SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Kamil Stoch wycofany z Turnieju Czterech Skoczni. „To nie zaszkodzi jego wizerunkowi, budował go przez lata”

Kamil Stoch został wycofany z dalszego udziału w konkursach Turnieju Czterech Skoczni i Pucharu Świata. Będzie rywalizować dopiero podczas igrzysk olimpijskich. W ocenie ekspertów marketingowych obecna, gorsza forma sportowca nie osłabi jego dotychczasowej wartości marketingowej i wizerunku. - Świadomi sponsorzy nie wyciągają wniosków dotyczących zaangażowania w tego typu projekty na podstawie krótkotrwałych kryzysów formy - zaznacza Michał Zawada, senior PR partner w agencji Publicon.

Po tym jak Kamil Stoch nie zakwalifikował się do wtorkowego konkursu w Innsbrucku, Polski Związek Narciarski poinformował, że skoczek został wycofany z Turnieju Czterech Skoczni. Stoch wraca do Polski, by dalej trenować, co oznacza, że nie pojawi się także na zbliżających się zawodach Pucharu Świata w Bischosfhofen.

"Sztab szkoleniowy podjął decyzję o wycofaniu Kamila Stocha z TCS i kolejnych zawodów PŚ. Jutro Kamil wróci do Polski. Do końca tygodnia ważny będzie odpoczynek, a później trening motoryczny. Trening na skoczni w następnej kolejności" przekazał PZN w wydanym komunikacie. Stoch ma wrócić do rywalizacji dopiero podczas zbliżających się igrzysk olimpijskich.

Zdecydowany faworyt, następca Małysza

W kwalifikacjach do zawodów w Innsbrucku Kamil Stoch był dopiero 59. W zawodach dalej występować będą jego koledzy: Andrzej Stękała, Dawid Kubacki, Jakub Wolny, Piotr Żyła i Paweł Wąsek. To jeden z najgorszych wyników Stocha w jego dotychczasowej sportowej karierze.

Na obecny Turniej Czterech Skoczni Kamil Stoch pojechał jako obrońca tytułu. Uważany był za najmocniejszego zawodnika wśród polskich skoczków. W tym sezonie jako jedyny Polak stanął na podium Pucharu Świata  - 11 grudnia był trzeci w konkursie w Klingenthal). Zaraz potem chorował na zapalenie zatok, a po powrocie nie udało mu się zajmować wysokich lokat w kolejnych konkursach. W Engelbergu był  szósty i szesnasty, w dwóch dotychczasowych konkursach odpadał po pierwszej serii. W Oberstdorfie był 41., a w Garmisch-Partenkirchen - 47.

A jeszcze w poprzednim sezonie sytuacja była zupełnie inna. Dokładnie rok temu Stoch zajął pierwsze miejsce w konkursie w Bischosfhofen - była to jego 38. wygrana w Pucharze Świata . Wtedy brakowało mu już tylko jednego zwycięstwa, by mieć na swoim koncie tyle wygranych co Adam Małysz.

- To była kwestia czasu i ja o tym doskonale wiedziałem. Za każdym razem ktoś powtarza, że Kamil może mnie wyprzedzić, ale przecież to mogło się już wydarzyć. I ja na to pracuję w polskim związku – komplementował go wówczas Małysz. - Trudno mi wyobrazić sobie, że może się druga taka osoba narodzić. Może jakiś potomek, może jakiś młody Stoch? Mają swój klub, więc kto wie – dodał.

Czy kondycja sportowa Kamila Stocha zaważy na jego dotychczasowym wizerunku zwycięzcy i pożądanego przez marketerów ambasadora marketingowego? Przypomnijmy, że od lat z polskim skoczkiem współpracuje firma Atlas. Zawodnik występował też m.in. w reklamach Żabki, samochodów Renault, Blachotrapezu, Lotosu, Milki, Cartoon Network.

Stoch to uznana marka

- Kamil Stoch to zbyt uznana od wielu lat marka sportowa i zawodnik mający na koncie zbyt dużo poważnych sukcesów sportowych, aby pojedyncze słabe występy czy nawet pojedynczy zły sezon w znaczny sposób negatywnie wpłynęły na jego wizerunek w sposób trwały – komentuje Grzegorz Kita, prezes Sport Management Polska.

Nasz rozmówca zwraca uwagę, że teraz największym problemem jest kwestia zimowych igrzysk olimpijskich. - Słaba forma zawodnika w znaczy sposób komplikuje olimpijskie plany sponsorów. Zbyt dużym ryzykiem byłyby przecież standardowe ścieżki reklamowe i standardowa komunikacja. Jeśli któryś ze sponsorów PKOl i reprezentacji tak planował, to niestety teraz musi to zmieniać lub nawet całkowicie anulować. Z kolei nowych potencjalnych reklamodawców i sponsorów może to zupełnie powstrzymać przed współpracą chociaż i tak nie ma już za wiele czasowej przestrzeni reklamowej. Kampanie i koncepty reklamowe są już pewnie przygotowane realizacyjnie, a nowe potencjalne negocjacje zakończone. Czyli, co najwyżej można teraz zmieniać lub renegocjować – zaznacza Grzegorz Kita.

Ekspert wskazuje, że jednocześnie obecna sytuacja to także szansa dla marketerów elastycznych i umiejących łapać wiatr w żagle. - Sytuacja Stocha jest skrajnie trudna, wywołuje swoistą „sportową żałobę narodową”, ale jednocześnie jest oczywista i niejako skonsumowana informacyjnie. Markom elastycznym i dynamicznym doradzałbym skorzystanie z okazji i spróbowanie komunikacji opartej o wspieranie, tzw. „podanie ręki” zawodnikowi. Komunikacji opartej chociażby o „nostalgiczny” przegląd wielu sukcesów skoczka, które przecież dostarczały Polakom tyle radości i wzruszeń. Pokazaniu drugiego bieguna. To jest możliwe, choć trudne. Rozważałbym też wariant kampanijny „na dobre i na złe”, ale tu kluczem jest wiarygodność i subtelność przekazu – podpowiada prezes Sport Management Polska.

Więcej wizerunkowo traci PZN

W ocenie Marcina Bratkowskiego, content managera w Arskom Group, w obecnej sytuacji wizerunkowo więcej do stracenia ma Polski Związek Narciarski niż sam Kamil Stoch.

- Kamil przez lata na szczycie, kiedy przynosił mnóstwo radości kibicom, uczciwie zapracował sobie na bardzo silną pozycję, którą nie zachwieje kilka słabszych tygodni, miesięcy, czy nawet słaby sezon. W powietrzu wisi jednak wizerunkowa i komunikacyjna zawierucha dotycząca stanu całej dyscypliny w naszym kraju, w której - jeśli Stoch nie wróci na właściwe tory -  najmocniej oberwie się pewnie prezesowi Apoloniuszowi Tajnerowi. Kibice skoków narciarskich w naszym kraju rzadko obwiniają samych zawodników o słabą dyspozycję, częściej szukają odpowiedzialnych na wieży trenerskiej czy w gabinetach. Pewnie słusznie, bo Kamil nie zapomniał w rok jak się skacze. Nie inaczej jest i będzie tym razem – zauważa Marcin Bratkowski.

Dodaje, że prezes PZN już jest oskarżany o bezczynność, a w przypadku zawalenia przez nasz zespół igrzysk w Pekinie, na pewno po raz kolejny zostaną mu wytknięte sprawy, o które nie zadbał, jak rozwój infrastruktury w naszym kraju czy kobiecych skoków narciarskich. - Mamy też duże problemy ze szkoleniem młodzieży i najstarszą drużynę na świecie – dodaje ekspert.

Zagrożona przyszłość skoków narciarskich?
 
Zdaniem naszego rozmówcy gorsza dyspozycja Kamila i wycofanie go z TCS może mieć jeszcze jeden niespodziewany efekt – zwiększenie tarć pomiędzy dwiema legendami: Kamilem Stochem i Adamem Małyszem.
- Ten drugi, obecnie dyrektor w PZN, w ostatnim czasie bardzo ostro wypowiada się o formie naszej drużyny w mediach, co nie odpowiada zawodnikom. Żona Stocha w ostatnim czasie regularnie „lajkuje" w mediach społecznościowych memy czy żarty z Tajnera i Małysza – wskazuje Marcin Bratkowski.

W ocenie eksperta Arskom Group samo wycofanie Kamila Stocha z turnieju i słabsza forma na pewno nie powinny wpłynąć znacząco na wartość marketingową Kamila. Uzasadnia, że skoczek zbudował sobie zbyt potężny pomnik, żeby miał się tak łatwo ukruszyć.

- Na pewno odradzałbym mu jednak wchodzenie w konflikt z Małyszem, bo na tym obaj mogliby ucierpieć zdecydowanie mocniej – podpowiada. Dodaje, że przyszłość skoków narciarskich w naszym kraju stoi pod dużym znakiem zapytania,  bo gwiazdy są coraz starsze, a następców nie widać. - Na razie kibice wciąż wierzą, co widać po niezłych wynikach oglądalności, pomimo słabych skoków. W końcu jednak ich cierpliwość może się skończyć, a wtedy wartość marketingowa całej dyscypliny nieuchronnie spadnie. Małysz odchodząc zostawił po sobie wybitnego następcę, Kamila Stocha. A kto przejmie schedę po nim? - zastanawia się Marcin Bratkowski.

Od lat budował zaufanie marek

- Chwilowy słabszy moment sportowca nigdy nie może być wyznacznikiem jego wartości rynkowej. Kamil Stoch jest marką samą w sobie. W zeszłym roku triumfował w Turnieju Czterech Skoczni, dzisiaj go tam nie ma. Kontrakty pomiędzy sponsorami a sportowcem zostały podpisane z dużym wyprzedzeniem, mając w perspektywie tegoroczne Zimowe Igrzyska Olimpijskie 2022. Kamil od lat budował zaufanie marek. Świetnym przykładem jest choćby Atlas, współpracujący ze sportowcem już od 2015 roku. Mając na uwadze tych kilka aspektów, wartość marketingowa sportowca nie powinna ulec zmianie – mówi wprost Mateusz Damaziak, kierownik działu analiz marketingowych w Sponsoring Insight.

Przypomina, że Stoch jest jednym z najlepszych skoczków w historii i jednym z najbardziej rozpoznawalnych i lubianych sportowców w naszym kraju, a co za tym idzie, cieszy się bardzo wysokim zaufaniem społecznym.

Michał Zawada, senior PR partner w agencji Publicon dodaje, że nawet gorsze starty Kamila Stocha spotykają się z dużym zainteresowaniem kibiców, dlatego nie spodziewa się zaniepokojenia sponsorów.

 - Świadomi sponsorzy nie wyciągają wniosków dotyczących zaangażowania w tego typu projekty na podstawie krótkotrwałych kryzysów formy – mówi. - Inną sprawą jest to, że najlepsi nasi skoczkowie – Stoch, Żyła czy Kubacki – są zdecydowanie bliżej zakończenia swoich wielkich karier, a ich następców wśród młodszych zawodników od kilku lat nie widać. Jeżeli tendencja ze słabszymi wynikami polskich skoczków miałaby się utrzymać, to z pewnością wpłynie to długofalowo na wyniki oglądalności dyscypliny, a co za tym idzie na jej wartość marketingową i potencjał sponsorski – ostrzega nasz rozmówca.

Dołącz do dyskusji: Kamil Stoch wycofany z Turnieju Czterech Skoczni. „To nie zaszkodzi jego wizerunkowi, budował go przez lata”

6 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
myslacy
w fatalną stronę poszło nasze życie - obniżka formy i od razu powiązanie z wizerunkiem, stratą, ujmą...
Klasa człowiek, który jest w najwyższej formie pewnie od dekady, gdzie bruk nie ma z niego pożywki. Co za czasy...
odpowiedź
User
Adrian
Skoczek przestaje skakać, ale to mu nie zaszkodzi reklamowo.
odpowiedź
User
Old Stanisław
Cała prawda o współczesnym sporcie - nie ma już skoczków, tylko "produkt skaczący"
odpowiedź