SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

„W Sieci” wytyka „Wprost” reklamy spółek państwowych. „To populizm i ignorancja”

Według „W Sieci” połowa wydatków spółek skarbu państwa na reklamy w tygodnikach opinii trafiła w ub.r. do „Wprost” (PMPG). W zamian tygodnik miał promować niektóre z tych firm i ich szefów w materiałach dziennikarskich. - To populistyczny tekst świadczący o ignorancji autora bądź celowym wprowadzaniu w błąd czytelników - odpowiada PMPG.

W nowym numerze „W Sieci” wpływom reklamowym „Wprost” poświęcony jest tekst Andrzeja Potockiego. Dziennikarz - powołując się na dane firm badawczych AGB Nielsen Audience Measurement i Kantar Media oraz domu mediowego ZenithOptimedia Group - podaje, jak w 2013 roku rozłożyły się między trzy czołowe tygodniki opinii („Newsweek”, „Politykę” i „Wprost”) oraz magazyn „Bloomberg Businessweek Polska” (który Potocki błędnie przypisuje Platformie Mediowej Point Group) cennikowe wydatki 9 największych reklamodawców prywatnych i 12 czołowych przedsiębiorstw skarbu państwa.

Ci pierwsi 50 proc. swoich budżetów ulokowali w „Newsweeku”, 28 proc. we „Wprost”, 14 proc. w „Polityce”, a 2 proc. w „Businessweeku”, natomiast ci drudzy 50 proc. we „Wprost” (co daje kwotę 12,9 mln zł), 24 proc. w „Newsweeku” i 23 proc. w „Polityce” Potocki podkreśla, że jeszcze w 2010 roku wydatki reklamowe spółek państwowych były podzielone między czołowe tygodniki opinii mniej więcej po równo. Wytyka przy tym „Wprost”, że mimo malejącej sprzedaży egzemplarzowej jego cennikowe wpływy reklamowe rosły, a tylko PKO BP na promocję w tygodniku przeznaczył w ub.r. 10,5 mln zł, 49 proc. swojego budżetu reklamowego na tygodniki ogólnopolskie.

Dziennikarz „W Sieci” sugeruje, że za tak duże inwestycje reklamowe „Wprost” odpłaca się państwowym firmom pochlebnymi publikacjami dziennikarskimi. W artykule mowa o dwóch takich podmiotach, niewymienionych z nazwy, które na promocję we „Wprost” przeznaczyły 4-6 razy więcej niż w konkurencyjnych tygodnikach.

- Jeden z nich, który wydał w 2012 r. ponad 1,6 mln zł, czyli aż 77 proc. swojego budżetu reklamowego, doczekał się 36 publikacji i wzmianek na temat swojej firmy w 51 wydaniach tygodnika. Podobne pieniądze włożyła w reklamę we „Wprost” inna grupa biznesowa, której poświęcono 29 artykułów o pozytywnym bądź neutralnym wydźwięku, nie licząc dodatkowo 26 publikacji w należącym do tego samego wydawcy „Businessweeku”. Prezesi obydwu koncernów zostali uhonorowani znalezieniem się na liście najbardziej efektywnych menedżerów w Polsce - Business Gate - pisze Andrzej Potocki.

Za to odwrotna sytuacja miała dotyczyć Totalizatora Sportowego, który odmówił współpracy reklamowej z „Wprost”, po czym w tygodniku pojawiły się krytyczne teksty o firmie i jej prezesie. Rzekome negocjacje prezesa PMPG z przedstawicielami Totalizatora i PKP opisała w czerwcu ub.r. „Gazeta Finansowa”, a w zeszłym tygodniu warszawski sąd nakazał sprostowanie tych informacji (zobacz szczegóły).

Andrzej Potocki wylicza, że z uwagi na niższą sprzedaż „Wprost” od „Polityki” i „Newsweeka”, koszt dotarcia reklamy w pierwszym tygodniku do odbiorcy (czyli cena w przeliczeniu na jeden sprzedany egz.) jest ponad dwa razy wyższy. - Mimo to proceder przepompowywania pieniędzy podatnika do „Wprost” trwał i trwa w najlepsze nadal i nic nie wskazuje na to, by miało się cokolwiek zmienić. Praktyki te miały miejsce za panowania redaktora naczelnego Tomasza Lisa i są kontynuowane obecnie, kiedy oficjalnie od stycznia ubiegłego roku tygodnikowi szefuje człowiek o gangsterskiej przeszłości Sylwester Latkowski - stwierdza dziennikarz.

Przypomnijmy, że w poprzednich dwóch numerach „W Sieci” znalazły się teksty Potockiego opisujące rzekome powody kłopotów z prawem, które w latach 90. miał Latkowski (przeczytaj szczegóły). Naczelny „Wprost” określił te informacje mianem kłamstw i manipulacji oraz zapowiedział pozew sądowy (więcej na ten temat).

W 2013 roku cennikowe wpływy reklamowe „Wprost” (bez autopromocji) wyniosły 118,8 mln zł, o 11,7 proc. mniej niż rok wcześniej (według danych Kantar Media - zobacz szczegóły).

W odpowiedni na zarzuty „W Sieci” rzeczniczka PMPG Anna Pawłowska-Pojawa wytyka błędy i nieścisłości w artykule Potockiego.

- Życzylibyśmy i sobie, i naszej konkurencji wpływów z reklamy na poziomie, o jakim pisze autor tego populistycznego tekstu. Niestety, prezentowane cyfry nie mają odzwierciedlania w rzeczywistych wpływach reklamowych, a dowolność w żonglowaniu danymi i faktami (m.in. mieszanie cyfr i faktów z lat 2012 i 2013, choćby pominięcie informacji, iż nie jesteśmy już  wydawcą „Bloomberg Businesweek Polska”) świadczy o ignorancji autora bądź celowym wprowadzaniu w błąd czytelników - mówi Pawłowska-Pojawa portalowi Wirtualnemedia.pl.

Rzeczniczka PMPG podkreśla, że „Wprost” zanotował w ub.r. najwyższe rozpowszechnienie płatne wśród tygodników opinii (133 505 egz.), co sprawia, że koszt dotarcia z reklamą do czytelnika jest równie niski jak w przypadku „Newsweeka” czy „Polityki”. - Jeżeli chodzi natomiast o promowanie reklamodawców, to jeżeli w tygodniku „Wprost” publikowane są materiały promocyjne, zawsze są stosownie oznaczone i odróżnione od treści redakcyjnych - zaznacza.

W ub.r. średnia sprzedaż „Wprost” wynosiła 61 981 egz., a „W Sieci” - 94 393 (według ZKDP - zobacz dane wszystkich tygodników opinii).

Dołącz do dyskusji: „W Sieci” wytyka „Wprost” reklamy spółek państwowych. „To populizm i ignorancja”

13 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
plusk
Jakby nie patrzeć to jakieś 1/3 objętości Wprostu stanowią reklamy i artykuły sponsorowane.
odpowiedź
User
Ron
Boli wSieci ze nie ma u nich reklam jak w Newsweeku, Wprost i Polityce. Oj boli...
Ale maja przecież SKOKi...
No tak. SKOKow zaraz nie bedzie. KNF przecież juz wydał werdykt, ze w ramach ratowania trzeba je sprzedać do banków komercyjnych.

odpowiedź
User
See
Artykuł może słaby, ale przecież wszyscy wiedzą, że reklamowe konfitury trafiają do mediów prorządowych, co więcej pojawiają się tam "reklamy", które są ukrytą formą sponsorowania jak np. różnego typu ogłoszenia, obwieszczenia czy reklamy np. samorządów. Wystarczy otworzyć Newsweek czy Wyborczą.
odpowiedź