SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Adam Pieczyński nie zaskoczył branży odejściem z TVN. "Jak na szefa jest młody, doskonale sformatował 'Fakty' i TVN24"

Rezygnacja Adama Pieczyńskiego z funkcji redaktora naczelnego TVN24 i "Faktów" oraz szefa pionu informacji TVN nie jest zaskakująca. Pieczyński miał ogromny wpływ na kształt programów informacyjnych i publicystycznych w TVN, jego odejście nie powinno wywołać dużych zmian w stacji - komentują dla Wirtualnemedia.pl menedżerowie z doświadczeniem w branży telewizyjnej.

Adam Pieczyński, fot. Cezary Piwowarski/TVNAdam Pieczyński, fot. Cezary Piwowarski/TVN

Biuro prasowe TVN w komunikacie w środę wieczorem podało, że Adam Pieczyński, redaktor naczelny TVN24 i „Faktów”, szef pionu informacji TVN "postanowił zakończyć pracę zawodową i poświęcić swój czas rodzinie". Jego stanowisko obejmie Michał Samul, który współpracował z nim od początku istnienia TVN24. Przez najbliższe miesiące Adam Pieczyński będzie pełnił rolę doradcy zarządu TVN ds. programów informacyjnych.

- Po blisko 30 latach pracy na różnych stanowiskach w mediach, w tym po 18 latach kierowania TVN24 i „Faktami”, nadszedł moment, by oddać stery, wypocząć i poświęcić się rodzinie. Newsy w TVN są miejscem, które współtworzyłem i kocham. Będzie mi ich brak, tak jak i współpracowników, których szanuję i podziwiam - uzasadnił Adam Pieczyński. - Decyzja o przekazaniu stanowiska Michałowi Samulowi jest naturalnym wyborem. Jako mój zastępca był zaangażowany we wszystkie ważne decyzje redakcyjne i biznesowe. Zostawiam zespół w dobrych rękach - dodał.

O odejściu Adama Pieczyńskiego spekulowało się od kilku tygodni. W środę wieczorem wysłał w tej sprawie pożegnalnego maila do pracowników stacji, jednak jak wynikało z naszych informacji swoim bliskim współpracownikom miał przekazać tę wiadomość już wcześniej. - Teraz nadeszła pora, byście Wy przejęli na swoje barki ciężar tworzenia tego wielkiego i ważnego medium. Zmiana na moim stanowisku była przygotowywana od lat I myślę, że nikt nie jest zaskoczony, że 21 grudnia moim następcą zostanie Michał Samul. Ja będę się w Firmie wciąż pojawiał. Na pewno nie stracę z nią kontaktu - zapowiedział w mailu do pracowników, do którego treści dotarliśmy.

Pytany przez nas o kwestię jego odejścia ze stacji - w ubiegłym tygodniu, tuż przed rozdaniem nagród Radia Zet im. Woyciechowskiego (Pieczyński został uhonorowany tytułem Dziennikarza Dekady, podobnie jak Bianka Mikołajewska oraz Paweł Reszka) - odpowiedział tylko: - Jeśli kiedyś podejmę taką decyzję, to najpierw dowiedzą się o niej moje koleżanki i koledzy, przyjaciele ze stacji. Krótko mówiąc nie mam dzisiaj nic do powiedzenia - stwierdził.

Wiadomość o odejściu Adama Pieczyńskiego wzbudziła spore poruszenie w branży medialnej. Mikołaj Kunica, obecnie redaktor naczelny Business Insider Polska, który pracował m.in. w TVN CNBC (obecnie TVN24 BiS) oraz „Faktach” TVN i w RTL 7 uważa, że Adam Pieczyński dobrze tę decyzję przemyślał.

- Jestem przekonany, że nie podejmował tej decyzji pochopnie, ani pod wpływem emocji. Na tyle, na ile go znam swoje działania planuje precyzyjnie i zawsze opierając się na racjonalnych przesłankach. W takiej firmie, jak TVN – stabilnej, przewidywalnej wszystkie, procesy sukcesji są starannie zaplanowane - stwierdza Mikołaj Kunica w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl.

Według niego Pieczyński zostawia mocny ślad w obszarze informacji całej Grupy TVN. - Niemniej „Fakty” to tak silny zespół i tak przetarta w niejednym boju redakcja, że zdziwiłbym się, gdyby dalszy jej rozwój nie był rozpisany na nuty. Adam odchodzi, ale zostają jego wychowankowie, czy podopieczni, z którymi konsekwentnie pracował na siłę tej marki – podkreśla szef Business Insidera.

Według niego Pieczyński „to mocna persona, lider ale taki, który zawsze grał na zespół”. - Nigdy nie dążył do tego, by stać się twarzą czy symbolem. Budował redakcje - bo przecież nie tylko Fakty -  a nie swój wizerunek. Przez wiele lat działał w bardzo trudnym i konkurencyjnym otoczeniu. Z jednej strony musiał umacniać niezależność stacji, a to zawsze oznacza patrzenie krytycznym okiem na działania różnej maści polityków czy lobby, a z drugiej pilnować obiektywizmu i rzetelności dziennikarzy – uważa Mikołaj Kunica.

Jednocześnie wspomina, że był jedną z osób, która uczyła go telewizyjnego rzemiosła. - Poznaliśmy się w 1997 roku i to on dał mi szansę pracy w RTL 7. Wielokrotnie przez te wszystkie lata prowadziliśmy trudne, nieraz burzliwe rozmowy, ale zawsze mimo różnic zdań były merytoryczne. Mam wielki szacunek dla jego profesjonalizmu, nieuleganiu emocjom i konsekwencji – zaznacza nasz rozmówca.

Odejście w najlepszym możliwym momencie

Z kolei Tomasz Sygut, były szef TAI i informacji w Nowa TV, obecnie członek zarządu Miejskich Zakładów Autobusowych ocenia, że „informacja jest zaskoczeniem, aczkolwiek ją rozumie”. - Szefowanie stacji informacyjnej to praca 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu z nieustannie dzwoniącym telefonem. W ogromnym stresie, pod presją raportów od Nielsena, które podnoszą ciśnienie skuteczniej od mocnej kawy. W dodatku na paskudnym rynku. Pieczyński odchodzi w najlepszym dla siebie momencie. „Fakty” jak i „TVN 24” biją konkurencje o lata świetlne. Zarówno pod względem wyników, jak też jakości. Główny konkurent – czyli media do niedawna publiczne, które jeszcze cztery lata temu z powodzeniem rywalizowały z TVN – dziś grają w zupełnie innej kategorii. Polsat także jest daleko. Dlatego jeśli nie teraz, to kiedy? - pyta retorycznie Tomasz Sygut.

Według niego zmiana na stanowisku redaktora naczelnego TVN24 i  „Faktów” oraz dyrektora szefa pionu informacji TVN nie wpłynie na profil stacji. - Byłoby to nierozsądne i niezrozumiałe. Zwłaszcza, że stery przejmuje osoba ze środka, przez lata blisko związana z Pieczyńskim. Aczkolwiek nie można wykluczyć, że za zmianą kryją się jakieś ruchy na poziomie właścicielskim, które w jakiś sposób wpłynęły na decyzję Pieczyńskiego. Jeśli tak, to niebawem się o tym dowiemy - mówi nam były szef TAI.

Nie wyklucza jednak, że „Fakty” mogą zmienić się pod względem zarządzania, informacyjnym lub technologicznym.  - Odejście Pieczyńskiego, który był w stacji od zawsze, jest na pewno nową sytuacją dla zespołu. Pewnym wstrząsem. Już sam ten fakt naturalnie wymusi pewne zmiany. Michał Samul zacznie teraz pracować już tylko na swoje konto i zapewne będzie chciał to zaznaczyć.

- „Fakty” to tankowiec, który od lat płynie obranym kursem. I świetnie sobie radzi na wzburzonym informacyjnym morzu. Ale nawet taki tankowiec co jakiś czas wymaga przeglądu i delikatnego liftingu - podsumowuje Tomasz Sygut.

Rynek spodziewał się zmian

Z kolei Tomasz Machała, wiceprezes Wirtualnej Polski ds. wydawniczych, w swojej karierze m.in. reporter w TVN24 podkreśla, że wiadomość o rozstaniu Pieczyńskiego z TVN nie była zaskoczeniem. - Rynek spodziewał się jej od dłuższego czasu – zaznacza.

Dodaje, że mianowanie Michała Samula na następcę w krótkim czasie na pewno nie oznacza zmian.- Michał Samul tak długo przygotowywał się do nowego stanowiska, że nie spodziewam się rewolucji dzień po przejęciu władzy. W dłuższej perspektywie nowy szef będzie budował profil TVN24 i „Faktów”, biorąc pod uwagę zarówno oczekiwania widzów, jak i właścicieli. O ile widzowie, patrząc na oglądalność, są zadowoleni, o tyle nie znam opinii właścicieli. Adam Pieczyński ma 62 lata. To młody wiek na szefa tak dużych programów informacyjnych. Im jest się starszym, tym dłuższa jest dźwignia doświadczenia - stwierdza Tomasz Machała.

Swoje doświadczenie pracy z Pieczyńskim opisuje słowami: - Pracownicy TVN24 dzielili się na tych, którzy dogadywali się z Adamem i na tych którzy się nie dogadywali. Ja się nie dogadywałem, odszedłem z TVN24 po kilku latach. Mimo to Adamowi jestem tylko wdzięczny. Uwierzył we mnie w 2001 roku, dał szansę pracy w TVN24, nauczył dziennikarstwa telewizyjnego, stworzył inspirujące i wymagające środowisko pracy pierwszego kanału informacyjnego w Polsce – wspomina.

Natomiast redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” Bogusław Chrabota komentuje, że wiadomość o odejściu Pieczyńskiego nie była dla niego zaskoczeniem. - Mówiło się o tym od jakiegoś czasu. Choć w wypadku osoby takiej jak Pieczyński zawsze trochę dziwi, że to już, teraz - ocenia.

Według szefa „Rz” zmiana na stanowisku szefa TVN24 i „Faktów” niewiele zmieni.- To stacja doskonale sformatowana. Oczywiście w krótkim czasie. W dłuższym czasie, jak ktoś się stara, to zawsze można coś zepsuć. „Fakty” muszą się zmieniać, bo kto stoi w miejscu ten się cofa. Zmiany technologiczne, konwergencja tak szybko się dzieją, że ten program też musi się dostosować do nowości. Do tego potrzebna jest młoda głowa. Wierzę, że się uda - podsumowuje Bogusław Chrabota.

Pytany przez nas Tomasz Sakiewicz - redaktor naczelny „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie” oraz wiceprezes Telewizji Republika komentuje: - Nie znam kulis odejścia. Dzieje się to w okresie zmian własnościowych w stacji, więc być może będą one też oznaczać zmiany programowe – stwierdza krótko Sakiewicz.

Kurski: TVP Info miażdży oglądalnością TVN24

Podczas briefingu prasowego, który odbył się po prezentacji zimowej ramówki prezes TVP Jacek Kurski był pytany także o kwestię oceny odejścia szefa konkurencyjnej stacji.

- Telewizja publiczna - każdy kto obserwuje potęgę telewizji to wie - my naprawdę idziemy w górę, co widać nawet w tym strasznym Nielsenie. Choć zaniżenia są potworne. Najbardziej są zaniżone „Wiadomości” względem „Faktów”. Miażdżymy „Fakty”, TVP Info miażdży oglądalnością TVN24, a w Nielsenie cały czas jest ten nonsens, że oni mają 4 proc. udziałów, a my 3-3,5 proc. - ocenił prezes publicznej telewizji.

Według niego zmiany w TVN24 wynikają z tego, że "oni doskonale widzą, że zostają w tyle".

- Telewizja publiczna kasuje ich również informacyjnie. Nie mój cyrk, nie moje małpy. Nie jestem najlepszego zdania o dorobku tego człowieka - podsumował Jacek Kurski.

Pieczyński w TVN przez 20 lat, a w mediach przez 40 lat

Z Grupą TVN Pieczyński jest związany od 2000 roku. Został wtedy dyrektorem programowym TVN24, od początku brał udział w tworzeniu tej stacji. Objął też funkcję redaktora naczelnego tej stacji, a w 2005 roku został jej prezesem.

Po połączeniu TVN24 z TVN w lipcu 2006 roku został mianowany dyrektorem departamentu informacji TVN i był przez trzy lata członkiem zarządu TVN S.A. W 2012 został powołany ponownie na stanowisko członka zarządu TVN ds. programów informacyjnych, wiosną 2015 roku zastąpił Kamila Durczoka na stanowisku redaktora naczelnego "Faktów" TVN.

Wiosną ub.r., po fuzji Discovery i TVN w Polsce, powołano wspólne kierownictwo obu firm. Adam Pieczyński jako wiceprezes odpowiada za wszystkie kanały oraz programy informacyjne, m.in. za utworzoną wtedy komórkę informacji sportowych.

Pracę w dziennikarstwie Adam Pieczyński zaczął na początku lat 80., z Polskiego Radia został zwolniony zaraz po ogłoszeniu stanu wojennego. Od 1982 roku był współpracownikiem hiszpańskiego dziennika "EL Pais", a od 1988 roku korespondentem tej gazety. W 1992 roku wrócił do pracy w polskich mediach, dołączył do newsroomu Polskiego Radia, gdzie pracował jako wydawca, a potem wiceszef Naczelnej Redakcji Informacji (dziś Informacyjna Agencja Radiowa). Dwa lata później dostał propozycję objęcia szefostwa „Wiadomości” w TVP1, gdzie pracował dwa lata. Następnie był wiceszefem, a potem szefem działu informacji w RTL7.

Według danych Nielsen Audience Measurement w październiku br. średnia oglądalność minutowa TVN24 wynosiła 280 807 widzów, a udział stacji w rynku oglądalności - 4,71 proc. (po wzroście o 3,06 proc. w skali roku). Kanał od kilku lat jest najpopularniejszą stacją informacyjną.

TVN w ub.r. osiągnął wzrost wpływów sprzedażowych o 8,6 proc. do 1,97 mld zł, a przychody z emisji reklam zwiększyły się o 9,7 proc. do 1,42 mld zł. Nadawca zanotował 157,5 mln zł straty netto, głównie wskutek 394,7 mln zł odpisu dot. wartości udziałów w platformie nc+. Na koniec roku zatrudniał 1 514 pracowników.

W ub.r. TVN Media, spółka z grupy kapitałowej TVN zajmująca się głównie sprzedażą oferty reklamowej, zanotowała 396,38 mln zł przychodów operacyjnych, o 11,1 proc. więcej niż rok wcześniej, oraz wzrost wpływów z działalności brokerskiej o 19,8 proc. do 252,78 mln zł. Jednocześnie miała 623,7 mln zł straty netto, głównie wskutek 1 mld zł odpisów na utratę wartości udziałów operatora platformy nc+ i marek, które przeniosła do spółki TVN.

Z kolei w 2018 roku Discovery Polska zanotowała spadek wpływów sprzedażowych o 6,2 proc. do 96,36 mln zł oraz zysku netto z 25,65 do 5,3 mln zł. Firma tłumaczy do spadkiem oglądalności jej stacji. W udostępnionym sprawozdaniu finansowym złożonym w KRS zarząd Discovery Polska stwierdził, że przychody firmy ze sprzedaży czasu reklamowego zmalały o 6,39 mln zł „przede wszystkim w wyniku spadku oglądalności programów telewizyjnych”.

Dołącz do dyskusji: Adam Pieczyński nie zaskoczył branży odejściem z TVN. "Jak na szefa jest młody, doskonale sformatował 'Fakty' i TVN24"

32 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
ZS
Telewizja informacyjna czynna od 6 do 23 rano.
Z 1 korespondentem na cale Pomorze.
odpowiedź
User
Smutna prawda
Skonczyla sie mozliwosc podkupywania wyszkolonych na koszt panstwa reporterow, budzet nadal slabo sie spina, to czas na przedwczesna emeryture.
odpowiedź
User
Smutna prawda
Skonczyla sie mozliwosc podkupywania wyszkolonych na koszt panstwa reporterow, budzet nadal slabo sie spina, to czas na przedwczesna emeryture.
odpowiedź