozstrzygać w sądach. - Współczuję autorom, bo muszą uczestniczyć w przypisywaniu bohaterom innych poglądów i ukrywaniu tych prawdziwych - konkluduje redaktor naczelny „Do Rzeczy”.

Pełne opinie Jacka Karnowskiego, Doroty Kani i Pawła Lisickiego na temat cyklu „Posmoleńskie dzieci” przeczytasz na kolejnej stronie

  • 1
  • 2

Dołącz do dyskusji: „Posmoleńskie dzieci” o publikacji „Gazety Wyborczej”: to przemysł pogardy (opinie)

31 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Pielgrzym
W czasie pielgrzymki do Częstochowy używałem Wyborczej za papier toaletowy!!!
odpowiedź
User
luis
Czysta propaganda i to jeszcze w stylu sowieckim. Wydajcie na rynku książkę a już widzę jej "sukces" wydawniczy hahahaha....
odpowiedź
User
majka
Prawiczki zaklinają rzeczywistość, to takie w ich stylu;-(
odpowiedź