SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Seksafera z youtuberami. Reagują premier i wiceminister sprawiedliwości

Po ujawnieniu kontaktów Stuu i Boxdela z nastolatkami oburzenie wyraził premier, a wiceminister sprawiedliwości złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstw pedofilskich. Wcześniej na jaw wyszły przemoczone zachowania Gargamela i Krzysztofa Gonciarza wobec kobiet. Czy to definitywnie kończy działalność internetową tych influencerów? Na ile może wpłynąć na całą branżę - Obecna afera dotyczy kilku osób, niestety uderza także w mniej popularnych twórców, którzy tworzą wartościowe, pożyteczne treści - komentuje dla Wirtualnemedia.pl Łukasz Skalik.

We wtorek Sylwester Wardęga w półgodzinnym nagraniu ujawnił, że youtuber Stuart Kluz-Burton (Stuu) utrzymywał prywatne relacje ze swoimi nastoletnimi fankami. Na potwierdzenie pokazał relacje nastolatek i screeny wiadomości, które wymieniał z nim Stuu.

Film "MROCZNA TAJEMNICA STUU I YOUTUBERÓW: PANDORA GATE (Boxdel, Dubiel, Fagata)" w czwartek rano miał już ponad 5.3 mln wyświetleń.

Szczegółowo przedstawione dwie sytuacje: spotkanie Stuu z 14-latką, które skończyło się w łóżku w pokoju hotelowym, oraz impreza w jego mieszkaniu, na której nastoletnie dziewczyny częstowano alkoholem, a po utracie świadomości jedna obudziła się w łóżku ze Stuu. Opisano też, jak Stuu tłumaczył swojej ówczesnej dziewczynie Justynie Sukanek, że intymne kontakty z dziewczynami w wieku poniżej 15 lat nie są czymś złym.

Wardęga ujawnił też wiadomości, które Michał Baron, lepiej znany jako Boxdel, wysyłał 14-latce. Influencer chwalił się swoim wzrostem i wagą, a gdy dziewczyna napisała, że niebawem leci na Teneryfę, stwierdził: „Będę Cię tam ru..ać. W Twoje cycki”. Nastolatka odpisała „spadaj”, ale w kolejnej wiadomości podała rozmiar swojego biustu, na co Boxdel odpowiedział: „No to za małe na mojego ch..ja”

Reagują premier i wiceminister sprawiedliwości

- Poleciłem wszystkim służbom natychmiast zająć się tą sprawą. Oczekuję szybkich i stanowczych działań w tym temacie - poinformował w środę przed południem premier Mateusz Morawiecki. Zapewnił, że władze traktują to bardzo poważnie.

- Nie zostawimy tej sprawy. Jako rodzic i jako premier uważam, że państwo polskie musi tutaj również zrobić wszystko, żeby respektując prywatność, jednak chronić przede wszystkim dzieci i młodych ludzi przed traumą - podkreślił.

Kilka godzin później wiceminister sprawiedliwości Piotr Cieplucha poinformował, że zawiadomił Prokuraturę Krajową o możliwości popełnienia czynów zabronionych o charakterze pedofilskich przez niektórych youtuberów i celebrytów związanych ze środowiskiem twórców internetowych. - Rzecz dotyczy między innymi youtubera znanego jako Stuu, ale proszę prokuraturę, aby zweryfikowała, czy nie doszło do większej liczby takich zabronionych zachowań - zaznaczył.

Wygląda na to, że ruch #Metoo, w efekcie którego na jaw wyszło wiele skandali w show-biznesie czy mediach, zawitał do polskiej branży influencerskiej. Specjalista ds. marketingu internetowego Wojtek Kardyś podkreśla w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że tak dużej afery w polskim środowisku youtube’owym jeszcze nie było. - A zajmuję się kampaniami w tej branży od 2014 roku - zaznacza.

Według Łukasza Skalika, dyrektora zarządzającego i właściciela Video Brothers, ujawnione sytuacje to wierzchołek góry lodowej. - Afer z udziałem 19-20-letnich youtuberów, którzy bawią się w dorosłość i zadają się z młodszymi dziewczynami, może być dużo więcej. To młodzi ludzie, którzy nagle zyskali sławę w internecie i zachłysnęli się nią - mówi nam Skalik.

- Kolejne incydenty już teraz nagłaśnia społeczność serwisu, który się w śledzeniu takich nadużyć się wyspecjalizował czyli wykop.pl - podając kolejne dowody. Już wiemy o kolejnych podejrzanych osobach powiązanych z nagłośnionymi przez Wardęgę - dodaje.

Freak-fighty czyśćcem dla upadłych youtuberów?

Pierwsze konsekwencje afery poniósł już Boxdel. Federacja freak-fightowa Fame MMA, w której stoczył kilka walk i ma 20 proc. udziałów, poinformowała, że „został de facto wykluczony z bieżącej działalności Federacji w trybie natychmiastowym”.

Jacek Gadzinowski, menedżer marketingowy obserwujący branżę influencerską od lat, zwraca uwagę, że Fame MMA na razie wykluczyło Boxdela z tej federacji, ale pozostaje on jednym z jej współwłaścicieli. - Wyjście Boxdela z tej spółki nie nastąpi z dnia na dzień. Samo wykluczenie nie oznacza, że definitywnie kończą współpracę - mówi nam.

- Myślę, że Fame MMA będzie czekało na rozwój wypadków. Zależy, czy sytuacja będzie się pogarszała, pojawią się kolejne fakty, mocniejsze zarzuty wobec niego, czy będzie postępowanie karne - wylicza.

Boxdel w ostatnim okresie skupiał swoje aktywności wokół Fame MMA. - Gdyby był w tej komercyjnej części internetu, opartej na reklamach, jako youtuber musiałby zakończyć działalność, bo nikt nie zdecydowałby się na współpracę komercyjną z nim - ocenia Gadzinowski.

Nieco inaczej widzi to Łukasz Skalik. - Co do tego czy marki aby na pewno nie powrócą do współpracy na przykład z Boxdelem - nie byłbym taki pewien. Nawet jeśli jednemu z tych patoinfluencerów zostanie udowodnione przestępstwo i pójdzie umownie „siedzieć”, to po wyjściu z więzienia będzie się bił w klatce albo zyska nowa rzesze widzów jak niejaki Daniel Magical, a co za tym idzie na pewno jego kariera się nie skończy. Co za tym idzie znajdzie się jakaś marka zainteresowana współpracą przy takim evencie. Proszę nie być tutaj naiwnym - podkreśla.

Z drugiej strony zauważa, że kariery wielu influencerów są bardzo krótkie. - Influencerzy w stylu Friza, którzy są popularni długo i trzymają się z dala od kłopotów i dram, to ewenementy. Natomiast wielu to szybko przygasające gwiazdy. Gdy ich kariery ulegały erozji, czuli, że zbliża się koniec, szli do federacji freak-fightowych, wtedy znajdowali znów reklamodawców i znów trafiali do mainstreamu. Ale gdyby zamknąć te federacje, zostaliby z niczym, bo sami jako twórcy nie są dla rynku atrakcyjni - ocenia Skalik. - Moim zdaniem freak-fighty to nowotwór zżerający YouTube’a - stwierdza.

Według niego influencerów różni mnóstwo od prawdziwych twórców internetowych, ale niesłusznie obie grupy są mylone. - U influencerów jest tylko próżne życie, eksponowanie pieniędzy i urody, a nie ma niczego wzbogacającego intelektualnie. Niestety reklamodawcy postrzegają platformy społecznościowe przez pryzmat tych najbardziej przehype’owanych zjawisk, takich jak freak-fighty - dodaje szef Video Brothers.

Od Gonciarza wymagano więcej

Kilka dni wcześniej ujawniono naganne zachowania wobec kobiet dwóch innych youtuberów. Daria Dąbrowska na TikToku opowiedziała o własnych doświadczeniach z Krzysztofem Gonciarzem oraz dwóch pragnących zachować anonimowość dziewczyn, z czego jedna byłą w przeszłości partnerką Gonciarza. Dąbrowska opisała poniżanie i krzywdzące zachowania youtubera, związane m.in. z nałogiem narkotykowym. Ujawniła też screeny wiadomości influencera. Z kolei była współpracownica Krzysztofa Gonciarza stwierdziła, że od jego byłej dziewczyny dowiedziała się, że miał bez jej zgody pokazywać ich seks nagrania innym osobom. 

Gonciarz już po nagraniu Darii Dąbrowskiej zamieścił na Instagramie przeprosiny. - Jestem w terapii, co wiedzą wszyscy, którzy mnie śledzą. Wiedzą też, jaką drogę przeszedłem przez ostatnie kilkanaście miesięcy i że jestem po niejednym przełomie - tłumaczył.

- Wątpię, że Gonciarz podniesie się z tej śmierci wizerunkowej. Fani mają bowiem wobec niego większe wymagania niż wobec Boxdela - zauważa Jacek Gadzinowski. - Niektóre media kreowały Gonciarza nawet na głos jego pokolenia, przedstawiciela porządnej, jakościowej części YouTube’a. Wiele jego współprac marketingowych było z tym związane. A teraz okazało się, na ile było to wiarygodne - dodaje.

Z kolei była dziewczyna Jakuba Chuptysia, znanego jako Gargamel, wyznała na TikToku, że w czasie trwania ich związku influencer dopuszczał się przemocy fizycznej i psychicznej. Kobieta była wtedy niepełnoletnia. Po ujawnieniu sprawy Bartek Sitek poinformował, że nie będzie już tworzył razem z Gargamelem cyklu „Dwóch typów podcast”.

Zdaniem Wojtka Kardysia wszyscy influencerzy, których zachowania wobec kobiet ujawniono, są w bardzo kiepskiej sytuacji wizerunkowej. - W tragicznej jest Krzysztof Gonciarz, który był uważany za lewaka, obrońcę praw kobiet, osobę ideologicznie postępową, a jednak okazał się hipokrytą, więc jego wizerunek jest totalnie zmiażdżony. Nie widzę większych możliwości wyjścia przez niego z tej sytuacji, przynajmniej w najbliższej przyszłości - ocenia.

Kardyś zwraca uwagę, że dla kilku youtuberów większym problemem może być odpowiedzialność prawna za swoje zachowania. - Jeżeli w jakikolwiek sposób się nie obronią, nikt inny nie stanie w ich obronie, raczej nie widzę ich w przestrzeni publicznej przez bardzo długi czas - mówi. - Gargamel został oskarżony tylko przez jedną dziewczynę. Więc może - jeśli przeprosi, pójdzie na odwyk - może za kilka miesięcy będzie mógł wrócić - zaznacza.

- Nie zdziwiłbym się, jeśli w niektórych przypadkach sprawa skończy się trochę jak z Kevinem Spacey: wiadomo, że facet robił źle i ma swoje za uszami, ale nic mu nie udowodniono. Stawiam dolary przeciw orzechom, że połowa z tych influencerów nie zostanie „zatopiona”. Okaże się, że sytuacje były „na granicy”. Nie ma gwarancji, że w przyszłości żadna marka nie będzie chciała z nimi współpracować - mówi nam Łukasz Skalik.

Reklamodawcy nie będą skupiać się na zasięgach?

Negatywnymi bohaterami afery są influencerzy z profilami społecznościowymi, które obserwują setki tysięcy, a w niektórych przypadkach nawet miliony internautów. Stuu i Krzysztof Gonciarz w przeszłości reklamowali wiele marek, a Boxdel występował na galach Fame MMA mających grupę sponsorów.

- Część firm może tymczasowo zrezygnować z ekspozycji swoich marek na YouTubie. Ale to będzie chwilowe - prognozuje Łukasz Skalik. - Przypomnijmy, jakie afery związane z reklamami zaliczał Facebook, a reklamodawcy się od niego nie odwrócili. Z Twittera po przejęciu przez Muska ponoć większość uciekła, ale potem wielu wróciło. Sam Google kilka lat temu wyświetlał na YouTubie reklamy przy materiałach adresowanych do dzieci, pod którymi zamieszczano treści dla nich niebezpieczne. Zostało to nagłośnione zwłaszcza przez amerykańskie media, część marek na jakiś się wycofała, ale wróciły - wylicza.

Zdaniem Wojtka Kardysia reklamodawcy mogę nieco zmienić priorytety przy współpracy z internetowymi celebrytami. - Osoby zajmujące się kampaniami w social media po stronie klientów często mają nastawienie: „jeśli ten influencer ma dużo followersów z wysokim zaangażowaniem, to bierzemy go”. Mam nadzieję, że teraz będą też zwracali uwagę na to, jakim jest człowiekiem. Bardzo mi tego brakowało od lat. Reklamodawcy zbyt często nie patrzyli, komu dają swoje budżety, tylko na cyferki na profilach tej osoby - zauważa.

Nie prognozuje natomiast, żeby firmy dodatkowo zabezpieczały się w umowach na wypadek kryzysu wizerunkowego influencera, z którym współpracują. - Reklamodawca oczywiście zawsze ma możliwość zerwania kontraktu, wycofania się z dalszej współpracy. Albo za porozumieniem stron, albo jednostronnie, jeśli influencer na przykład nie ujawnił, że był wcześniej karany. Ale nie ma mowy o wpisywaniu kar umownych - mówi Kardyś. - Ponadto jeśli klienci szukają influencera do długoterminowej współpracy, raczej wybierają osoby bezpieczne wizerunkowo, takie jak Radek Kotarski z Polimatów - dodaje.

Za to Jacek Gadzinowski spodziewa się, że agencje i reklamodawcy będą coraz częściej zabezpieczały się w umowach przed ryzykami wizerunkowymi u influencerów. - Szczególnie przy dłuższe współpracy, bo wtedy znana osoba staje się ambasadorem marki i mocno wpływa na jej postrzeganie - mówi. - Firmy, zwłaszcza korporacje, nie lubią kontrowersji, kłopotów wizerunkowych, a gdy takie się pojawiają, następuje zwykle szybkie cięcie - zaznacza.

- Jesteśmy na etapie samooczyszczania się YouTube’a z osób, które są niebezpieczne dla dzieciaków - podkreśla Wojtek Kardyś. Łukasz Skalik jest mniej optymistyczny. - Obecna afera dotyczy kilku osób, niestety uderza także w mniej popularnych twórców, którzy tworzą wartościowe, pożyteczne treści - zauważa.

- Na samym szczycie widać jednak najbardziej paskudny fragment YouTube’a - szkodliwych, toksycznych influencerów. Nie jest tak, że to środowisko się oczyszcza, bo w miejsce dawnych influencerów pojawiają się nowi. I ten wycinek YouTube’a cały czas przyciąga największą uwagę młodego internauty - dodaje Skalik.

Dołącz do dyskusji: Seksafera z youtuberami. Reagują premier i wiceminister sprawiedliwości

19 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Zorro
Zgadzam sie ze niestety wielu z nich wroci a marki maja krotka pamiec (patrz: Gimper po aferze ze stalkingiem Atora, nawet wkrecil sie do Polsatu i kia swoj wlasny program)
odpowiedź
User
!
Miasto juz huczy od kolejnych plotek o sytuacji w domu Teamu X. Wczoraj na streamie Wardegi padały sugestie kolejnych nadużyć. Pamietajmy, ze kto posiada wiedze o przestępstwie, ale ten fakt nie zgłasza organom ścigania - ten sam łamie prawo.
odpowiedź
User
Qwytuiop
Nigdy nie śledziłem tych patostreamów. Patologia, która powinna dostać bana na YT.
odpowiedź