SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Rafał Betlejewski przeprasza za „Prowokacje” w TTV z ofertami przestępczej pracy. „Jestem performerem, nie dziennikarzem”

Na potrzeby nowego odcinka swojego programu w TTV Rafał Betlejewski zorganizował rekrutację do pracy w Radomiu, w której oferowano m.in. wykonywanie zajęć upokarzających i naruszających prawo. Betlejewski już przed emisją przeprosił osoby uczestniczące w eksperymencie. - W tym programie nie występuję jako dziennikarz, tylko jako performer. Rzeczywiście jest to być może przekroczenie pewnych zasad etycznych - przyznaje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.

Rafał BetlejewskiRafał Betlejewski

W sobotę w tekście na stronie Mediumpubliczne.pl Rafał Betlejewski zapowiedział nadchodzący odcinek jego programu „Betlejewski. Prowokacje”, który w TTV zostanie pokazany w niedzielę wieczorem. Na potrzeby odcinka zamieszczono fikcyjne ogłoszenie o pracy w Radomiu, a rozmowy kwalifikacyjne przeprowadzało dwoje aktorów.

- Przyszli ludzie, którzy nie spodziewali się, co zastaną. Nie wiedzieli, że za chwilę zostaną poddani ciężkiej próbie, że znajdą się w zamkniętym pokoju sam na sam z profesjonalnymi aktorami, którzy nie zawahają się użyć wobec nich wszelkich manipulacji. I zrobią to bez mrugnięcia okiem. Byli to ludzie, dla których praca - jakakolwiek praca - jest jedyną drogą do wydobycia się z beznadziei, w której się znaleźli - wyjaśnił Betlejewski.

Opisał, jak 50-letniemu byłemu policjantowi, szukającemu pracy jako kierowca, mimo deklarowanej przez niego niechęci do muzułmanów zaproponowano, że będzie przewoził ciężarówką nielegalnych imigrantów, zarabiając tysiąc euro za kurs, na co mężczyzna się zgodził. Emeryt przystał na sprzątanie domów bogatych ludzi oraz przynoszenie i aplikowanie im narkotyków. Natomiast 20-latek zgodził się na pracę jako kierowca prezeski i świadczenie jej usług seksualnych, podczas rozmowy kwalifikacyjnej pozwolił też pocałować się rzekomej rekruterce.

- Ludzie godzili się na wszystko. Na dyskryminację kobiet, na upokorzenia, na drwiny, na ciężkie warunki pracy, niskie płace itd. - wyliczył Betlejewski. - Patrzyłem na zaaranżowane przez siebie sceny za smutkiem. Wszyscy to czuliśmy. Czuliśmy smutek i przerażenie, że moglibyśmy znaleźć się w takiej sytuacji. Że już w niej jesteśmy, tylko jeszcze może o tym nie wiemy. Każdy z nas może się przecież znaleźć na bezrobociu, każdy może kiedyś desperacko szukać pracy, szczególnie jeśli będzie chory, jeśli będzie miał chore dzieci, jeśli poczuje się słaby - dodał.

- Chciałbym przeprosić wszystkich, którzy wzięli udział  w programie. Wiem, że nie spodziewały się tego, co je spotka, wiem, że szukały uczciwego zajęcia, że dzielnie walczą o siebie w bezlitosnym środowisku polskiego kapitalizmu - podkreślił Betlejewski w post scriptum swojego tekstu. - Na swoje usprawiedliwienie powiem, że robiliśmy tylko to, co naprawdę zdarza się podczas rozmów kwalifikacyjnych. Poddaliśmy próbie bogu-ducha-winnych ludzi po to, byśmy wszyscy mogli się nauczyć, czego nie wolno robić, jak nigdy się nie zachowywać i czego nie możemy tolerować. Mam nadzieję, że ta nauka nie pójdzie na marne i przed naszą następną rozmową kwalifikacyjną wszyscy będziemy mądrzejsi - zaznaczył.

W rozmowie z Wirtualnemedia.pl Rafał Betlejewski informuje, że zarejestrowano rozmowy z ok. 20 osobami, z czego w programie zostanie pokazanych trzy-pięć z kandydatami, którzy wyrazili na to zgodę. Nie zostanie wyemitowana żadna z rozmów, w której szukający pracy godzili się na zajęcie łamiące prawo. - Sami od razu postanowiliśmy, że nie będziemy pokazywać takich rzeczy - tłumaczy autor programu.

- Rozmawiałem ze wszystkimi uczestnikami eksperymentu, rozmawiały też z nimi osoby z produkcji, reżyserka, osoby odpowiedzialne za opiekę psychologiczną. Te rozmowy były różne, bo różne były też postawy uczestników podczas eksperymentu - zaznacza Rafał Betlejewski.

Dlaczego zdecydował się przeprosić te osoby? - To było dla nich bardzo trudne przeżycie - wyjaśnia. - Natomiast wszyscy, którzy wzięli udział w tym programie, rozumieją, że to przeżycie czemuś służy: żebyśmy wszyscy zrozumieli, jak zachowywać się w takich sytuacjach, na co sobie pozwalać a na co nie, co może się zdarzyć. Rozumiem to jako dobro publiczne, także moje dobro jako osoby, która chce się rozwijać i rozumieć, na czym polega nasza wspólna rzeczywistość. A rynek pracy jest częścią tej rzeczywistości, często niezbyt sympatyczną - stwierdza Betlejewski.

Po opublikowaniu tekstu opisującego eksperyment autor programu został skrytykowany przez niektórych publicystów w mediach społecznościowych. - Lewicowy artysta Rafał Betlejewski upokarza nieświadomych ludzi szukających pracy przed ukrytą kamerą. Przerażające - napisał na Twitterze Leszek Jażdżewski. - „Eksperyment społeczny” w #mediumpubliczne. Od dawna, w zawodzie, nie widziałem nic podlejszego. To nie Hiena Roku. To czyste skurwysyństwo - ocenił Igor Sokołowski. - Na miejscu tych ludzi pozwałbym faceta, który ich kosztem zabawił się w „psychologa”. Żałosne - stwierdził Marcin Makowski.

- Betlejewski pisze, że za to przeprasza? W d...e sobie wsadź takie przepraszam. To jest pseudolewicowe, pseudo inteligenckie i pseudo dziennikarska robota, za którą powinien ów odpowiedzieć. Nie wiem przed kim się za takie rzeczy odpowiada, ale ja obiecuję, że tego zadufanego w sobie gościa znać nie chcę i gardzę tym co zrobił. Wstydź się Pan - skrytykował Wojciech Krzyżaniak. - Wynik „eksperymentu” był do przewidzenia. Brak słów - stwierdziła Agnieszka Gozdyra.

Z kolei Przemysław Szubartowicz poinformował, że z powodu tego eksperymentu kończy współpracę z serwisem Mediumpubliczne.pl. - Myślę, że pomysłodawca ma problem. Przekroczył wszelkie granice. Moja noga tam nie postanie - podkreślił.

 

- W tym programie nie występuję jako dziennikarz, tylko jako performer - zaznacza Rafał Betlejewski. - Rzeczywiście jest to być może przekroczenie pewnych zasad etycznych. Trudno mi to do końca zrozumieć, dlatego że sam zadaję sobie to pytanie - przyznaje. - Wydaje mi się, że działam tu w imię naszego wspólnego, publicznego dobra. Robię to zresztą od lat, nie tylko w programie „Prowokacje”, lecz także w swoich własnych eksperymentach społecznych i artystycznych - podkreśla.

Betlejewski do września ub.r. przez kilka lat pracował w Polskim Radiu RDC, prowadził tam autorskie audycje „Science Frikszyn” i „Między innymi Betlejewski”, odszedł po zwolnieniu ze stacji Ewy Wanat. W połowie 2014 roku wziął udział w akcji „Pokolenie 1600,-”, w ramach której przez miesiąc relacjonował w rozgłośni, jak stara się przeżyć za 1600 zł brutto, czyli średnią emeryturę, korzystając przy tym z rad warszawskich emerytów.

Program „Betlejewski. Prowokacje” jest emitowany w TTV od lutego ub.r.

Dołącz do dyskusji: Rafał Betlejewski przeprasza za „Prowokacje” w TTV z ofertami przestępczej pracy. „Jestem performerem, nie dziennikarzem”

31 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Ała
Nie mam ochoty na kolejne eksperymenty ukazujące, że jesteśmy źli. I że łatwo ulegamy profesjonalnemu złu. Wynik poprzednich wyborów wystarczy za dowód.

Ale z tym kierowcą prezesowej. Czy to aby nie realizacja powszechnej fantazji i obustronna korzyść?
odpowiedź
User
Ała
Nie mam ochoty na kolejne eksperymenty ukazujące, że jesteśmy źli. I że łatwo ulegamy profesjonalnemu złu. Wynik poprzednich wyborów wystarczy za dowód.

Ale z tym kierowcą prezesowej. Czy to aby nie realizacja powszechnej fantazji i obustronna korzyść?
odpowiedź
User
conf
@up masz rację, też mi się nie podobało jak atakowano pisowców z każdej strony i każdego medium ;) ale na szczescie ludzie zdecydowali by udało się odunąc od tv lisa i inne lewackie:)
odpowiedź