Profesor Jan Hartman był na okładce numeru „Wprost” dostępnego w sprzedaży na początku października 2014 roku. W fotomontażu przedstawiono go trzymającego na kolanach młodą dziewczynę, a obok znalazły się napisy „Prof. Hartman: Kazirodztwo jest OK” i „Prof. Hartman propaguje seks z rodziną”.
Okładka zapowiadała tekst opisujący m.in. kontrowersyjny wpis prof. Hartmana na blogu w serwisie Polityka.pl. Publicysta zachęcał tam do dyskusji o legalizacji związków kazirodczych. Redakcja „Polityki” po dobie od zamieszczenia usunęła tekst, „ z powodu istotnie odmiennego poglądu” na tę sprawę.
Zaraz po ukazaniu się wydania „Wprost” z nim na okładce prof. Jan Hartman zapowiedział pozwanie wydawcy tygodnika. - Okładka jest przykładem wyjątkowej nierzetelności dziennikarskiej, rujnującej poziom publicznej dyskusji. „Wprost” nie po raz pierwszy zresztą pokazało, że zamiast służby społecznej debacie, wybiera szokowanie i jątrzenie kosztem prawdy - uzasadnił.

##NEWS http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/jacek-pochlopien-we-wprost-wiecej-o-nowych-technologiach-i-kraju-zastepca-naczelnego-marcin-dzierzanowski ##
W nowym numerze „Wprost” zamieszczono przeprosiny wydawcy tygodnika skierowane do prof. Hartmana za naruszenie jego dobrego imienia i wizerunku poprzez tę okładkę. Firma zaznacza, że redaktorem naczelnym pisma był wtedy Sylwester Latkowski, który przestał pełnić tę funkcję w marcu ub.r., po serii artykułów zarzucających Kamilowi Durczokowi mobbing w redakcji „Faktów” i pobyt w mieszkaniu znajomej, w którym znaleziono treści pornograficzne i ślady białego proszku (za ten ostatni tekst sąd pierwszej instancji w czerwcu br. przyznał Durczokowi 500 tys. zł zadośćuczynienia i nakazał wydawcy „Wprost” publikację przeprosin na okładce tygodnika i trzech kolejnych stronach numeru).

Jak mówi portalowi Wirtualnemedia.pl prof. Jan Hartman, publikacja przeprosin to efekt ugody sądowej. - Zanim założyłem sprawę, zaproponowałem taką ugodę, ale zostało to odrzucone. Natomiast przed ostatnią rozprawą to wydawca „Wprost” zaoferował ugodę, na którą się zgodziłem - opisuje. - Jestem zadowolony, ugoda pokazuje, że strona pozwana przyznaje się do przewinienia i przeprasza szczerzej niż w przypadku wyroku sądowego - ocenia.
W ramach ugody wydawca „Wprost” przekaże też prof. Hartmanowi kilkanaście tys. zł, z czego większość to zwrot jego kosztów prawnych, kilka tys. zł to dodatkowa zapłata dla niego, a tysiąc zł to zapłata na cel społeczny.











