SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Jacek Kurski o Telewizji Polskiej: do zwolnienia 300-350 osób, do 300 mln zł z obligacji, będą konkursy na nowe programy

Prezes Telewizji Polskiej Jacek Kurski stwierdził, że w firmie jest zatrudnionych o 300-350 osób za dużo, a na początku jego kadencji był deficyt wynoszący 140 mln zł. Nadawca stawia na własną produkcję, szykuje konkursy na autorskie programy publicystyczne i rozrywkowe. Ramówki w pełni przygotowane przez nowe władze mają zostać wprowadzone jesienią 2017 roku.

Jacek Kurski, prezes Telewizji Polskiej / fot. tvpJacek Kurski, prezes Telewizji Polskiej / fot. tvp

W ubiegły wtorek Jacek Kurski został przez Radę Mediów Narodowych odwołany ze stanowiska prezesa Telewizji Polskiej, przy czym nie ze skutkiem natychmiastowym, tylko z dniem wyboru w konkursie nowego prezesa, co ma nastąpić do 15 października br. Wcześniej Kurski przedstawił Radzie sprawozdanie z obecnej sytuacji nadawcy. Według Juliusza Brauna - obecnie członka RMN, a w latach 2011-2015 prezesa TVP - mówił o trudnej sytuacji w firmie i przeroście zatrudnienia wynoszącym ok. 300 pracowników.

Jacek Kurski potwierdził te informacje w wywiadzie w nowym wydaniu „W Sieci”. - Zatrudnienie ok. 300, może nawet 350 osób, nie ma uzasadnienia. Niektórzy biorą pieniądze za nic - stwierdził. Dodał, że nie może szybko pozbyć się dużej liczby pracowników, ponieważ poza procedurą zwolnień grupowych można rozstać się w ciągu miesiąca z maksymalnie 1 proc. zatrudnionych, czyli w przypadku Telewizji Polskiej - z 28 pracownikami etatowymi.

Bolączką TVP jest też trudna sytuacja finansowa, za którą Kurski w dużym stopniu obciąża winą Krzysztofa Czabańskiego, obecnie przewodniczącego Rady Mediów Narodowych, a poprzednio przez ponad pół roku wiceministra kultury rządowego koordynatora ds. reformy mediów publicznych. Czabański nadzorował poselskie projekty ustaw składające się na tzw. dużą reformę mediów publicznych, m.in. ustawę o powszechnej składce audiowizualnej zamiast abonamentu radiowo-telewizyjnego, która miała zapewnić mediom dużo wyższe środki. Na początku czerwca poinformowano jednak, że przepisy o składce przed wejściem w życie wymagają notyfikacji w Unii Europejskiej, co może potrwać 8-18 miesięcy. Czabański zapowiedział wtedy zwiększenie ściągalności abonamentu RTV w ramach obowiązującej ustawy abonamentowej.

-Tak naprawdę trzeba tę telewizję zbudować na nowo. Miały to umożliwić projekty ustaw, nad którymi pracował Krzysztof Czabański. Miał do realizacji tego celu wszystkie możliwe narzędzia, miał półtora roku spokoju, miał wsparcie wszystkich na prawicy - wyliczył Jacek Kurski we „W Sieci”. - Niestety nie ma dziś nowego abonamentu, nie ma opcji zerowej, było za to wprowadzenie niepotrzebnego chaosu. Przejęliśmy spółkę w stanie zapaści i musimy ją naprawiać, co robimy bez obiecywanych podstawowych narzędzi, takich jak pieniądze i możliwość swobody kadrowej. Mimo to harujemy jak woły i dajemy radę - zaznaczył.

Prezes TVP stwierdził, że kiedy przejmował władzę w spółce miała on 140 mln zł deficytu. Ponadto z dwóch powodów mniej pieniędzy można w tym roku wydać z abonamentu RTV. - Potwierdziło się to, co sygnalizowałem panom w czasie wywiadu w lutym: nowa ustawa o VAT nałożyła podatek na wydatki finansowane z abonamentu, co oznacza wydatki większe o prawie 70 mln zł rocznie. Przeszacowane były zapisane w budżecie wpływy z abonamentu, w rzeczywistości będą niższe o 72 mln - powiedział Kurski.

W tej sytuacji Telewizji Polska zdecydowała się wyemitować swoje obligacje o wartości do 300 mln zł, co według Kurskiego „pozwoli na dotrwanie do nowego abonamentu”. Prezes TVP nie podał, jakie jest oprocentowanie i termin spłaty tych obligacji.

- To w rzeczywistości bardzo tanie, najtańsze możliwe na rynku finansowanie. Co więcej, wcale nie jest powiedziane, że z niego w całości skorzystamy. To tylko furtka zabezpieczająca płynność - zaznaczył Jacek Kurski. - Szukamy też wycieków finansowych, negocjujemy stawki i kontrakty, domagamy się realnego rozliczenia kosztów produkcji, w których dochodziło do licznych nadużyć. Jeśli nikt nie będzie nam przeszkadzać, szybko wyprowadzimy firmę na prostą - zadeklarował.

W kwietniu br. Telewizja Polska kupiła dwa kosztowne pakiety praw do transmisji piłkarskich: z 11 meczów Euro 2016 (w ramach sublicencji od Polsatu) oraz meczów polskiej reprezentacji w latach 2018-2022 i Euro 2020. Według nieoficjalnych informacji wydała na to kilkadziesiąt milionów złotych. - Musieliśmy na starcie podjąć decyzję o zakupie praw do piłki nożnej, ostatnich mistrzostw i następnych. Gdybyśmy czekali, okienko zakupowe by się zamknęło. A ja pewnie bym sobie nie wybaczył, że TVP bezpowrotnie straciła futbol - skomentował Jacek Kurski.

Zgodnie z jego wcześniejszymi zapowiedziami Telewizja Polska stawia na własną produkcję, jednocześnie ograniczając i renegocjując współpracę z zewnętrznymi producentami. W ostatnim czasie długo ustalano nowe warunki współpracy z producentem „Klanu”, zmieniono też umowę z producentem „Familiady”. Natomiast nowy program lifestylowy „Co słychać, Polsko”, który zastąpi produkowany przez Rochstar „Świat się kręci” - będzie realizowany przez nadawcę we własnym zakresie.

- Jednym z podstawowych moich celów jest przełamanie monopolu kilku producentów, a przede wszystkim powrót produkcji do studiów TVP. Już to robimy, szukamy nowych studiów, bo obecne są zbyt przestarzałe, by realizować pewne typy widowisk; planujemy budowę nowych - zapowiedział Jacek Kurski.

Pod koniec lipca TVP zakończyła pierwszy etap programu „Nabór, Ocena i Selekcja” (NOS) - zgłoszono do niego 143 projekty serialowe, m.in. kontynuacji seriali sensacyjnych „Glina”, „07 zgłoś się” i „Głęboka woda” oraz seriali historycznych o dywizjonie 303, armii Andersa, ORP Orzeł, Poli Negri i odzyskaniu niepodległości przez Polskę. Jacek Kurski poinformował, że wkrótce zostaną uruchomione podobne programy naboru dotyczące innych telewizyjnych, np. publicystyki i rozrywki.

Prezes TVP poinformował, że pierwsze ramówki kanałów w pełni zależne od nowej ekipy pojawią się dopiero jesienią 2017 roku. - Telewizja Polska to wielki okręt, zmiana jego kursu zajmuje całe miesiące. Pracujemy nad tym każdego dnia. To, co jest w tej chwili, to może 25 proc. tego, co planujemy jako efekt finalny - stwierdził. - Pierwsze filmy i seriale zamówione już przez mój zarząd wejdą na antenę z początkiem 2017 r., ale pełna moc tej produkcji będzie możliwa nieco później - zaznaczył.

Według Jacka Kurskiego duże zmiany przeprowadzone w programach informacyjnych i publicystycznych już przyniosły efekty: zwiększył się pluralizm oraz powstała przeciwwaga dla mediów mocno krytykujących obóz rządzący. - Tu nie chodzi o mnie, tu chodzi o milionów Polaków, którzy liczą na zerwanie z patologiami III RP, o dobro całego obozu dobrej zmiany. Obozu otoczonego wrogą, agresywną propagandą, która nawet program 500+ przedstawia jako czarną serię nieszczęść, jako projekt dzielący Polaków i wywołujący najazd dziczy na plaże Bałtyku - stwierdził prezes TVP, nawiązując do niedawnego wpisu facebookowego Agaty Młynarskiej oraz artykułu w „Newsweeku” sprzed tygodnia - w obu tekstach mocno skrytykowano niektóre zachowania wczasowiczów odpoczywających nad Bałtykiem.

- Ten atak jest tak poważny, że w mediach publicznych, dających Polakom prawdziwy obraz sytuacji, nie można sobie pozwolić na ryzyko rozchwiania i zniszczenia. Gdyby tutaj nadal była ekipa Lisa, Kraśki, Tadli i innych, to po kilku miesiącach ten program wsparcia rodzin byłby pewnie w oczach milionów największą klęską rządu PiS, podobnie jak szczyt NATO czy światowe Dni Młodzieży. I tak samo byłoby w innych sprawach - uważa Jacek Kurski.

Jego zdaniem duże roszady w publicystyce i informacjach w Telewizji Polskiej pozwoliły też zmienić nieco krajobraz społeczny i osłabić głos środowisk lewicowych i liberalnych, co odzwierciedliło się w wynikach sondaży poparcia dla partii. - Kiedy zostawałem prezesem TVP po miesiącach dywanowego nalotu we wszystkich telewizjach - w sondażach Nowoczesna remisowała z PiS (27-29). Dziś, po przywróceniu elementarnego pluralizmu, jest 40-15. Czyli ta kotwica pluralizmu i normalnego przekazu ma ogromny wpływ na stabilność polityczną i ład demokratyczny w kraju - ocenił prezes TVP.

Dołącz do dyskusji: Jacek Kurski o Telewizji Polskiej: do zwolnienia 300-350 osób, do 300 mln zł z obligacji, będą konkursy na nowe programy

19 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
widz555
300 mln z obligacji? Kto to odda? Po nas choćby potop, czy komornik tanio sprzeda znajomym?
odpowiedź
User
abc
Telewizja Polska upada i z pewnością dzięki Panu Kurskiemu ten proces przyspiesza.
odpowiedź
User
prawnik
Strach jest jednym z najsilniejszych bodźców artystycznych. Pod jego wpływem powstają tak deliryczne obrazy, jak "Krzyk" Muncha.

Ale zarządzanie grupami ludzkimi i na przygotowywanie programów telewizyjnych strach wpływa paraliżująco. Strach czuć. Strach widać. Zabija inwencję, zabija decyzyjność, rozkłada sprawdzone metody postępowania. Strachem można zmotywować do szybszego kopania rowu. W bardziej intelektualnych zadaniach miewa bardziej ograniczoną skuteczność i bardziej negatywne skutki uboczne.

A teraz wszyscy będą się bać bardziej, niż bali się uprzednio.
odpowiedź