SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Jerzy Baczyński: ,,Wprost” kompromituje dziennikarstwo śledcze, powoduje patologię

- Tzw. taśmy „Wprost” to kompromitacja dziennikarstwa śledczego, być może ostateczna. To, co się dzieje od kilkunastu dni, nie jest sukcesem polskiego dziennikarstwa, raczej dowodem jego patologii - ocenia Jerzy Baczyński, redaktor naczelny „Polityki”.

Jerzy Baczyński, redaktor naczelny "Polityki" / fot. akpaJerzy Baczyński, redaktor naczelny

W komentarzu opublikowanym w nowym numerze „Polityki” Jerzy Baczyński zwraca uwagę, że publikacja przez „Wprost” nagrań podsłuchanych rozmów polityków może być gwoździem do trumny dziennikarstwa śledczego, które już od dekady jest marginalizowane jako pracochłonne i kosztowne. Zamiast niego media wolą publikować „wrzutki” otrzymane od służb specjalnych, co szczególnie często działo się za rządów PiS. - Spore zasługi ma tu ówczesny „Wprost”, który zyskał sobie nawet miano „słupa ogłoszeniowego służb specjalnych”. Prawdziwe dziennikarstwo śledcze zawsze będzie przegrywać (bo brak mu sił i środków) z profesjonalną agenturą - ocenia Baczyński.

>>> Dzięki taśmom „Wprost” może zyskać czytelników, ale stracić reklamy (opinie)

Jego zdaniem redakcja „Wprost” powinna zdecydowanie dłużej i wnikliwiej popracować nad otrzymanymi nagraniami przed publikacją. - Trzeba ocenić wiarygodność prawdziwość zapisu, zadać sobie pytania oto, kto i dlaczego dokonał nagrań, przesłuchać taśmy, wydobywając z nich to, co może świadczyć o popełnionym przestępstwie lub zamiarze złamania prawa, ocenić, jaką część materiału warto jest ujawnić w interesie publicznym, a co powinno pozostać prywatne, zważywszy na charakter, okoliczności czy konwencję podsłuchanej rozmowy - wylicza naczelny „Polityki”. - Tak by było w teorii, zwłaszcza według klasycznych amerykańskich podręczników „wolnego i odpowiedzialnego dziennikarstwa”. Ale te czasy minęły - zaznacza.

>>> Tomasz Lis krytykuje „Wprost”: to stenotypiści, a nie dziennikarze, chronią przestępców

Do Baczyńskiego nie przemawia głoszona m.in. przez redaktora naczelnego „Wprost” Sylwestra Latkowskiego argumentacja, że tygodnik ujawnił nagrania dla dobra publicznej i z poczucia obowiązku dziennikarskiego.

- Dziś media są przede wszystkim biznesem. Rozprawianie o misji i odpowiedzialności publicznej jest wręcz niepoważne i żenujące, liczy się sprzedaż szum, cytowania, atrakcyjność publikacji, zwłaszcza zdolność wywoływania emocji - stwierdza naczelny „Polityki”. - Dzisiejszy spektakularny sukces „Wprost", zapewniający chwilowy skok sprzedaży i bezwzględne zwycięstwo w rocznych rankingach cytowań, może się zmienić w równie efektowną klęskę. To, co się dzieje od kilkunastu dni, nie jest sukcesem polskiego dziennikarstwa, raczej dowodem jego patologii - dodaje.

Za patologię Baczyński uznaje także interwencję w redakcji „Wprost” funkcjonariuszy ABW i prokuratorów, do której doszło w zeszłą środę. Podkreśla, że przysługujące dziennikarzom prawo do ochrony źródeł informacji jest po to, by chronić półlegalnych i nielegalnych informatorów ujawniających wiadomości nieoficjalne i nieprzyjemne, na temat korupcji czy nadużyć władzy. Dzięki temu media mogą pełnić funkcję - jak to określa Baczyński - „psów obronnych” demokracji.

>>> Dziennikarze oburzeni akcją ABW we „Wprost”. „Skandal, barbarzyństwo”

- Jeśli raz zgodzimy się na to, że prokuratura, policja i służby specjalne mogą nachodzić redakcje, konfiskować komputery i zastraszać dziennikarzy w imię „interesu państwa i wymiaru sprawiedliwości", będzie to oznaczało koniec mediów w ich najważniejszej społecznej funkcji - podkreśla naczelny „Polityki”. I dodaje, że wyobraża sobie, że za rządów PiS do redakcji tego tygodnika mogliby wkroczyć śledczy.

Jednocześnie Jerzy Baczyński zwraca uwagę na paradoksalność obecnej sytuacji, w której symbolem wolności mediów zostali „Wprost” i Sylwester Latkowski. Tymczasem przed rokiem „Gazeta Finansowa” podała, że Michał M. Lisiecki, prezes wydającej „Wprost” spółki PMPG, proponował Totalizatorowi Sportowemu i PKP usługi reklamowe po zawyżonych cenach w zamian za odpowiednie artykuły o firmach w tygodniku (więcej na ten temat). Z kolei Sylwestrowi Latkowskiemu rzekomo gangsterską przeszłość wytykało „W Sieci” (przeczytaj o tym więcej).

>>> Dlaczego solidarność dziennikarska z „Wprost” prysła tak szybko? (opinie)

- „Wprost”, zapewne wskutek licznych meandrów politycznych i rynkowych, znalazł się pod sam koniec stawki, ze sprzedażą ostatnio sięgającą ledwie pięćdziesięciu tysięcy egzemplarzy. To jest już poziom niebezpiecznie niski - ocenia Baczyński. - Wystarczy popatrzeć choćby na sposób sprzedawania przez „Wprost” taśmowych rewelacji, żeby nabrać wątpliwości co do  deklarowanych - podniosłych motywów publikacji - dodaje.

Ponadto naczelny „Polityki” uważa, że pisma określane jako tygodniki opinii tak naprawdę nie mają ze sobą niczego wspólnego poza cyklem wydawniczym i tematyką. Każdy tytuł szuka swojej niszy, a „Wprost” kierowany przez Latkowskiego chce uchodzić za „bezkompromisowego ujawniacza tajemnic”.

W kwietniu br. średnia sprzedaż ogółem „Polityki” wyniosła 124 550 egz., a „Wprost” - 51 660 egz. (według danych ZKDP - zobacz wyniki wszystkich tygodników opinii).

Dołącz do dyskusji: Jerzy Baczyński: ,,Wprost” kompromituje dziennikarstwo śledcze, powoduje patologię

13 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Neo
Panie Redaktorze, mamy do czynienia z upadkiem dziennikarstwa śledczego, jak i całego dziennikarstwa. Z redakcji wywala się dobrych i doświadczonych żurnalistów, bo generują zbyt wysokie zarobki. W zamian zatrudnia się ludzi na śmieciówkach, które nie potrafią sklecić zdania, nic im się nie chce, a wszystkiego szukają w necie, nie zastanawiając się nad niczym. Nie ma dziennikarstwa jest jak mówi Sienkiewicz: ch...j, kamień i kupa....
odpowiedź
User
Mango
Przyniesienie na tacy nośników z gotowym materiałem z przeprowadzonych rozmów to faktycznie żadne dziennikarstwo śledcze. Wstępniak Pana red. Baczyńskiego trafia w sedno sprawy.
odpowiedź
User
Gang Olsena
Wprost nie aspiruje do dziennikarstwa śledczego. Dał Polakom to, co jest jasne i zrozumiałe. Bez publikacji Wprost nikt by tego nie wiedział. Jesteśmy już na tyle wyedukowanym narodem, że sami wyciągamy wnioski. Mądrzenie się dziennikarzy i innych specjalistów jest zbyteczne, gdy czytamy - kto z kim się dogaduje, o czym żartują itd. Natomiast szacunek dla innych żurnalistów, którzy rozgryźli i opisali aferę węglową, nie bacząc, że koniec z niektórymi reklamami.
odpowiedź