Decydując się na ujawnienie nazw swoich dostawców i fabryk, H&M staje się pionierem przejrzystości w branży modowej. W środę firma zapowiedziała, że w najbliższych dniach na stronie internetowej firmy będą zamieszczane informacje o dostawcach oraz fabrykach, w których produkowana jest odzież H&M. Informacje te będą dostępne również w sklepach - po zeskanowaniu metki danego ubrania za pomocą aplikacji H&M.
Marka nie tylko podzieli się nazwą dostawcy lub fabryki, ale także poda kraj produkcji (co oczywiście jest już standardem branżowym i wymaganym przez prawo), adresy dostawcy lub fabryki oraz liczbę pracowników fabryki.
Już wcześniej na podobny ruch zdecydowała się m.in. marka Everlane, ale środowa deklaracja H&M to bezprecedensowe zjawisko w przypadku tak wielkiej sieci odzieżowej - ma prawie 5 tys. sklepów na całym świecie.
- Dzieląc się szczegółowymi informacjami na temat tego, gdzie produkowane są nasze ubrania, ułatwiamy klientom dokonywanie bardziej świadomych wyborów podczas zakupów - napisano w wydanym oświadczeniu.
- Jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy pierwszym globalnym sprzedawcą odzieży, który wprowadzi ten poziom przejrzystości produktów - powiedział Isak Roth, szef działu zrównoważonego rozwoju w H&M. - Chcemy pokazać światu, że jest to możliwe. Mamy otwarte i przejrzyste informacje o tym, gdzie nasze produkty są wytwarzane, i mamy nadzieję dać przykład całej branży odzieżowej i zachęcić klientów do dokonywania bardziej zrównoważonych wyborów.
Ruch ten nie powinien być zaskoczeniem dla tych, którzy obserwowali H&M w ostatnich latach. Firma opublikowała roczny raport na temat zrównoważonego rozwoju przez 11 lat (komunikat ten zbiega się z wydaniem tegorocznego raportu). Pięć lat temu firma opublikowała nazwy i adresy 95 proc. swoich dostawców w 23 krajach, w tym w Bangladeszu.
