Wśród ponad 800 tys. ogłoszeń rekrutacyjnych, które ukazały sięw polskim internecie w ciągu pierwszych 6 miesięcy tego roku, 94%stanowiły ogłoszenia polskich pracodawców, a 6% podmiotówzagranicznych. Najwięcej ofert pracy pojawiło się w styczniu -ponad 184 tys. - Początek roku to w większości firm początekprocesów rekrutacyjnych. Dlatego aktywność pracodawców w pierwszychmiesiącach roku jest zawsze najwyższa - wyjaśnia dr Dorota Bachman,ekspert ds. rekrutacji i dyrektor serwisu GazetaPraca.pl. Najmniejofert pracy pojawiło się w Internecie w maju - tylko około 118tys.
Brakuje rąk do pracy na Mazowszu i ŚląskuPoziom aktywności pracodawców w sieci jest zróżnicowanygeograficznie. Najwięcej ofert zamieścili w internecie pracodawcy zwojewództwa mazowieckiego. Ponad 226 tys. ogłoszeń - czyli więcejniż 26% ogółu - pochodziło właśnie z tego regionu. Na drugimmiejscu uplasowali się pracodawcy ze śląskiego, z któregopochodziło ponad 103 tys. ogłoszeń czyli prawie 12% ogółu. Dalejznalazły się firmy dolnośląskie i wielkopolskie.Mimo, że aktywność przedsiębiorców w poszczególnych częściach krajujest zróżnicowana, ilość firm korzystających z Internetu w celachrekrutacyjnych szybko rośnie. W czerwcu 2007 liczba podmiotówpublikujących ogłoszenia rekrutacyjne w sieci wynosiła 32 tys. Wporównaniu ze styczniem 2007 była prawie trzykrotnie wyższa.
Brakuje sprzedawców, pracowników fabryk i technikówW Polsce najbardziej brakuje obecnie pracowników sił sprzedaży. Donich skierowanych jest więcej niż 20% (207 tys.) ogłoszeń o pracę,które można znaleźć w Internecie. Wyraźny deficyt rąk do pracyspotkał w pierwszym półroczu 2007 branżę produkcyjną. Opublikowałaona aż 92 tys. ogłoszeń rekrutacyjnych - czyli prawie 11% ogółu. Wpierwszej trójce branż o największym zapotrzebowaniu na pracownikówznalazła się również technika/inżynieria/IT - 57 tys. ogłoszeństanowiących 6,6% ogółu.
Więcej urzędnikówCiekawą branżą pod względem skali rekrutacji w sieci okazała sięadministracja publiczna. W pierwszym półroczu tego roku ilośćogłoszeń rekrutacyjnych publikowanych przez polskie urzędyzwiększyła się o połowę. Razem do pracy w instytucjach publicznychzachęcało 10,9 tys. ofert. Dr Dorota Bachman tak komentuje tęsytuację: - Administracja publiczna dopiero zaczyna odkrywaćpotencjał rekrutacyjny sieci. Ostatnio widoczny jest odpływ młodychi zdolnych pracowników z sektora publicznego do prywatnego. To zkolei zwiększa popyt na pracę w tym pierwszym sektorze. Nie możnarównież wykluczyć, że polska biurokracja zwyczajnie się rozrasta.
Widoczne efekty emigracjiPonad 62% ogłoszeń rekrutacyjnych publikowanych w sieciskierowanych było do specjalistów bez wyższego wykształcenia ipracowników fizycznych. Najwięcej, bo aż 73% ofert dla takichpracowników pojawiło się w województwie pomorskim. Co ciekawe,najwięcej osób o niskich kwalifikacjach potrzeba w najlepiejrozwiniętych regionach kraju.Z kolei największe zapotrzebowanie na kadrę kierowniczą wyższego iniższego szczebla występuje w województwach lubelskim, lubuskim,podlaskim, podkarpackim, opolskim. Właśnie tam ponad 15% wszystkichogłoszeń o pracę stanowiły oferty dla managerów niższego szczebla.Dla porównania w województwie mazowieckim tylko 9% ogłoszeńskierowanych było do tej właśnie grupy zawodowej. - Z regionów owysokim bezrobociu wyjechało za granicę najwięcej świetniewykwalifikowanych pracowników. Dlatego jest tam teraz coraz większydeficyt wysokiej klasy specjalistów. Ponadto, w całym kraju corazbardziej brakuje ludzi do wykonywania prac nie wymagającychwysokich kwalifikacji. To stwarza pole do rekrutacji pracowników zewschodu - komentuje dr Dorota Bachman.
Raport "Rynek pracy w Polsce - potencjał rekrutacyjny polskiegointernetu" przygotowany został przez zespół specjalistówGazetaPraca.pl. Dane dostarczyła firma Gemius.
