Tomasz Lis odbiera dziennikarzom wiarygodność - ostatnią monetę, jaką mają. Najprościej jest wygenerować dziś ofertę: za tyle i tyle miesięcznie będziemy waszą firmę ubezpieczali od wizerunkowych kryzysów, będziemy plasować waszych prezesów na okładkach naszych pism i w tekstach w środku, będziemy pisali w samych superlatywach o waszych produktach, testowali je i zachęcali do kupna, będziemy zapraszali waszych reprezentantów do naszych programów telewizyjnych, a wy będziecie nam za to płacili.
O wiele trudniej jest poszukiwać nowych, uczciwych rozwiązań. Tomasz Lis działa przy tym, mam wrażenie, całkowicie z rozmysłem, na zimno. Im więcej szumu wokół sprawy, tym więcej będzie przecież chętnych do skorzystania z „nowatorskich propozycji”.

Eryk Mistewicz, szef kwartalnika „Nowe Media”











