SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Radio TOK FM wciąż bez nowej koncesji. Piąty miesiąc trwa monitoring programowy stacji

Na pięć miesięcy przed wygaśnięciem koncesji dla Radia TOK FM nadawca wciąż czeka na rozpatrzenie wniosku o jej przedłużenie o kolejne 10 lat. - Monitoring programowy stacji powinien zakończyć się w tym miesiącu - przyznaje prof. Tadeusz Kowalski, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Jednocześnie opowiada, jak wyglądają prace pod przewodnictwem Macieja Świrskiego: - Jak dotąd nie było sprawy, w której proporcje głosów podczas posiedzenia byłyby 3:2. Albo jest 5:0 albo 4:1, gdzie mój głos jest odrębny od pozostałych członków.

Dziesięcioletnia koncesja dla Radia TOK FM obowiązuje do 3 listopada br. Pozwala na naziemne nadawanie programu tej stacji w 23 miastach w Polsce. Nadawca stara się o jej przedłużenie. - Wniosek w sprawie koncesji dla Radia TOK FM został złożony w ustawowym terminie i czekamy na jego rozpatrzenie - mówiła nam na początku lutego br. Agata Staniszewska, rzeczniczka prasowa Agory, do której należy rozgłośnia. Rzeczniczka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Teresa Brykczyńska potwierdziła, że dokument trafił do regulatora.

To KRRiT podejmuje decyzję, czy stacja dostanie kolejną koncesję. Jak już informowaliśmy, regulator zlecił monitoring stacji. - To standardowa procedura, która poprzedza wydanie decyzji. Dzieje się tak zwłaszcza w przypadku dużych nadawców - zapewniał nas kilka miesięcy temu prof. Tadeusz Kowalski, członek KRRiT. - Sprawdzamy, czy stacja, która stara się o nową koncesję, wypełniała dotąd wszystkie warunki programowe zapisane w dokumencie. Przyglądamy się, czy były skargi od słuchaczy i jak je rozpatrywano.

Decyzja ws koncesji dla TOK FM w lipcu?

Od tego czasu minęło już pięć miesięcy, a monitoring programowy Radia TOK FM nie został zakończony. Rzeczniczka KRRiT nie odpowiedziała nam, dlaczego tyle to trwa i kiedy można się spodziewać zakończenia analizy treści pojawiających się na antenie stacji. - Monitoring programowy Radia TOK FM trwa nadal, podobnie jak szereg monitoringów innych programów radiowych i telewizyjnych kontrolowanych pod kątem przestrzegania przez ich nadawców przepisów ustawy o radiofonii i telewizji oraz zapisów zawartych w koncesji. Przed zapoznaniem się przez nadawców z wynikami tych analiz KRRiT - co do zasady - nie informuje z wyprzedzeniem opinii publicznej o przebiegu i dacie zakończenia bieżących kontroli - mówi wymijająco Teresa Brykczyńska, rzeczniczka KRRiT.

Kulisy monitoringu tej stacji zdradza za to prof. Kowalski. Przypomina, że nadawcy radiowi mają obowiązek, żeby przynajmniej przez 28 dni archiwizować zapis 24-godzinnego programu. Ale w przypadku Radia TOK FM analizie poddano audycje z kilku miesięcy, a sama procedura jest wydłużona. - To rozgłośnia, w której słowo zajmuje niemal 100 proc. czasu antenowego, więc monitoring trwa znacznie dłużej niż w stacjach, w których dominuje muzyka. W przypadku Radia TOK FM realizujemy badanie tzw. metodą tygodnia konstruowanego, czyli nie analizujemy treści z jednego pełnego tygodnia przez całe 24 godziny na dobę, jak to się na ogół dzieje, tylko wybieramy poszczególne dni z kolejnych tygodni. To powoduje, że procedura kontroli rozciąga się w czasie. Poza tym zespół, który się tym zajmuje, nie jest też zbyt liczny - tłumaczy prof. Kowalski. - Monitoring programowy stacji powinien zakończyć się jednak w tym miesiącu. W lipcu prawdopodobnie będziemy mogli rozpocząć procedurę zmierzającą do przedłużenia koncesji Radiu TOK FM.

Kara ma związek z odnowieniem koncesji?

Przypomnijmy, że rozgłośnia jest w sporze z Radą. Kilka dni temu nadająca Radio TOK FM spółka Inforadio złożyła do Sądu Okręgowego w Warszawie odwołanie od decyzji przewodniczącego KRRiT Macieja Świrskiego nakładającej na stację karę finansową. Chodzi o 80 tys. zł grzywny za wypowiedź Piotra Maślaka, dziennikarza TOK FM, porównującą książkę "Historia i Teraźniejszość" prof. Wojciecha Roszkowskiego do podręcznika dla Hitlerjugend. Pod koniec kwietnia br. szef KRRiT uznał, że naruszono w ten sposób art. 18 ust. 1 ustawy o radiofonii i telewizji.

Decyzja przewodniczącego Rady oburzyła nadawcę. Szefowa Radia TOK FM Kamila Ceran uważa, że stacja została ukarana przez przewodniczącego KRRiT niesłusznie za wypowiedź krytykującą mowę nienawiści. - Co się ostatnio zmieniło? Widzę jedną taką kwestię. Złożyliśmy wniosek o odnowienie koncesji Radia TOK FM na kolejne dziesięć lat - zauważyła.

W maju redaktor naczelny i wicenaczelni "Gazety Wyborczej" (też należącej do Agory) nawiązali do słów Kamili Ceran o ukrytym celu nałożonej kary i stwierdzili, że już w 2015 r. ostrzegali, do czego doprowadzi zwycięstwo PiS. "Wśród instytucji, które będą przejęte i upartyjnione, wymieniliśmy Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Prognozowaliśmy zawładnięcie mediów publicznych i próby nałożenia kagańca mediom niezależnym. Niestety nasza prognoza spełniła się co do joty" - napisali szefowie dziennika. Przypomnieli perypetie z przedłużeniem koncesji dla telewizji TVN24: "Teraz należące do Agory Radio TOK FM zgodnie z decyzją Macieja Świrskiego (…) ma zapłacić 80 tys. zł kary za to, że dziennikarz prowadzący audycję wyraził krytyczną opinię na temat podręcznika do historii i teraźniejszości autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego, byłego polityka PiS. W działaniu Świrskiego chodzi nie o samą karę, ale o rzecz znacznie poważniejszą - KRRiT szuka sposobów, by legalnie działającego nadawcę pozbawić tego prawa".

Prof. Kowalski o karze dla TOK FM: "dowiedziałem się z mediów"

Rzeczniczka KRRiT nie odpowiedziała na nasze pytanie o odwołanie się nadawcy od kary zasądzonej przez Macieja Świrskiego. Z kolei prof. Kowalski przyznaje, że teraz sprawą zajmie się jedynie sąd. - Skoro nałożono na nadawcę karę, to jest to obecnie jedyna oficjalna droga, jaką może on podjąć. Gdyby jednak przewodniczący podjął decyzję o cofnięciu kary, można by uniknąć sprawy w sądzie. Do tego jednak nie dojdzie, nad czym ubolewam, bo nie zgadzam się z tą decyzją - przyznaje prof. Kowalski.

Członek KRRiT dodaje, że o karze dla Radia TOK FM Maciej Świrski zdecydował jednoosobowo. - Dowiedziałem się o tym z mediów. Przewodniczący nie ma w zwyczaju informować nas o swoich działaniach. Dopiero post factum wysłano do nas wiadomość o ukaraniu nadawcy. Taka praktyka nie była stosowana w poprzednich kadencjach KRRiT. Jeżeli skargi dotyczyły przypadków będących przedmiotem dużego zainteresowania opinii publicznej, wówczas analizowano wyjaśnienia nadawcy, powstawały opracowania eksperckie i odbywała się dyskusja w gronie Rady. Jej przebieg był wskazówką dla przewodniczącego, co do dalszych jego decyzji. Tego zwyczaju już nie ma. Pan Świrski występuje niejako z urzędu i mianuje siebie stroną postępowania, w związku z czym nikt inny nie ma prawa od niego czegokolwiek oczekiwać, bo tylko strony sporu mogą się nawzajem informować - opisuje styl działania przewodniczącego KRRiT prof. Kowalski. - Jeszcze za poprzedniej kadencji, gdy dyskutowano o karze dla nadawcy, zasięgano opinii departamentu prawnego Rady, by mógł ocenić, czy przesłanki do nałożenia kary są wystarczające. Jeśli były za słabe, rezygnowano z niej, a przewodniczący upominał nadawcę albo wzywał go do zaniechania piętnowanych praktyk.

"Albo jest 5:0 albo 4:1"

Jednocześnie prof. Tadeusz Kowalski przyznaje, że od powołania obecnego składu KRRiT, który zaczął prace w październiku ub.r., nie odbyło się ani jedno głosowanie, w którym Maciej Świrski nie miałby pewności, że jego stanowisko nie zostanie przegłosowane. W Radzie zasiada pięcioro członków (powoływanych na sześcioletnią kadencję) - po dwóch wyznacza prezydent i Sejm, a jednego - Senat. Maciej Świrski jest przewodniczącym KRRiT, a Agnieszka Glapiak - wiceprzewodniczącą. Oboje zostali wybrani do KRRiT przez Sejm głosami Prawa i Sprawiedliwości. Prezydent Andrzej Duda zdecydował, że w Radzie zasiadać będzie także była szefowa "Wiadomości" TVP1 Marzena Paczuska i dr hab. Hanna Karp, medioznawca z toruńskiej uczelni związanej z Tadeuszem Rydzykiem. Opozycyjny Senat wybrał prof. Tadeusza Kowalskiego, medioznawcę z Uniwersytetu Warszawskiego.

- Wcześniejsze składy Rady były bardziej pluralistyczne - przyznaje prof. Kowalski. - Jak dotąd nie było sprawy, w której proporcje głosów podczas posiedzenia byłyby 3:2. Albo jest 5:0 albo 4:1, gdzie mój głos jest odrębny od pozostałych członków. Jeśli z opinii, korespondencji czy wymiany spostrzeżeń na posiedzeniu Rady wynika, że zabraknie czterech głosów, wówczas taka sprawa nie jest poddawana pod głosowanie.

Według najnowszego badania Radio Track pracowni Kantar Polska w okresie luty-kwiecień 2023 r. stacja miała 3 proc. udziału w rynku słuchalności, o 0,2 pkt proc. mniej niż rok wcześniej.

Dołącz do dyskusji: Radio TOK FM wciąż bez nowej koncesji. Piąty miesiąc trwa monitoring programowy stacji

12 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Melissa
W państwie pisowskim, nikt nie będzie parę,to na ręce władzy!!
odpowiedź
User
pan Koracz
Oby jak najdłużej. Zwłaszcza dopóki TokFm trzyma Ceran i Fuiałkowski.
odpowiedź
User
bolo
świrski jak jednoosobowo podejmujesz dezycje to rusz te 4 litery i publikuj konkursy bo to co wy wyprawiacie to sie w pale nie mieści
odpowiedź