SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

TVP1 rusza z emisją „Wojennych dziewczyn”. „Potencjał na kilka sezonów”

- „Wojenne dziewczyny” nie są odpowiedzią na „Czas honoru”, bo ten nowy serial w większym stopniu opowiada o emocjach - wyjaśnia portalowi Wirtualnemedia.pl Michał Kwieciński, producent „Wojennych dziewczyn”. - W scenariuszu nie ma heroicznych aktów odwagi, to nie są superbohaterki i ikony - podkreśla aktorka Aleksandra Pisula, serialowa Marysia.

fot. TVPfot. TVP

Trzynastoodcinkowy serial „Wojenne dziewczyny” zadebiutuje w TVP1 w niedzielę 5 marca br. o godz. 20.25. Wczoraj Telewizja Polska i producent Akson Studio zaprezentowali obsadę i ekipę pracującą na planie.

- Kibicuję temu serialowi od pierwszego klapsa. Dziękuje całej ekipie, wszystkim po kolei. Byłem na planie i widziałem, jaka to produkcja. Czekamy na premierę „Wojennych dziewczyn” w Jedynce - mówi Krzysztof Karwowski, dyrektor TVP1.

Producent Michał Kwieciński z Akson Studio wyjaśnia, że ideą powstania „Wojennych dziewczyn” był brak filmu, który prezentuje wojnę z punktu widzenia kobiet. Scenarzysta Marek Kreutz pracował nad scenariuszem przez dwa lata, a inspiracją była książka Łukasza Modelskiego „Dziewczyny wojenne”.

Główne bohaterki mają całkiem różne charaktery, dlatego twórcom zależało na odpowiednim dobraniu aktorek. Casting do głównych i drugoplanowych ról trwał zatem aż siedem miesięcy (reżyserem obsady była Marta Kownacka). Aktorzy podczas zdjęć próbnych pracowali w gotowych kostiumach i posługiwali się bronią. Warto dodać, że w „Wojennych dziewczynach” role żołnierzy niemieckich powierzono aktorom z Niemiec i Austrii, co jest nowością w produkcjach serialowych. Reżyserią zajął się Michał Rogalski, a operatorem był Marian Prokop. Scenografię stworzyła Anna Wunderlich, a kostiumy zaprojektowali Paweł Grabarczyk i Wanda Kowalska.

- Praca produkcyjna była trudna, bo mało jest w Polsce miejsc związanych z II wojną światową. Ale praca z młodymi aktorami była niesamowita. Na planie reżyserowi Rogalskiemu udało się stworzyć więź między nimi. Nakręcili się, zaprzyjaźnili ze sobą. Zazdrościłem im tej atmosfery. Ale także bardzo dobrze pracowało nam się z aktorami niemieckimi - opowiada portalowi Wirtualnemedia.pl Michał Kwieciński.

Nowa produkcja TVP1 nazywana była żeńskim odpowiednikiem „Czasu honoru”, który opowiadał o losach żołnierzy cichociemnych w czasie II wojny światowej. Serial doczekał się aż siedmiu serii (nadawano je w latach 2008-2014) i powszechnie uznawany był za świetny przykład realizacji misji przez Telewizję Polską. Producentem „Czasu honoru” również był Akson Studio.

- „Wojenne dziewczyny” nie są odpowiedzią na „Czas honoru”, bo ten nowy serial w większym stopniu opowiada o emocjach. To kino psychologiczne, a „Czas honoru” był kinem akcji. Tamta historia była opowiadana głównie z perspektywy mężczyzn, a tu jest odwrotnie - wyjaśnia nam Kwieciński.

Potwierdza to aktorka Aleksandra Pisula, grająca jedną z głównych ról w „Wojennych dziewczynach”. - W scenariuszu nie ma heroicznych i patetycznych aktów odwagi. To sytuacje, w których znajdują się dziewczyny, determinuje je do wykonywania kolejnych zadań. One nie są superbohaterkami i ikonami. Oglądamy wojnę z innej perspektywy - opisuje w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl serialowa Marysia.

Przygotowując się do roli, Aleksandra Pisula musiała m.in. nauczyć się gry na altówce, oswoić z bronią palną oraz nauczyć się dialogów w języku niemieckim (jej bohaterka jako jedyna z trójki dziewczyn zna niemiecki). Zapewnia, że w kolejnych odcinkach widzowie będą świadkami emocjonalnych uniesień.

- Producenci skupili się na tym, aby stworzyć trójkąt, aby widać było więź między nami na ekranie - opisuje Pisula. - Trudno było znaleźć serial obyczajowy, opisujący tamte czasy z perspektywy kobiet, które nie czekają z utęsknieniem na mężczyznę. „Wojenne dziewczyny” to coś nowego. Moja postać jest postawiona w obliczu wielu najbardziej drastycznych sytuacji. Wojna w żadnym stopniu jej nie oszczędza - dodaje aktorka.

Wszystkie sceny plenerowe kręcono w Lublinie i Żyrardowie. Natomiast wnętrza nagrywano w Warszawie i pod Warszawą w starych domach i mieszkaniach. - To jest największa trudność przy realizacji, bo takich obiektów jest już coraz mniej - mówi Kwieciński.

Telewizja Polska na razie nie myśli o drugiej serii „Wojennych dziewczyn” i nie zamawia kontynuacji przed premierą. Dla porówniania - TVN ogłosił powstanie „Belle Epoque 2” miesiąc temu podczas konferencji ramówkowej. Jednak Akson Studio już przygotowuje się do realizacji drugiej transzy „Wojennych dziewczyn”.

- Scenariusza nie można napisać w ciągu kilku dni czy miesiąca. To bardzo długi i żmudny proces, składający się z dokumentacji, nieraz doginania scen do dekoracji. Jeśli „Wojenne dziewczyny” przypadną widzom do gustu i polubią główne bohaterki to jest możliwość zrealizowania kilku sezonów - deklaruje Michał Kwieciński.

Dołącz do dyskusji: TVP1 rusza z emisją „Wojennych dziewczyn”. „Potencjał na kilka sezonów”

28 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
breaking news
1:04, powtórka programu 'Gość Wiadomości' w TVP Info. Podczas wypowiedzi posła PO, na temat Afery Amber Gold, nagle w tle pojawił się krzyk 'na Białoruś, na Białoruś'...KRRiT ma się czym zająć. To nie był z pewnością 'błąd techniczny'...
odpowiedź
User
jan
taaa.... i będzie "hit" jak "Bodo". Jak przypomnę co wtedy wygadywali o tej produkcji ludzie z Aksonu to aż śmiać się chce. I w sumie szkoda samej postaci jaką był Bodo - bo tak schrzanić samograj to trzeba mieć talent. A "Wojenne Dziewczyny"? Może ze 2,5 mln ugrają, więcej? Nie sądzę. Plus za to, że wreszcie pokazali nieograne twarze!
odpowiedź
User
rozbawiony socjalistami z piSSu
Wyklęte chociaż te dziewczyny ? :D Która to Jadwiga bo nie rozpoznaję rysów lepszego sortu ? :D :D :D
odpowiedź