"Województwa najbardziej dotknięte powodzią wytwarzają około 35% PKB Polski oraz ponad 40% produkcji przemysłowej. Gdyby przyjąć, że katastrofa naturalna doprowadzi do spadku aktywności gospodarczej o 20% w tym regionie, oznaczałoby to zmniejszenie dynamiki produkcji przemysłowej w maju o około 0,8 pkt proc. Ponieważ produkcja przemysłowa rośnie w tempie niemal 10% r/r, wpływ tego czynnika w skali całego kraju wydaje się ograniczony" - napisał Kalisz w komentarzu dziennym.
W jego ocenie, powodów do obaw nie dają także dane historyczne. Kalisz przypomina, że w czasie powodzi w 1997 roku zniszczenie części upraw, nie przełożyło się jednak na wzrost inflacji, a ceny żywności w lipcu i sierpniu 1997 spadły odpowiednio o 2,5% m/m oraz 1,0% m/m, a więc obniżyły się więcej niż zazwyczaj. Zwraca jednak uwagę, że pomoc dla powodzian może się wiązać z dodatkowymi kosztami dla budżetu.
"Według raportu NIK o wykonaniu budżetu w 1997 roku, na akcję zwalczania skutków powodzi rząd przeznaczył wówczas 1,1 mld zł (deficyt wyniósł 12,6 mld zł). Biorąc pod uwagę okres przedwyborczy przypuszczamy, że w bieżącym roku wydatki mogą okazać się wyraźnie wyższe. Niemniej, ponieważ deficyt i tak powinien być o około 10 mld zł niższy od wcześniejszych planów, rząd wydaje się mieć odpowiednią 'poduszkę bezpieczeństwa'" - podsumował Kalisz.
