SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Prawo Prasowe do napisania od nowa?

„Jest jak stary, wielokrotnie łatany i dziurawy płaszcz”, „nieaktualne, nie nadaje się do poprawiania czy nowelizacji”, „traktuje dziennikarzy na równi z przestępcami” - tak o polskim Prawie Prasowym wyrażają się rozmówcy portalu Wirtualnemedia.pl.

Nasi rozmówcy nie szczędzą ostrych słów na temat Prawa Prasowego. - Jest ono jak stary, wielokrotnie łatany i dziurawy płaszcz. Wystarczy przypomnieć, że ma prawie 30 lat i kilkadziesiąt razy było nieudolnie zmieniane. Mimo tych zmian można w nim na przykład przeczytać, że tytuły prasowe trzeba rejestrować w sądach wojewódzkich, których od dawna nie ma, albo, że mamy obowiązki wobec rad narodowych, których też nie ma, albo, że ciałem ważnym i niezbędnym jest rada prasowa - zauważa Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny „Super Expressu”.

Zdaniem Jastrzębowskiego, ustawa nie nadaje się do poprawy. - Trzeba ją napisać od nowa, bo zmiany, które zaszły w mediach są zbyt daleko idące, żeby dopasowywać je do gorsetu z roku 1984 - mówi Jastrzębowski.

Podobnego zdania jest Teresa Bochwic, przewodnicząca Obywatelskiej Komisji Etyki Mediów. - Prawo Prasowe pochodzi z 1984 roku i jest nieaktualne, nie nadaje sie do poprawiania czy nowelizacji. Inne są dziś redakcje, inne obyczaje, inne stosunki właścicielskie, inne warunki zatrudnienia, co jest szczególnie bolesnym aspektem pracy w mediach, mamy także portale i internet z ich specyfiką - podkreśla Teresa Bochwic.

- Prawo to wymaga całkowicie nowej koncepcji, a kilka dotychczasowych prób zmiany tego prawa nie udało się. Warto zachować ideę prawa do kontrolowania władzy przez dziennikarzy. Trzeba usunąć represje karne (związane z art. 212 kk), potrzebna jest szeroka, ale precyzyjna definicja dziennikarza. Należy podkreślić prawo obywateli do wypowiedzi, i odpowiedzialność dziennikarzy za słowo, jednak w sposób nie krępujący ich swobody - proponuje Teresa Bochwic.

Rozmawialiśmy także z Krystyną Mokrosińską, honorowym prezesem SDP. - W Prawie Prasowym musi znaleźć się definicja dziennikarza, wydawcy, nadawcy, a ponadto redaktora naczelnego lub odpowiedzialnego jako osoby decydującej o publikacji. Ostatnio obserwowane tendencje, np. robienia z dziennikarzy osób prowadzących działalność gospodarczą czy „wolnych strzelców” o nieuregulowanym statusie wymaga pilnego przyjęcia jednolitych zasad nie różnicujących praw i obowiązków dziennikarza ze względu na formę zatrudnienia. No i ochrona praw autorskich... To minimum oczekiwań... od lat postulowanych i od lat niespełnionych, w ostatnim projekcie również - mówi Krystyna Mokrosińska.

Przypomnijmy: szerokim echem w mediach odbił się ostatnio najnowszy projekt nowelizacji Prawa Prasowego, przygotowany przez Senat. Przedstawicielom mediów nie podobają się m.in. proponowane rozwiązania dotyczące publikacji sprostowań. W myśl obecnie obowiązujących przepisów, redaktor naczelny pisma jest zobowiązany do opublikowania na wniosek zainteresowanej osoby sprostowania „rzeczowego i odnoszącego się do faktów wiadomości nieprawdziwej lub nieścisłej” albo odpowiedzi „na stwierdzenie zagrażające dobrom osobistym”. Problem polega na tym, że nie jest jasne, czym jest sprostowanie, a czym odpowiedź. Nowy projekt przewiduje, że na publikacje prasowe będzie można reagować tylko w formie odpowiedzi.

Konsultacje społeczne dotyczące najnowszego projektu nowelizacji Prawa Prasowego mają potrwać do 30 kwietnia br. Zapytania dotyczące nowych rozwiązań wysłano m.in. do Izby Wydawców Prasy, SDP oraz Sądu Najwyższego. Dopiero po zakończeniu tych konsultacji ma odbyć się pierwsze czytanie projektu, na wspólnym posiedzeniu komisji ustawodawczej, kultury i środków przekazu oraz praw człowieka, praworządności i petycji.


W rozmowie z Wirtualnemedia.pl swoją opinię na temat polskiego Prawa Prasowego prezentują: Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny „Super Expressu”, Teresa Bochwic, przewodnicząca Obywatelskiej Komisji Etyki Mediów, Krystyna Mokrosińska, honorowy prezes SDP oraz Beata Zalot, redaktor naczelna „Tygodnika Podhalańskiego”.



Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny „Super Expressu”

Polskie Prawo Prasowe jest jak stary, wielokrotnie łatany i dziurawy płaszcz. Wystarczy przypomnieć, że ma prawie 30 lat i kilkadziesiąt razy było nieudolnie zmieniane. Mimo tych zmian można w nim na przykład przeczytać, że tytuły prasowe trzeba rejestrować w sądach wojewódzkich, których od dawna nie ma, albo, że mamy obowiązki wobec rad narodowych, których też nie ma, albo, że ciałem ważnym i niezbędnym jest rada prasowa, a zdecydowana większość aktywnych dziennikarzy nigdy o niej na szczęście nie słyszała. Ta ustawa nie nadaje się do poprawy. Trzeba ją napisać od nowa, bo zmiany, które zaszły w mediach są zbyt daleko idące, żeby dopasowywać je do gorsetu z roku 1984.

W tej ustawie jest jednak wiele dobrych zapisów, które warto byłoby prawie całkowicie skopiować. Myślę tu o choćby o prawach do informacji dla dziennikarzy, o sankcjach za tłumienie krytyki prasowej i o dziennikarskiej misji wobec państwa i społeczeństwa. Z całą pewnością w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego szybko, bo do czerwca, trzeba uściślić i sprecyzować pojęcia sprostowania i odpowiedzi. Ale uchowaj nas Boże przed propozycjami Senatu, który chciałby, żeby gazety stały się tubą sfrustrowanych polityków i to zgodnie z prawem. Propozycja Senatu jest bardziej niekonstytucyjna niż obowiązujący jeszcze przez 3 miesiące podważony przez Trybunał Konstytucyjny artykuł 31 Prawa Prasowego.

W związku z rozwojem technologii i natychmiastową wymianą informacji redefinicji wymagają pojęcia na przykład ochrony wizerunku w miejscach publicznych, chociaż one związane są nie tylko z Prawem Prasowym. Utrzymywanie i sankcjonowanie tego przepisu, to absolutny anachronizm, od którego dawno odeszło wiele cywilizowanych państw. W dobie internetu i portali społecznościowych ten ukochany i stosowany przez sędziów przepis jest nielogiczny, bo sankcjonuje prasę w sytuacji, kiedy sieci nie da się tu ani okiełznać, ani zatrzymać, ani skutecznie ukarać. Z mojej analizy wynika, że zmian, choćby przeredagowania wymaga ponad połowa artykułów Ustawy Prawo Prasowe.

Teresa Bochwic, przewodnicząca Obywatelskiej Komisji Etyki Mediów

Prawo Prasowe pochodzi z 1984 roku i jest nieaktualne, nie nadaje sie do poprawiania czy nowelizacji. Inne są dziś redakcje, inne obyczaje, inne stosunki właścicielskie, inne warunki zatrudnienia, co jest szczególnie bolesnym aspektem pracy w mediach, mamy także portale i internet z ich specyfiką. Szczęśliwie nie ma już cenzury. Prawo to wymaga całkowicie nowej koncepcji, a kilka dotychczasowych prób zmiany tego prawa nie udało się. Warto zachować ideę prawa do kontrolowania władzy przez dziennikarzy. Konieczne jest podkreślenie, że uruchomienie prywatnego pisma/radia/telewizji/portalu nie wymaga żadnych zezwoleń ani koncesji, trzeba tylko się zarejestrować. I tak pozostanie ograniczenie w postaci przydziału częstotliwości, choć tak naprawdę i to powinno zaniknąć.

Trzeba usunąć represje karne (związane z art. 212 kk), potrzebna jest szeroka, ale precyzyjna definicja dziennikarza. Należy podkreślić prawo obywateli do wypowiedzi, i odpowiedzialność dziennikarzy za słowo, jednak w sposób nie krępujący ich swobody. Należy nawiązać do ustawy o radiofonii i telewizji i obowiązku rzetelnego informowania zarówno przez podmioty publiczne, jak i prywatne. Prawdziwa wolność słowa i rozsądne Prawo Prasowe wymagają jednak naprawy funkcjonowania sądów powszechnych, na których orzeczenia w rozsądnym terminie mogłyby liczyć osoby, które czują się dotknięte publikacją.


Krystyna Mokrosińska, honorowy prezes SDP

W Prawie Prasowym musi znaleźć się definicja dziennikarza, wydawcy, nadawcy, a ponadto redaktora naczelnego lub odpowiedzialnego jako osoby decydującej o publikacji. Z tego ma wynikać zakres odpowiedzialności, który w nowym projekcie (wymuszonym przez Trybunał Konstytucyjny) jest dość dziwny – dopuszczający konstrukcje prawnicze (ku uciesze adwokatów) wina umyślna-nieumyślna itd., a także proponujący analogiczne rozwiązania, jak w okresie międzywojennym powszechnie nazywane – stanowiskiem redaktora do odsiadki (nota bene zerwane dekretem Prezydenta Rzeczpospolitej z 1938 r.). W kwestii odpowiedzialności nigdy nie będzie zgody między dziennikarzami a wydawcami – jest tu bowiem klasyczny konflikt interesów, dlatego tak ważne jest jednoznaczne określenie odpowiedzialności.

Ostatnio obserwowane tendencje, np. robienia z dziennikarzy osób prowadzących działalność gospodarczą czy „wolnych strzelców” o nieuregulowanym statusie wymaga pilnego przyjęcia jednolitych zasad nie różnicujących praw i obowiązków dziennikarza ze względu na formę zatrudnienia. No i ochrona praw autorskich… To minimum oczekiwań… od lat postulowanych i od lat niespełnionych, w ostatnim projekcie również.

Beata Zalot, redaktor naczelna „Tygodnika Podhalańskiego”

Prawo Prasowe w wielu miejscach jest już niestety, przestarzałe. Problematyczna jest choćby kwestia sprostowań. Dla sądu każde pismo, które autor w nagłówku tytułuje jako „sprostowanie”, jest sprostowaniem niezależnie od treści. Sen z oczu spędza nam też słynny art. 212 kk, który traktuje dziennikarzy na równi z przestępcami. Pozwala zastraszać dziennikarzy, jest formą cenzury i zniechęca do podejmowania trudnych tematów. Powinien zniknąć.

Dołącz do dyskusji: Prawo Prasowe do napisania od nowa?

6 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Marcin
„Jest jak stary, wielokrotnie łatany i dziurawy płaszcz”, „nieaktualne, nie nadaje się do poprawiania czy nowelizacji” – ta opinia dotyczy CAŁEGO polskiego prawa, nie tylko prasowego… Marzę o kompetentnym, konsekwentnym i odważnym Rządzie.
odpowiedź
User
Janek
Art. 212 Kk znajduje się w Kodeksie karnym a nie Prawie prasowym
odpowiedź
User
BRUD MEDIALNY !
Aby dyskutować na temat prawa prasowego należy na DOBRY początek WYCZYŚCIĆ ŚRODOWISKO Z PRZYPADKOWYCH "nadwornych dziennikarzy" !

Niestety od wielu lat w mediach "królują" i "wymiatają" przypadkowe persony !

Jak to się dzieje że w wielu ważnych dziedzinach życia wymagane są koncesje , wykształcenia , szkolenia a do PROFESJI dziennikarskiej - również bardzo ważnej w życiu codziennym - coraz częściej trafiają zwykłe CYMBAŁY , ĆWIERĆMÓZGI , wulgaryzmy , arogancja , napastliwość to norma współczesnych rodzimych mediów !

WYCZYŚCIĆ ŚRODOWISKO a następnie, ewentualnie, wymagać od innych SZACUNKU i ODPOWIEDNIEGO PRAW DLA SIEBIE !!!!!!!
odpowiedź