SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

„Newsweek” i Torańska odpowiadają Bielanowi: próbowaliśmy autoryzować, nie boimy się procesu

Redakcja „Newsweeka Polska” i Teresa Torańska wyjaśniają, że usiłowali uzyskać od Adama Bielana autoryzację zamieszczonego właśnie wywiadu z nim. Jednak polityk nie reagował na te kontakty i dopiero niedawno zakwestionował cały tekst.

Adam Bielan w rozmowie z Teresą Torańską opublikowanej w nowym numerze „Newsweeka” wypowiada się m.in. o Lechu i Jarosławie Kaczyńskich. Polityk już w weekend, kiedy pojawiły się zapowiedzi wywiadu, stwierdził, że nie autoryzował tekstu i nie zgodził się na zamieszczenie go w tygodniku. Ocenił, że w tej sytuacji „złamano elementarne zasady etyki dziennikarskiej i prawo”, za co pozwie pismo do sądu (więcej na ten temat).

Swoją wersję tej sytuacji redakcja „Newsweeka” przedstawia w adnotacji pod wywiadem z Bielanem, informując, że Teresa Torańska przez kilka tygodni próbowała bezskutecznie autoryzować rozmowę. „Mimo licznych prób Adam Bielan unikał odpowiedzi i nigdy nie wskazał, co chciałby zmienić w tekście. Dopiero kiedy redakcja ‘Newsweeka’ zdecydowała się na publikację wywiadu, zakwestionował cały tekst i zasypał autorkę oraz redakcję oświadczeniami zakazującymi publikacji i pismami, w których grożono nam procesami” - czytamy w notce.

>>> Ataki na Króla i Karnowskiego, obrona Tuska i Wałesy - Tomasz Lis wita się w „Newsweeku” 

Natomiast sama Teresa Torańska w rozmowie z serwisem NaTemat.pl podkreśla, że Adam Bielan miał kilka miesięcy na autoryzację. „Wysłałam mu ten wywiad w styczniu. Niestety pan Bielan przepadł. Zniknął, nie odbierał telefonów, przysłał mi wiadomość, że jest za granicą. Umawiał się, by potem napisać, że się nie może spotkać” - relacjonuje.

Dziennikarka informuje, że kilka tygodni temu w bezpośredniej rozmowie poinformowała Bielana, że wywiad ukaże się w „Newsweeku”, na co ten „nie wyraził sprzeciwu ani zdziwienia”. Miał jeszcze raz przeczytać i  zatwierdzić tekst, ale po kilku dniach wysłał mailowo oświadczenie zakazujące publikacji tekstu.

Torańska deklaruje, że nie obawia się procesu wytoczonego przez polityka, chociaż będzie to pierwsza taka sytuacja w jej pracy. „Niech mi Adam Bielan wskaże miejsce w wywiadzie nieprawdziwe, w którym naruszyłam jego dobra osobiste lub weszłam w jego prywatność” - mówi dziennikarka.

Dołącz do dyskusji: „Newsweek” i Torańska odpowiadają Bielanowi: próbowaliśmy autoryzować, nie boimy się procesu

12 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Olalalala
POwinny być ustanowione dwie nowe nagrody. Jedna dla aktorów: "Grałem w filmie Kac Wawa" i druga dla dziennikarzy: "Pracowałem w Neewsweeku Lisa".
odpowiedź
User
zulus
Pan Bielan nie udzielał wywiadu Newsweekowi Lisa, bo ten jest naczelnym od kilku dni. Moim zdaniem to tak, jak by udzielić wywiadu dla Goscia Niedzielnego a autor opublikowal go w NIE . Chyba jest róznica...
odpowiedź
User
Mig
Najwyższa pora zrezygnować z autoryzacji wywiadów. Powiedział, nagrane - publikujemy!
odpowiedź