SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Tomasz Lis słusznie otrzymał Hienę Roku? Redaktorzy naczelni podzieleni (opinie)

Hiena Roku to tytuł od jednej grupy dla drugiej grupy, a jak się komuś wytyka uchybienie standardom dziennikarskim, to warto zacząć od siebie. Z drugiej strony, niechęć Tomasza Lisa do niektórych środowisk i ludzi zaczyna rzutować na całe środowisko dziennikarskie - tegoroczną decyzję SDP komentują Jarosław Kurski, Mariusz Staniszewski, Paweł Lisicki, Paweł Nowacki i Sławomir Jastrzębowski.

W piątek Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich poinformowało o przyznaniu antynagrody dziennikarskiej Hieny Roku 2015 Tomaszowi Lisowi. Jak podkreśla zarząd SDP, Lis „wielokrotnie łamał zasady etyki dziennikarskiej”, ale wymienia tylko podanie przez niego na antenie TVP2 tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich informacji o rzekomym wpisie twitterowym córki Andrzeja Dudy.

Lis i Telewizja Polska przeprosili za ten błąd następnego dnia w „Wiadomościach”, a do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wpłynęły skargi na audycję.

W komentarzach na Twitterze Tomasz Lis nazwał w piątek Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich „największymi pisowskimi wazeliniarzami”, a tytuł Hieny Roku - „największym honorem”. - Nagrodę chcę odebrać osobiście. Przypominam, że szef SDP, niejaki Skowroński (Krzysztof Skowroński, prezes SDP - przyp. red.), to konferansjer PiS-u, który od PiS brał pieniądze. Niezależność czy sprzedajność? - napisał w piątek Lis.

- Jak się komuś wytyka uchybienie standardom dziennikarskim, to warto zacząć od siebie. Hiena Roku to kolejna autokompromitacja SDP i pokornych, którzy szykują się na miejsce po Tomaszu Lisie w nowej narodowej TVP. Żenada niewarta komentarza - stwierdza krótko Jarosław Kurski, pierwszy zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”, poproszony przez portal Wirtualnemedia.pl o ocenę postanowienia Stowarzyszenia.

Zdanie przeciwne ma Mariusz Staniszewski, zastępca redaktora naczelnego tygodnika „Wprost”. - Dziwię się, że tak późno to nastąpiło - mówi o tytule Hieny Roku dla Tomasza Lisa. - Przykład z fałszywym wpisem podany przez SDP był ewidentnym włączeniem się w negatywną kampanię wyborczą przez Tomasza Lisa. Zresztą nie po raz pierwszy. Natomiast standardy dziennikarskie łamał on wielokrotnie wcześniej. Tocząc wojnę z tabloidami zapraszał jako ekspertów do studia telewizyjnego adwokatów, którzy byli jego obrońcami. Nie wiadomo, w jakiej oni tam występowali formie - czy jako jego obrońcy, czy to była forma zapłaty? Nie jesteśmy w stanie tego określić - ocenia Mariusz Staniszewski.

Wskazuje również na ogromną - jego zdaniem - stronniczość Tomasza Lisa oraz zaangażowanie po jednej ze stron obozu politycznego. - Kaczyński i PiS to jedyny temat, który obchodzi redaktora naczelnego jednego z najważniejszych tygodników w Polsce. Nikt nie odbiera mu prawa do pisania o tym, natomiast przechył w jedną stronę jest tak ewidentny, że trudno domniemywać nawet, że Tomasz Lis próbuje zachować standardy obiektywizmu. Pozbawia to odbiorców możliwości realnej weryfikacji faktów - zaznacza Staniszewski. - Tomasz Lis był jednym z pierwszych ludzi, którzy przestali patrzeć władzy na ręce. Zamiast tego toczył spór polityczny, wikłając środowisko dziennikarskie w awanturę polityczną, na którą większość dziennikarzy nie ma ochoty. Jeżeli tak zachowuje się jeden z najbardziej znanych polskich dziennikarzy to cień pada na wszystkich innych - ocenia Mariusz Staniszewski.

Staniszewski nawiązuje do procesu o naruszenie dóbr osobistych, jaki Hanna i Tomasz Lisowie wytoczyli redaktorowi naczelnemu i wydawcy „Super Expressu”. Osią sporu była m.in. publikacja prywatnych zdjęć domu oraz fotografowanie małżeństwa bez zgody w miejscach publicznych. W marcu 2010 roku warszawski sąd okręgowy uznał zasadniczą część pozwu Lisów i nakazał pozwanym publikację przeprosin w wielu mediach oraz zapłatę odszkodowania. Sąd apelacyjny w październiku 2010 roku podtrzymał to orzeczenie, zmniejszając kwotę odszkodowania. Parę dziennikarską reprezentował w sądzie mecenas Maciej Ślusarek, który rok wcześniej wystąpił w roli eksperta w odcinku „Tomasz Lis na żywo”, poświęconym tabloidom i mediom nakręcającym ciekawość odbiorców. Został wówczas przedstawiony jako adwokat prowadzący sprawy o ochronę dóbr osobistych.

Redaktor naczelny Grupy Super Express Sławomir Jastrzębowski uważa, że Hiena Roku dla Tomasza Lisa jest słuszna i spóźniona o co najmniej kilka lat.

- Nie mam najmniejszych wątpliwości, że Tomasz Lis jest hieną i zakałą polskiego dziennikarstwa. To żaden dziennikarz, tylko zwykły, prymitywny, partyjny, propagandysta. To widać jak na dłoni w każdym jego programie i tekście. Jego niechęć, chorobliwa nienawiść do określonych partii, ugrupowań i ludzi zaczyna wyglądać na jakąś aberrację. Bardzo długo trzymano go w telewizji publicznej, bo był po prostu użyteczny dla wielu polityków - ocenia Sławomir Jastrzębowski. - On robił dla nich brzydką robotę, a oni płacili mu fortunę. Po absolutnym skandalu z Kingą Dudą, powinien być natychmiast wyrzucony z każdej szanującej się telewizji, ale był nietykalny, bo wciąż był pewnym środowiskom przydatny. Myślę, że po wyrzuceniu go z telewizji może stać się sztandarową postacią reprezentującą interesy Niemców w polskich mediach, co utrwali w polskim społeczeństwie jego haniebny wizerunek. Swoją drogą to bardzo ciekawy przypadek, kiedy dobry kiedyś dziennikarz dla kariery i pieniędzy stoczył się na samo dno - dodaje.

Zastępca redaktor naczelnej „Dziennika Gazety Prawnej” ds. online Paweł Nowacki oraz szef redakcji tygodnika „Do Rzeczy” Paweł Lisicki nie chcą oceniać tegorocznej decyzji Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich o przyznaniu Hieny Roku.

- Mam bardzo poważne zastrzeżenia do tej antynagrody. Znacznie bardziej przemawia do mnie wskazywanie, kto - zdaniem kapituły - dobrze sobie poradził niż piętnowanie ludzi w taki sposób - tłumaczy Lisicki. - Bardzo krytycznie oceniam działalność Tomasza Lisa w mediach. Myślę jednak, że jedną rzeczą jest ocena krytyczna, na która każdy może sobie pozwolić, na przykład pisząc teksty publicystyczne, a czymś innym jest oficjalne napiętnowanie kogoś przez jakąś instytucję. W tym drugim przypadku mam poważne wątpliwości - dodaje redaktor naczelny „Do Rzeczy”.

- Branża dziennikarska jest bardziej podzielona niż świat polityczny, a przynajmniej ta część, która zajmuje się polityką i próbuje wypowiadać się w imieniu jakiejś części społeczeństwa. Hiena Roku to tytuł od jednej grupy dla drugiej grupy. W zależności od osoby, której jest przyznawana ma jakiś swój wydźwięk polityczny. Ale to środowisko dziennikarskie żyje tymi sprawami, natomiast dla przeciętnego czytelnika, internauty czy widza antynagroda dziennikarzy jest drugorzędna. Raczej nie zmieni jego przekonania na temat poszczególnych przedstawicieli naszego zawodu, może go tylko utwierdzić w przekonaniu - zauważa Paweł Nowacki.

Z kolei Mariusz Staniszewski uważa, że antynagrody dziennikarskie powinny być przyznawane. Zwraca uwagę na osoby, które w ubiegłych latach otrzymały Hienę Roku, wymieniając Grzegorza Hajdarowicza i Cezarego Łazarewicza. - Piętnowane są działania ludzi wyjątkowo szkodliwych z punktu widzenia zawodu dziennikarstwa, takich, którzy łamią wszelkie zasady i podważają całą etykę zawodu, który i tak jest podważony poprzez np. zwężenie rynku. Dodatkowe działania niezgodne ze standardami powodują, że zaufanie do dziennikarzy spada. Środowisko dziennikarskie nie ma innego narzędzia niż piętnowanie ludzi, którzy te standardy łamią. Dlatego przyznawanie Hieny Roku jest słuszne - uważa wicenaczelny „Wprost”.

Dołącz do dyskusji: Tomasz Lis słusznie otrzymał Hienę Roku? Redaktorzy naczelni podzieleni (opinie)

110 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Andrzej
Jak mawiał klasyk "nie nazywajmy szamba perfumerią". Ja akurat cenię w Lisie to, że mówi wprost to, co myśli o poczynaniach PiS i nazywa rzeczy po imieniu. Po co owijać w bawełnę?
odpowiedź
User
Olek
Lis to największe dziennikarskie dno.
odpowiedź
User
stara
"Ojciec Madzi" Jastrzębowski się wypowiada? taki "ktoś"? Przegrał procesy z Lisami,słownictwo i wygląd kolesi z pisiu.
odpowiedź