Dziennikarze bronią „Wprost” i wyśmiewają pozew Sławomira Nowaka

Dziennikarze i blogerzy komentujący wytoczenie procesu tygodnikowi „Wprost” przez Sławomira Nowaka uważają, że może to ograniczyć wolność mediów, i żartują z kwoty 30 mln zł, na które minister wycenił przeprosiny oczekiwane od pisma.

tw
tw
Udostępnij artykuł:

Informacja, że reprezentujący Sławomira Nowaka mecenas Roman Giertych złożył wniosek o zabezpieczenie powództwa przeciw tygodnikowi „Wprost”, a w samym procesie będzie domagać się przeprosin, których koszt opublikowania w mediach wynosi 30 mln zł, pojawiła się w piątek po południu (przeczytaj więcej). Przypomnijmy, że zdaniem Nowaka zamieszczony w piśmie artykuł sugerujący jego nieuczciwe powiązania z szefami firmy reklamowej CAM Media zawiera nieprawdziwe informacje (więcej o tym).

W piątek po południu natychmiast w serwisach społęcznościowych, głównie na Twitterze, pojawiły się komentarze do procesu Nowaka przeciw „Wprost”. Wypowiadał się m.in. Michał Majewski, współautor tekstu, którego dotyczy pozew.

„Czydzieści milionów chcą Giertych i Nowak? Dobrze, że nie czysta milionów albo pińcet. Białoruś. Chodzi o rozgłos i próbę zastraszenia wydawcy/ów, dziennikarzy w putinowskim stylu. Obrzydliwe” - napisał. „Idę do bankomatu. Wezmę w 50 złotówkach” - dodał kpiąco.

Inni komentatorzy również ocenili, że 30 mln, na które Sławomir Nowak wycenił przeprosiny oczekiwane od „Wprost”, to absurdalnie wysoka kwota. „Rozumiem, że p. Giertych w imieniu Sławomira Nowaka chce zniszczyć tygodnik ‘Wprost’. Teraz CAM Media zażąda też milionów - stawiam 5” - napisał Robert Zieliński, dziennikarz „Dziennika Gazety Prawnej”. „Dzięki Nowakowi albo media stare i nowe się zjednoczą, albo umrą. Bo bać się patrzeć władzy na przeguby z zegarkami to koniec misji” - dodał. „Jeśli 30 mln to koszty przeprosin w innych mediach, to może wszystkie redakcję w geście solidarności opublikują je za darmo?” - pytał Michał Szułdrzyński, publicysta „Rzeczpospolitej”. Podobnego zdania jest blogerka Kataryna: „W geście solidarności z dziennikarzami, których minister chce puścić w skarpetkach, ich koledzy powinni zweryfikować każde zdanie w artykule. Po to, żeby kolejny cwaniak dwa razy się zastanowił czy chce odstawiać szopkę i mieć wszystkie słowa z jednej gazety powtórzone w innych. To jedyny sposób na samoobronę mediów. Solidarnie i chóre, powtarzać wszystko co jest prawdą u kolegów”.

Kataryna zauważyła również, że 30 mln zł to rekordowa kwota, na którą polityk pozywa media. Poprzednio najwyższe było 10 mln zł, których Janusz Palikot w 2009 roku domagał się od Axel Springer Polska za artykuł opublikowany w „Dzienniku”. Co ciekawe, ten tekst napisał pracujący wówczas w tym tytule Michał Majewski. Po kilku miesiącach Palikot wycofał pozew, ale nie mógł już odzyskać ponad 100 tys. zł opłaconego wpisu sądowego.

W piątek wycena przeprosin, których Sławomir Nowak będzie domagał się przed sądem od „Wprost”, wywołała wiele prześmiewczych komentarzy.

„Oj, w kancelarii mecenasa Romana najwyraźniej klimatyzacji nie ma. Wody dla ochłody też nie ma” - napisał Marcin Leśkiewicz, wydawca w TVN24, dodając tagi: „zegarki”, „wprost” i „cyrk”. „Jakby co też się zgłoszę do Romana. Ma facet polot w tych pozwach” - stwierdziła Agnieszka Rucińska, dziennikarka Polskiego Radia. „Nowak zbiera po prostu na naprawdę wielki okaz. Składa na Big Bena” - kpił Wojciech Szacki, dziennikarz „Polityki”. „30 baniek. Ile to jest zegarków?” - pytała Małgorzata Serafin z TVP. „Roman Giertych zarzucał, że PO ma złych PRowców? 30 mln nagłośni sprawę - a tu nieważne, czy ukradł, czy mu ukradli - utopił Nowaka = zegarek” - podsumował politolog i psycholog społeczny Norbert Maliszewski.

Komentatorzy kpili też z tego, że Roman Giertych w ramach zabezpieczenia powództwa złożył wniosek o zakazanie obecnemu wydawcy „Wprost”, Platformie Mediowej Point Group, sprzedania pisma innej firmie w trakcie trwania procesu. „Roman Giertych: W celu zabezpieczenie powództwa przed przyszłym procesem zwróciłem się do sądu o zamknięcie Twittera” - napisał Samuel Pereira, dziennikarz „Gazety Polskiej Codziennie”. „Gdyby Nowak był konsekwentny, to powinien domagać się nie tylko zakazu sprzedaży Wprost, ale i zamknięcia mediów, które artykuł cytowały. Aż się dziwię, że minister Nowak nie domaga się od ‘Wprost’ wymazania z tytułu litery ‘w’” - kpił Marek Kacprzak z Polsat News, nawiązując do roszczeń Grzegorza Hajdarowicza wobec tygodnika „W sieci”, które zmusiły tytuł do zmiany nazwy na „Sieci” (więcej na ten temat).

Jako jeden z nielicznych działania Sławomira Nowaka bronił Zbigniew Hołdys, felietonista „Newsweeka Polska”. „Ktoś twierdzi, że inny ktoś jest złodziejem. Pomówienie zabija reputację człowieka. Poszkodowany idzie do sądu i żąda wielkiej kasy jako odszkodowania. I wtedy zostaje nazwany złodziejem po raz drugi. Niesamowite” - napisał. „Ile jest warta reputacja pomówionego człowieka? Jego możliwości zawodowe i dalszej kariery? Opinia, z którą będą żyły jego dzieci, krewni? Mnie te trzysta baniek nic a nic nie dziwi. Przecież proces wykaże jak było. Możliwe, że brał łapówki, wtedy nie dostanie ani grosza, a reputację straci bezpowrotnie, co zdaje się było celem tekstu” - dodał Hołdys.

Niektórzy komentatorzy ocenili, że pozew Nowaka może prowadzić do ograniczenia wolności mediów. „Nowak w imieniu całego rządu daje jasny sygnał mediom: przestańcie węszyć wokół naszych spraw, bo puścimy Was z torbami. Trochę jak w Rosji” - napisał bloger Grzegorz Piechuła. „Niszczenie mediów które krytykują władzę, to niszczenie demokracji” - stwierdził Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny „Gazety Polskiej”. „Minister Nowak, zamiast się pokajać, najbezczelniej w świecie usiłuje zastraszyć media żądaniem absurdalnie kosztownych przeprosin - wartych 30 milionów złotych. Wykorzystuje przy tym od dawna wskazywaną, niebezpieczną dla wolności słowa lukę w prawie III RP - gdyby żądał wysokiego odszkodowania, musiałby wykazać realne podstawy jego naliczenia i ponieść adekwatne koszty wpisu sądowego, natomiast w kwestii przymusowych przeprosin sąd nie jest związany żadną racjonalnością" - napisał Rafał Ziemkiewicz, publicysta „Tygodnika Do Rzeczy”. „Horrendalne roszczenia wobec tygodnika „Wprost” to oczywista próba zastraszenia nie tylko tej redakcji, ale wszystkich mediów, które nie chcą śpiewać w chórze rządowej propagandy. To gangsterskie pogrożenie przez władzę dziennikarzom: nie podskakujcie nam, bo zgnoimy!” - dodał Ziemkiewicz.

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Właściciel TVN wybierze Netfliksa? Ruszyły negocjacje ws. HBO Max

Właściciel TVN wybierze Netfliksa? Ruszyły negocjacje ws. HBO Max

Zmarł Rafał Kołsut. Jako dziecko był gwiazdą "Ziarna"

Zmarł Rafał Kołsut. Jako dziecko był gwiazdą "Ziarna"

Ziętara zginął, bo był dziennikarzem. Kto i dlaczego straszy teraz media, które o tym piszą?

Ziętara zginął, bo był dziennikarzem. Kto i dlaczego straszy teraz media, które o tym piszą?

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

KRRiT przedłuża koncesje. Chodzi m.in. o stacje Polsatu i Canal+

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Polsat Box udostępnił za darmo wiele kanałów

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"

Współpracownica Agory bez pieniędzy po porodzie? Firma odpowiada "Solidarności"