SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

TVP rozwija telewizje hybrydową: aplikacja główna i VoD

Telewizja Polska w pierwszej połowie grudnia br. uruchomi aplikacją główną (tzw. hub) w ramach usługi telewizji hybrydowej. Z kolei na początku 2013 roku widzowie naziemnej telewizji cyfrowej zyskać mają dostęp do usługi wideo na żądanie.

Poprzez aplikację główną będzie można można dotrzeć do wszystkich obecnych i przyszłych aplikacji udostępnianych przez TVP w ramach telewizji hybrydowej. Biuro Technologii TVP pracuje również nad aplikacją główną TVP Sport oraz aplikacjami głównych programów informacyjnych, które zostaną wdrożone do końca stycznia 2013 roku.

W pierwszych miesiącach 2013 r. planowane jest też wprowadzenie usługi wideo na żądanie. - Co do jego zawartości - trwają rozmowy z redakcjami, które są gospodarzami poszczególnych aplikacji - mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Joanna Stempień-Rogalińska, rzecznik prasowa TVP.

Telewizja hybrydowa (HbbTV) to połączenie cyfrowej telewizji linearnej z internetem. Rozszerza ona możliwości telewizji o dodatkowe treści sieciowe. Umożliwia, w trakcie oglądania programu, równoczesne korzystanie z treści internetowych związanych z programem. Aby korzystać z telewizji hybrydowej trzeba telewizor z funkcjonalnością HbbTV podłączyć do internetu.

TVP jako pierwsza stacja w Polsce uruchomiła telewizję hybrydową w okresie Euro 2012. W ramach platformy nadawca obecnie oferuje serwis informacyjny, pogodowy, statystyki dotyczące zawodów sportowych oraz aplikacje dedykowane magazynowi TVP2 „Pytanie na śniadanie”. Usługa telewizji hybrydowej dostępna jest na kanałach TVP emitowanych w ramach naziemnej telewizji cyfrowej.

Dołącz do dyskusji: TVP rozwija telewizje hybrydową: aplikacja główna i VoD

4 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
korektor
Mann z lamusa

Telewizja Publiczna stale błaga widzów o płacenie abonamentów, grozi bankructwem i nie rezygnuje z produkowania drogich, za to merytorycznie tandetnych programów. Najnowszym dowodem takiej bezmyślnej polityki programowej jest utrzymywanie w dobrym czasie antenowym programu Wojciecha Manna pt"Kocham, co lubię".

Wszyscy pamiętamy jeszcze aferę ze zdjęciem "Szansy na sukces", lubianego przez widzów programu Elżbiety Skrętkowskiej. Powszechnie znanym powodem miała być obraza prowadzącego program Wojciecha Manna, którego z okazji choroby, jednorazowo zastąpił w programie młodszy i podobno śmieszniejszy wykonawca.

Czas pokazał,że cała awantura była pretekstem,żeby Wojciech Mann mógł dostać dla siebie czas antenowy po "Szansie..." i rzucić widzów na kolana.

Mnie rzucił i w tej pozycji jestem w stanie prosić dyrekcję Dwójki, żeby program jak najszybciej zdjęła.

Autorski program Wojciecha Manna jest chemicznie wyprany z zalet, jakie powinien mieć współczesny talk -show. Brakuje mu tempa, dowcip Manna jest tak ciężki, jak sam wykonawca, a pomysł z głupiutką współprowadzącą jest już do bólu ograny.Również widownia, niemodnie usadzona przy "kawiarnianych "stoliczkach z lampkami rodem z PRL, nie dodaje całości wdzięku. reakcje widzów są adekwatne do jakości dowcipów, co powinno dać wszystkim do myślenia. Tylko wygląd prezentera kojarzy się z amerykańskimi sitcomami. Tam chorobliwa tusza i cztery podbródki to średnia krajowa, u nas jednak uchodzą w radiu, na wizji niestety okropnie rażą.

Wojciech Mann ma jednak ciągle swoich fanów i co więcej, ma fantastyczne układy. Stanowi odpowiednik dębu Bartek i nikt nie ma odwagi go wyciąć.Pewnie dlatego dotychczas nie przeczytałam żadnej złej recenzji programu.

Jednak król jest nagi (brrr) i nowa szansa Manna na sukces jest chyba żadna.


cyt. za. Anna Janiszewska -blog
odpowiedź
User
korektor

Telewizja Publiczna stale błaga widzów o płacenie abonamentów, grozi bankructwem i nie rezygnuje z produkowania drogich, za to merytorycznie tandetnych programów. Najnowszym dowodem takiej bezmyślnej polityki programowej jest utrzymywanie w dobrym czasie antenowym programu Wojciecha Manna pt"Kocham, co lubię".

Wszyscy pamiętamy jeszcze aferę ze zdjęciem "Szansy na sukces", lubianego przez widzów programu Elżbiety Skrętkowskiej. Powszechnie znanym powodem miała być obraza prowadzącego program Wojciecha Manna, którego z okazji choroby, jednorazowo zastąpił w programie młodszy i podobno śmieszniejszy wykonawca.

Czas pokazał,że cała awantura była pretekstem,żeby Wojciech Mann mógł dostać dla siebie czas antenowy po "Szansie..." i rzucić widzów na kolana.

Mnie rzucił i w tej pozycji jestem w stanie prosić dyrekcję Dwójki, żeby program jak najszybciej zdjęła.

Autorski program Wojciecha Manna jest chemicznie wyprany z zalet, jakie powinien mieć współczesny talk -show. Brakuje mu tempa, dowcip Manna jest tak ciężki, jak sam wykonawca, a pomysł z głupiutką współprowadzącą jest już do bólu ograny.Również widownia, niemodnie usadzona przy "kawiarnianych "stoliczkach z lampkami rodem z PRL, nie dodaje całości wdzięku. reakcje widzów są adekwatne do jakości dowcipów, co powinno dać wszystkim do myślenia. Tylko wygląd prezentera kojarzy się z amerykańskimi sitcomami. Tam chorobliwa tusza i cztery podbródki to średnia krajowa, u nas jednak uchodzą w radiu, na wizji niestety okropnie rażą.

Wojciech Mann ma jednak ciągle swoich fanów i co więcej, ma fantastyczne układy. Stanowi odpowiednik dębu Bartek i nikt nie ma odwagi go wyciąć.Pewnie dlatego dotychczas nie przeczytałam żadnej złej recenzji programu.

Jednak król jest nagi (brrr) i nowa szansa Manna na sukces jest chyba żadna.


cyt. za. Anna Janiszewska -blog
odpowiedź
User
Bartas
Debile. A co z KABLEM?
odpowiedź