Dziś rząd zajmie się projektem ustawy budżetowej na 2013 rok. Nieoficjalnie mówi się, że projekt jest już po poprawkach Ministerstwa Finansów, obniżających prognozy przyszłorocznego wzrostu i deficytu.
– Minister powinien to zrobić i sądzę, że to robi. Czy nam o tym teraz powie? Jesteśmy w trudnych dniach, jeśli chodzi o sytuację polityczną w kraju i to nie jest dobry czas dla koalicji. Nie wiem, czy Polacy są gotowi na bolesne i trudne informacje, bo informacje o rewizji założeń budżetowych, o mniejszych przychodach, automatycznie oznaczać będą cięcia – zapowiada Tadajewski.
Zdaniem prezesa Grupy Trinity, rząd będzie na razie korzystał z zasobów, które ma, żeby zwiększać przychody budżetowe.
– Już teraz słyszymy o tym, że Skarb Państwa będzie naciskał na spółki giełdowe i będzie starał się wycisnąć z nich maksymalnie wysoką dywidendę, która może być nawet rekordowa, mimo że wyniki nie były rekordowe – mówi Radosław Tadajewski. – Czyszczenie kas dużych spółek, należących do Skarbu Państwa, to jeden z objawów tego, że rząd szuka kolejnych źródeł pieniędzy, ale jeszcze nie mówi o cięciach.

Drugi to możliwe przyspieszenie procesu prywatyzacji. Choć sytuacja na rynkach nie jest najlepsza, to może być dobry moment na sprzedaż państwowych aktywów, bo kolejne miesiące mogą okazać się jeszcze gorsze.
– Druga rzecz, że te rezerwy za chwilę się skończą i nie będzie można liczyć na szybsze przychody. Trzeba się będzie zająć stroną kosztową. I tu będzie dużo trudniej. Nie mam pojęcia, gdzie minister będzie szukał oszczędności. Myślę, że nikt w Polsce nie chciałby być w jego sytuacji, w której będzie musiał trwać jeszcze przez dwa lata. To będzie bardzo niewdzięczna rola – podkreśla Tadajewski. – Powiedzmy wprost: te cięcia są nieuniknione.
I to w dodatku w najbliższym czasie.
– Do najbliższych wyborów mamy dwa lata, trzy lata. Ważny rok wyborczy to rok 2015. Więc jeżeli ktoś ma robić cięcia, jeżeli Polacy mają oszczędzać, a rząd ma nas do tego zmusić to zrobi to teraz. Nie będzie czekał dłużej, bo jeżeli minie kolejny rok, to już będzie zbyt blisko kolejnych wyborów – mówi prezes Tadajewski.

Jego zdaniem, słabe dane płynące z polskiej gospodarki, np. o 2,4 proc. wzrostu PKB w II kwartale roku, wpłyną negatywnie na obniżkę wiarygodności naszego kraju wśród inwestorów.
– Idą trudne czasy i agencje ratingowe muszą się zmierzyć z sytuacją dłużników i powiedzieć odważnie, w jakiej są kondycji. Spodziewałbym się kolejnych obniżek ratingów zarówno Polski, jak i innych krajów – prognozuje Radosław Tadajewski. – Realiści oceniają sytuację bardzo źle, spodziewają się trudnych dwóch, trzech, nawet pięciu lat. Takiej sytuacji nie było w Europie od dziesiątek lat.
To, że w Polsce dopiero od niedawna słyszymy o gorszych wskaźnikach, to dopiero początek tego, co nas czeka w najbliższym czasie.
– Przed nami dopiero początek kłopotów. Jedna z „poduszek”, która nas chroniła przed trudnymi czasami, czyli fundusze unijne powoli się kończy. Zobaczymy, co czeka nas za rogiem – mówi prezes Grupy Trinity. – To bardzo negatywnie wpłynie na gospodarkę. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.











