Komisarz Unii Europejskiej do spraw konkurencji, Joaquin Almunia, od 2010 roku prowadzi śledztwo w sprawie rzekomego stosowania przez Google praktyk monopolistycznych. Rywale internetowego giganta skarżyli się na 4 aspekty jego działalności:
- sposób w jaki Google wyświetla linki do swoich usług, który różni się w porównaniu z konkurencyjnymi produktami, - kopiowanie przez Google treści z innych witryn (np. opinie użytkowników) i ich umieszczanie we własnej wyszukiwarce, - wyłączność, jaką Google ma na sprzedaż reklam opartych na hasłach wpisywanych przez internautów w wyszukiwarce, - stosowane przez Google ograniczenia w kampaniach reklamowych z użyciem platformy AdWords wobec platform konkurentów.
Nie wiadomo dokładnie jak miałby wyglądać kompromis zaproponowany przez Google. Treść listu Schmidta nie została ujawniona.

- Zaproponowaliśmy Komisji Europejskiej rozwiązania we wszystkich czterech obszarach naszej działalności, które budzą obawy. Kontynuujemy naszą współpracę z komisją. - powiedział Al Verney, przedstawiciel Google w Brukseli.
fot. Eric Schmidt
2 lipca minął termin ultimatum postawionego Google przez Joaquina Almunię. Decyzja Komisji ma zapaść w ciągu kilku tygodni, dokładny termin nie został jeszcze podany. Jeżeli KE nie przyjmie proponowanych rozwiązań i zdecyduje się pozwać amerykańską firmę, internetowy gigant może zostać ukarany karą wysokości nawet 10 procent rocznych obrotów. Dla roku fiskalnego 2011 byłoby to 3,79 miliarda dolarów.

W sprawie stosowania nieuczciwych praktyk przez Google trwają śledztwa także w Stanach Zjednoczonych, Korei Południowej, Niemczech, Francji oraz Indiach.











