SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Ryszard Solski

rozmowa portalu Wirtualnemedia.pl z Dyrektorem Generalnym Sigma International (Poland)

Wirtualnemedia.pl: Jaki był 2004 rok dla kierowanej przez Pana firmy? Z czego jest Pan najbardziej zadowolony?

Ryszard Solski: Na tle trudnego roku 2003, zeszły rok był bardzo dobry. Przychody zwiększyliśmy aż o 2 mln złotych - z 12,7 do 14,7 mln zł, czyli o 15%.
Najbardziej jestem zadowolony z tego, że mimo trudnych warunków rynkowych i ostrej konkurencji utrzymaliśmy większość klientów i pozyskaliśmy nowych, zarówno międzynarodowych, jak Panasonic, Germanwings, FedEx, Gillette, Exxon-Mobil, czy Wincanton Trans European, jak i - co bardzo nas cieszy jako agencję polską - wielkie  firmy krajowe: Grupę Lotos, Kompanię Piwowarską, czy Mieszko S.A. Zrealizowaliśmy tez z powodzeniem największy chyba w ostatnich latach projekt komunikacyjny w Polsce - doradztwo i koordynację PR i reklamy dla procesu prywatyzacji Banku PKO BP. To było bardzo odpowiedzialne zadanie i cieszy nas, że klient je tak pozytywnie ocenił.

A jaki 2004 rok był dla całej branży PR w Polsce? Czy zaskoczyło Pana coś?

Wydaje mi się - choć nie znam szczegółowych wyników innych agencji - że dla wszystkich był lepszy. Po redukcjach budżetów w latach 2002-2003 klienci ponownie docenili działania PR, a w wyniku wejścia Polski do Unii kolejne firmy zainteresowały się działaniami wizerunkowymi w naszym kraju. Jeżeli miałbym mówić o jakimś zaskoczeniu, to może tylko o świetnej koniunkturze na GPW i prawdziwym wysypie ofert publicznych. Dzięki temu firmy specjalizujące się w relacjach inwestorskich wyraźnie zwiększyły obroty.

Kto zyskał najwięcej a kto stracił w 2004 roku?

Jeżeli mówimy o agencjach PR, to wydaje mi się, że w ub. roku nie stracił nikt. Oczywiście, jak co roku, niektóre agencje straciły pewnych klientów, ale dzięki lepszej koniunkturze, prawdopodobnie nadrobiły straty.

Jakie prognozy na ten rok dla Pana firmy i ogólnie całej branży?

W obu wypadkach bardzo dobre. Jeżeli chodzi o nas, to po dwóch miesiącach mamy już trzy wygrane przetargi i nowego, wielkiego klienta międzynarodowego. Jest też wiele zapytań ofertowych. Na tej podstawie sądzę, że inne agencje także nie mogą narzekać na brak zajęć. Interesującym i obiecującym dla nas wszystkich zjawiskiem jest otwieranie w Polsce własnych biur przez liczące się firmy europejskie i azjatyckie, które dostrzegły potencjał Polski jako nowego członka UE.

Jakie plany strategiczne Sigma International na 2005 roku, w którym kierunku będą Państwo rozwijali swoją ofertę?

Jesteśmy agencją "fullserwisową" i nadal będziemy chcieli zapewniać klientom całościową, zintegrowaną komunikację, w tym Public Affairs. O ile jeszcze kilka lat temu byliśmy znani przede wszystkim z PR korporacyjnego i obsługi firm wysokich technologii, to teraz bardzo mocno stawiamy na PR produktów FMCG i usług. Po kilku latach przerwy powróciliśmy do działań w zakresie relacji inwestorskich - będziemy ubiegali się o udział w dużych operacjach prywatyzacyjnych: przetarg na obsługę jednej z nich właśnie w tych dniach wygraliśmy. Będą nas interesowały także oferty publiczne firm prywatnych, zresztą już realizujemy pierwsze zlecenia. Wreszcie - wraz z naszym wieloletnim partnerem Weber Shandwick, największą agencją PR w świecie - będziemy oferowali usługi polskim instytucjom i firmom planującym ekspansję czy aktywną obecność w takich miejscach jak Bruksela, Londyn, czy Nowy Jork.

Który kraj jest liderem rynku PR?

Pod względem wielkości, z pewnością USA. Jeśli chodzi o znaczenie branży, tradycje czy standardy, Stanom Zjednoczonym dorównuje Wielka Brytania - liczbę osób pracujących w branży PR ocenia się tam na 40 tysięcy. Dużymi rynkami są Niemcy i Włochy.

Czym Polski rynek PR różni się od tego świecie?

Jeżeli ma pan na myśli kraje najbardziej rozwinięte, to oczywiście wielkością. Nasz rynek jest kilkakrotnie mniejszy niż np. rynki państw skandynawskich, liczących przecież tylko po 5-6 mln mieszkańców. O Wielkiej Brytanii czy Niemczech nie wspomnę. Po drugie - skalą i charakterem potrzeb klientów, na ogół koncentrujących się na klasycznych usługach media relations. Po trzecie - częstym brakiem etyki i profesjonalizmu, zarówno po stronie agencji, jak i klientów. Anegdotycznie powiem, ze niedawno jedna z dużych firm farmaceutycznych ogłosiła przetarg na kampanię PR dla swojego specyfiku, skrytykowała nas za pomysły, ponieważ uważała, ze sama ma lepsze, a na koniec oświadczyła wybranej agencji, ze i tak nie ma budżetu, więc nic nie będzie robić.

Ile ogólnie wydaje się na świecie na PR i jak na tym tle wypada Polska?

Zależy od kraju. Od 25 mln euro w Austrii przez 65 mln we Francji do ponad osiemdziesięciu milionów we Włoszech czy Szwecji. W W.Brytanii i USA od 3 lat dane nie są publikowane ze względu na ustawę Sarbanes-Oxley uchwaloną po aferze Enronu. Dla Polski ZFPR podaje ok. 9 mln euro, ale ma dane tylko z 16 agencji. Trudno zresztą je porównywać z danymi z krajów zachodnich, gdyż tam dominuje pojęcie przychodu wyłącznie z wynagrodzeń (income fee), a u nas często podaje się cały przychód, w którym tylko część to wynagrodzenie.

Zmieniając temat. Jakie było Pana największe wyzwanie związane z działalnością w branży PR?

Gdy przyszedłem do Sigmy w 1993 r., miałem spory staż dziennikarski, ale o PR-ze wiedziałem bardzo mało. Musiałem w szybkim tempie przyswoić sobie wiedzę i umiejętności, także menedżerskie: kiedy zaczynałem, zespół PR w agencji liczył kilka osób, a po paru latach już ok. 50. Liczba stałych umów na tzw. całościową obsługę zwiększyła się w tym czasie z 3 do dwudziestu kilku plus liczne projekty.

A jaki największy sukces?

Najbardziej cenię sobie zdobycie zaufania klientów. Niektórzy pracują z nami na zasadzie stałej umowy już 14 lat. Inni czasami odchodzili, a potem wracali i to była dla nas wielka satysfakcja. To oczywiście zasługa całego zespołu, ja starałem się tylko stwarzać odpowiednie do tego warunki. Bardzo cieszymy się z nagród w ostatnich latach - Golden World Award i Honourable Mention w najbardziej prestiżowym światowym konkursie PR oraz z dwóch Złotych Spinaczy ZFPR. Dwukrotnie też zwyciężyliśmy w rankingach agencji PR sporządzanych na podstawie opinii dziennikarzy. Osobistym wyróżnieniem był dla mnie przed rokiem wybór na polskiego przedstawiciela IPRA i członka jej władz.

Z jakich narzędzi PR korzysta Pan najczęściej?

Najczęściej doradzam klientom w kwestiach strategii komunikacji i zarządzania kryzysowego. Czasami niektórzy klienci życzą sobie bym ich reprezentował wobec mediów, odgrywałem tę rolę przez kilka lat np. dla Microsoftu czy Hotelu Marriott. Ale dzisiaj raczej koncentruję się na zarządzaniu firmą i rozwoju biznesu.

Jaka jest Pana definicja PR?

Definicji jest, jak wiadomo, mnóstwo i każda jest po części słuszna. Najchętniej mówię o kształtowaniu pozytywnego wizerunku publicznego i relacji z otoczeniem.

I na koniec. Czy i jak zmienił się polski rynek usług PR w ciągu ostatnich 10 lat? Co nas czeka w kolejnym dziesięcioleciu?

Rynek zmienił się ogromnie. Po pierwsze znacznie się zwiększył. Na początku lat 90. zapotrzebowanie na te usługi istniało głównie w wielkich firmach ponadnarodowych. Dzisiaj już nawet nieduże polskie firmy zatrudniają specjalistów lub agencje PR. Ogromnie pozytywnym zjawiskiem jest edukacja PR-owa - dzisiaj nie ma praktycznie uczelni, która by nie oferowała studiów podyplomowych czy zajęć z PR. Powstaje wiele nowych agencji, także poza Warszawą. Agencje specjalizują się, oferując coraz to nowe usługi i kompetencje. Znacznie polepszyły się także standardy profesjonalne i etyczne - w porównaniu do standardów obowiązujących w krajach najbardziej rozwiniętych dzisiaj nie musimy już się wstydzić, choć wciąż zdarzają się przypadki "czarnego" PR-u czy innych nieetycznych zachowań. Ale one zdarzają się i w innych krajach.
W tym kierunku będziemy zapewne zdążali.

Dołącz do dyskusji: Ryszard Solski

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl