SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Dziennikarze o przejściu Joanny Lichockiej do polityki: wybór z podtekstem, droga raczej jednokierunkowa

Joanna Lichocka to kolejny z wielu dziennikarzy przechodzących z mediów do działalności politycznej. Jest to raczej droga w jednym kierunku, powrót do dziennikarstwa może być trudny - ocenili dziennikarze aktywni w social media. Zdaniem niektórych wątpliwości może budzić to, że Lichocka wcześniej zarzucała innym dziennikarzom faworyzowanie partii rządzącej, a obecnie przechodzi do partii, której sprzyjała jako dziennikarka.

W piątek Joanna Lichocka, dziennikarka „Gazety Polskiej” i Telewizji Republika, poinformowała, że wystartuje w wyborach do Sejmu z listy Prawa i Sprawiedliwości. Zaznaczyła, że natychmiast odchodzi z redakcji, w których ostatnio pracowała, oraz rezygnuje z zasiadania w zarządzie warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich (więcej o tym).

W serwisach społecznościowych szybko pojawiły się zarzuty, że Lichocka zaczyna działać w partii, której sprzyjała jako dziennikarka, ponadto przechodzi do niej nagle w okresie przedwyborczym. - Co do tego, że są dziennikarze, którzy jak kundle służą PO nie mam wątpliwości, ale PiSowskich nie było. A tu proszę bardzo... Więc jak? Czy to znaczy, że jednak oficjalnie są PiSowcy dziennikarze? Bo do tej pory, to jednak nie było ani jednego - dziwił się Sławomir Jastrzębowski. - Związek wypada w końcu sformalizować - skomentował Wojciech Szacki. - A jak by się Pan poczuł gdyby ktoś Pana zapytał: „A Pan kiedy sformalizuje swój związek?” - napisał do niego Piotr Semka. - To mocno bym się zdziwił - odpowiedział Szacki. - A ludzie Panu niechętni też mogliby kpić: „On się dziwi? On!” - zauważył Semka. - Oczywiście, ale mieliby kłopot ze sferą dowodową - stwierdził Szacki. - To też bywa ocenne. I żeby zamknąć temat: 22 lata temu Jacek Kurski przechodził z dziennikarstwa do polityki. Mówiłem mu, że w polityce natrafi na rafy, o jakich nie śnił jako dziennikarz. Joaśke też to czeka, ale to jej wybór - podsumował Piotr Semka.

Dziennikarze i blogerzy przypomnieli też innych dziennikarzy i menedżerów mediów, którzy w przeszłości przechodzili do polityki, przede wszystkim do parlamentu i na funkcje rzeczników instytucji państwowych. - PO: Tusk, Zwiewka, Person. SLD: Gadzinowski, Jakubowska, Halber. Ruch: Leszczyński, Rozenek. PSL: Stefaniak - wyliczył bloger Piotr Wielgucki (znany jako Matka Kurka). Z kolei rzecznikami różnych instytucji zostawali Grzegorz Miecugow, Jacek Żakowski (obaj wrócili do zawodu dziennikarza), Marcin Bosacki, Konrad Niklewicz, Marcin Wojciechowski (od dwóch lat jest rzecznikiem MSZ-u) i Agnieszka Jabłońska-Twaróg (niedawno odeszła z funkcji rzecznika MSP do agencji Clear Communication Group).

- Nie do końca rozumiem uwagi pod adresem Lichockiej. Jakby to był pierwszy transfer z dziennikarstwa do polityki. Były ich dziesiątki - podsumował Michał Majewski. - A co w tym dziwnego, że dziennikarz przechodzi do polityki? Sam taką decyzję rozważałem kilkakrotnie 1) jest do niej lepiej przygotowany niż lekarz czy sportowiec 2) Jedno i drugie jest (tzn. powinno być dla człowieka uczciwego) sposobem realizowania wyznawanych ideałów - oceniła Rafał Ziemkiewicz, który pod koniec ub.r. ujawnił, że Ruch Narodowy proponował mu kandydowanie w wyborach prezydenckich.

Z drugiej strony przypomniano Joannie Lichockiej, że w ostatnich latach często zarzucała dziennikarzom tzw. mediów mainstreamowych sprzyjanie PO i nadmierne krytykowanie PiS-u. Transfery niektórych dziennikarzy np. „Gazety Wyborczej” na rzeczników instytucji państwowych w okresie rządów PO-PSL oceniano jako potwierdzenie tej sytuacji. Tymczasem teraz Lichocka sama przechodzi do partii, którą niejednokrotnie chwaliła jako dziennikarka.

- Niepokorna towarzyszka Lichocka. Gratulacje. Wreszcie praca dla PiS będzie sformalizowana - stwierdził Tomasz Lis. - No i mamy nowy standard dziennikarstwa prawdziwie niezależnego i obiektywnego - ironizował Konrad Piasecki. - Co wg pana red. jest w tym nieobiektywnego albo nagannego? Transfery w te stronę to norma. Jeden Michnik poszedł w drugą - odpowiedział mu Bartłomiej Maślankiewicz. - Przejście dziennikarza do polityki stawia pod znakiem zapytania jego dotychczasowy obiektywizm. Czyż nie? - napisał Piasecki. - Naprawdę uważasz, że jest coś nagannego w wolnym wyborze tego typu? Tyle że trudno o powrót - pytał Łukasz Warzecha. - Nagannego - nie, ale tropiciele nieobiektywizmu mainstramu w roli kandydata na posła mnie bawią - odpowiedział Piasecki, zaznaczając, że chętnie zaprosi do swojego programu Joannę Lichocką już jako kandydatkę w wyborach. - To zbyt histeryczna ocena. Można iść z dziennikarstwa do polityki, nie w tym nic nadzwyczajnego. Inaczej - z powrotem - ocenił wpisy Piaseckiego Bartosz Marczuk. - Ma Pan zasadniczy problem. Lichocka nawet jako posłanka nie będzie tak upartyjniona, jak Pana programy. Służę cytatami - napisał dziennikarzowi RMF FM Krzysztof Feusette.

Według wielu komentujących dziennikarz, którzy przeszedł do polityki, nie powinien już nigdy wracać do pracy dziennikarskiej. - Nie mam problemu z dziennikarzami idącymi w politykę. Mam problem z politykami powracającymi do dziennikarstwa IMHO to droga w jedną stronę - stwierdził Piotr Gociek. - Nie wadzi mi kandydowanie Lichockiej. Jak się już wyzłośliwicie, to pomyślcie, że droga do polityki jest w tym zawodzie jednokierunkowa - ocenił Tomasz Skory. - No tak, to jest droga w jedną stronę - zgodził się Rafał Ziemkiewicz.

Za to zdaniem innych polityk z przeszłością dziennikarską może wrócić do pracy w mediach. - Koledzy dziennikarze, którzy zdecydowali się kandydować, od tej chwili zawieszają, jak rozumiem, działalność zawodową i tyle - stwierdził Łukasz Warzecha. - Zawieszają? Raczej kończą - odpisała mu Beata Biel. - A niby czemu? Ewentualny powrót to kwestia zaufania odbiorców i właścicieli mediów - dziwił się Warzecha. - To także np. kwestia patrzenia na ręce byłym kolegom, szefowi partii itd. - zwróciła uwagę Biel. - Ale o wiarygodności decydują odbiorcy - odpowiedział Warzecha. - Na przykład Konrad Niklewicz mógłby wrócić do dziennikarstwa - nie wątpię, że czytelnicy „Gazety Wyborczej” uznaliby, że jest wiarygodny - stwierdziła Beata Biel. - Nie sądzę. Takie przejście nieodwołalnie pali mosty, co zresztą kilkakrotnie (publicznie!) mówiłem - odpowiedział sam Niklewicz.

- Po ewentualnym powrocie dziennikarstwo p. Joanny Lichockiej będzie uczciwsze wobec Odbiorców, niż przed polityczną przygodą. Życzę powodzenia - stwierdził Igor Sokołowski. - Ciekawe, jak się odnajdziesz? Kampania i wywiady z drugiej strony. Oj duża zmiana. Powodzenia ci życzę :) - napisała do Lichockiej Katarzyna Kolenda-Zaleska.

Dołącz do dyskusji: Dziennikarze o przejściu Joanny Lichockiej do polityki: wybór z podtekstem, droga raczej jednokierunkowa

15 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Ewelina
Oj, pisowskich usłużnych dziennikarzy jest całkiem sporo. Trzeba by być kompletnie ślepym, by nie dostrzec. A teraz zaczną (jeszcze bardziej) wychodzić jak grzyby po deszczu. Wyczuli sprzyjające warunki ku temu. Ściółka nasiąka.
odpowiedź
User
note2.0elo
W końcu nie będzie musiała stwarzać pozorów obiektywnej dziennikarki i niezależnej publicystki. Zawsze była na krótkiej smyczy prezesa PiS i jego formacji, z czystej przekory określając się mianem "niepokornej". Życzyłem jej wszystkiego najgorszego w zawodzie dziennikarki i życzę jej wszystkiego najgorszego na "nowej" drodze życia.
odpowiedź
User
Marek
Oj, pisowskich usłużnych dziennikarzy jest całkiem sporo. Trzeba by być kompletnie ślepym, by nie dostrzec. A teraz zaczną (jeszcze bardziej) wychodzić jak grzyby po deszczu. Wyczuli sprzyjające warunki ku temu. Ściółka nasiąka.

Mamy w Polsce demokrację więc media mogą służyć partiom politycznym i tak właśnie jest.
Dyrektor programowy TVN, Edward Miszczak w jednym z wywiadów wyznał, dlaczego Szymon Majewski stracił pracę.
- On się sprawdzał, kiedy emocje leżały na ulicach. A lemingi nie chcą, żeby się specjalnie śmiano z Platformy Obywatelskiej - czytamy we Wprost.
odpowiedź