SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Jerzy Kapuściński, szef TVP2. Rewolucja w "Dwójce"

Z Jerzym Kapuścińskim, szefem TVP2 rozmawiamy o nowej ramówce Dwójki, zmianach w „Pytaniu na śniadanie”, sytuacji w TVP, nowych pasmach oraz programie „The Voice” i sposobach przyciągnięcia przed ekrany młodych widzów.

Krzysztof Lisowski: W przekazach prasowych Dwójka promuje się jako kanał, który postawił w nowej ramówce na kulturę. Dlaczego obieracie właśnie taki kierunek?

Jerzy Kapuściński, dyrektor TVP2: Przede wszystkim dlatego, że kultura jest bardzo ważnym elementem rozwoju życia społecznego w Polsce. Telewizja publiczna w istotę swojego funkcjonowania ma wpisane spojrzenie na kulturę. To stanowi jej konstruktywny element. Wydaje mi się, że przewaga rozrywkowej wizji świata serwowana przez telewizję, pozbawia naszych odbiorców, istotnych elementów potrzebnych dla odczuwania przez nich w pełni otaczającej rzeczywistości. To jest właśnie główny powód zwrotu w stronę kultury. Poza tym – kiedy czegoś brakuje, trzeba to uzupełnić, dlatego w nowej ramówce Dwójki wyraźniejsza jest rola kultury. Dodajemy do obecnej już rozrywki, kulturę i to kulturę bardzo szeroko rozumianą – od publicystyki kulturalnej, przez dzieła filmowe i dokumentalne, po muzykę. Uzupełniamy to, co widzowie dotychczas mieli, wzbogacając o te wartości, których brakowało.

Czy zatem Pana zdaniem w poprzednich ramówkach Dwójka uległa nieco procesowi komercjalizacji?

Tak. Uważam, że ramówka Dwójki była zbyt komercyjna, żeby nie powiedzieć całkowicie komercyjna.

Teraz ma być kulturalnie, zatem skąd decyzja, aby wprowadzić do ramówki talent show „The Voice of Poland”, który jest formatem czysto rozrywkowym i bardzo drogim?

Mamy już za sobą pewne doświadczenia, jeśli chodzi o „The Voice of Poland”. Program ten jest, moim zdaniem, najlepszym spośród muzycznych show, jakie istnieją na rynku. Ponadto jest skierowany głównie do młodej publiczności, a to jest publiczność, której Dwójce brakuje. Myślę, że  mocną stroną „The Voice”, jest platforma internetowa. Można powiedzieć, że program zaczyna się od internetu, który otwiera uczestnikom szansę na dalszy udział w progrmie. „The Voice” jest programem komercyjnym, ale wysokiej jakości. Sądzę, że właśnie takie programy rozrywkowe prezentujące dobry poziom artystyczny są potrzebne. Ten program to także szansa odkrycia i popularyzacji polskiej piosenki. Szansa na poznanie wykonawców, którzy – liczę na to – mogą stać się odkryciami. W tej chwili trwają eliminacje i już teraz widzimy, pojawiające się talenty. To program, który będzie moim zdaniem bardzo miłym zaskoczeniem i w tej postaci absolutnie pasuje do Dwójki. Będzie jej rozrywkową wizytówką, promując jednocześnie dobrą muzykę i dając widzom nową jakość relacji juror- uczestnik – widownia. Atutem tego formatu jest to, że „The Voice” nie traktuje startujących w nim uczestników jako obiektów do pouczania, kpin czy docinek, ale ma charakter partnerski. Nasi fantastyczni jurorzy coś z siebie dają, ale i coś otrzymują. W tym programie liczy się wyłącznie głos i talent uczestnika. To właśnie odróżnia nasz format od innych muzycznych show.

Ile kosztował ten program? Podobno jest jednym z najdroższych w historii polskiej telewizji?

Mogę powiedzieć tyle. Program „The Voice of Poland” nie jest droższy od realizowanych wcześniej w Dwójce show takich jak „Gwiazdy tańczą na lodzie” czy „Bitwa na głosy”.

W nowej ramówce zagości „The Voice”, dlaczego zatem wyrzucono z niej „Wideotekę Dorosłego Człowieka”? Był to chyba program o charakterze misyjnym...

Nie usunęliśmy „Wideoteki” z nowej ramówki. Mój poprzednik zostawił mi ramówkę, w której tego programu już nie było. Szanuję ten program i mam świadomość, że istniał wiele lat, uważam jednak, że przy naszej aktualnej wizji Dwójki, „Wideoteka” nadaje się bardziej do Jedynki lub dla kanałów tematycznych. Dwójka zmierza w innym kierunku, w stronę muzyki bardziej współczesnej. Nie uciekamy od tradycji, ale szukamy w niej żywych, aktualnych odniesień.

Pytam o „Wideotekę”, ponieważ po naszym wywiadzie z prowadzącą Marią Szabłowską, pojawiły się liczne głosy m.in. na naszym forum. Wielu internautów wyrażało żal, że tego programu nie będzie...

Zmieniamy się. Proponujemy nowe programy w tym pasmo dla dzieci, którego na antenie nie było od jedenastu lat. Uważamy, że trzeba pokazywać i realizować polskie filmy animowane dla dzieci. W żadnej polskiej stacji nie ma programu, w którym dzieci mogłyby zobaczyć najwybitniejszych polskich aktorów recytujących Brzechwę, Makuszyńskiego, czy poznać fantastyczne spektakle teatralne, na przykład takich reżyserów jak Agnieszka Glińska czy Maciej Wojtyszka. Startujemy też z nowym program dla młodzieży. Szukamy innej, młodej widowni. Nie możemy mieć wszystkiego, więc pewne wieloletnie programy kończą życie.

W jakim stopniu nowy wizerunek bardziej kulturalnej Dwójki odbije się na zawartości „Pytania na śniadanie”? Dotarły do nas informacje, że ma być w nim więcej kultury, mniej luźnej rozrywki.

Bardzo ważną rolę w nowej wizji Dwójki odgrywają programy na żywo, szczególnie te dotyczące wydarzeń kulturalnych, muzycznych, festiwalowych. My jesteśmy źródłem, z którego widzowie będą czerpać wiedzę o nich. Stąd też waga „Pytania na śniadanie”. W nowej koncepcji programu nie będzie żadnej radykalnej zmiany. „Pytanie” ma sporą i wierną widownię. W te wakacje rozwinęliśmy istniejącą formułę, poprzez zwiększenie ilość informacji o kulturze. Jak już wspomniałem – kultura jest tak samo ważnym składnikiem życia, jak jego inne dziedziny, ekonomia, zdrowie, czy nauka. Od kultury zależy jakość naszego życia i naszego społeczeństwa. Podkreślam to, aby uświadomić, że kultura nie jest czymś elitarnym, przeznaczonym dla wybranych; jest dla wszystkich. Dobra sztuka, dobra muzyka, dobra literatura powinny być dostępne dla szerokiej widowni. Do „Pytania na śniadanie” wprowadzamy tylko pewne korekty, nie zmieniając w sposób radykalny samego programu. Zachowujemy tych prowadzących i te elementy, do których widzowie są przyzwyczajeni, które lubią. Jedyna wyraźna zmiana to piątkowe wydania, które będą nastawione na kulturę. To w weekend mają zazwyczaj miejsce premiery filmowe, teatralne i muzyczne, dlatego chcemy widzom służyć jak najlepszą informacją, pragniemy, aby ten program i ludzie pracujący w nim byli przewodnikami widza po aktualnych wydarzeniach.
Będziemy też mieli dla widzów wiele zaproszeń do różnych instytucji życia kulturalnego, na polskie i zagraniczne premiery filmowe, koncerty, spektakle i na popularne festiwale. Wiemy, jak ważne jest to dla naszych widzów, szczególnie dla tych z mniejszych ośrodków.

W środowisku krążą plotki o tym, że ma być zmiana na stanowisku szefa „Pytania na śniadanie”…

Dementuję informację o odejściu szefowej „Pytania na śniadanie”. Alicji Resich-Modlińska nadal będzie kierowała programem.

A czy prawdą są medialne doniesienia, jakoby z „Pytania na śniadanie” miały odejść prowadzące Agnieszka Szulim i Anna Popek?

Plotką jest też informacja o odejściu Agnieszki Szulim i Anny Popek. W wydaniach od poniedziałku do czwartku zostają znani z „Pytania” prowadzący w tych samych parach z minimalnymi korektami. Natomiast nowe postaci pojawią się w wydaniach piątkowych. Blok weekendowy raz w miesiącu będzie prowadziła Grażyna Torbicka, o czym tu informuję po raz pierwszy. Kamil Dąbrowa, Kasia Janowska czy Kazimiera Szczuka, to niektórzy z prowadzących wydania piątkowe. Wydania te nie będą poświęcone wyłącznie kulturze, zostaną w nich stałe elementy programu, do których dodajemy widzom najciekawsze propozycje wydarzeń kulturalnych z całej Polski. To istotne, ponieważ wiele wydarzeń odbywa się poza dużymi miastami. A my staramy się promować nie tylko wielkomiejskie wydarzenia. Życie kulturalne rozgrywa się w całej Polsce, także w miejscowościach odległych od centrum. Są tam fantastyczni ludzie, i fantastyczne wydarzenia, a my chcemy informować i promować takie miejsca…

Co oznaczają te minimalne korekty?

Rozstaliśmy się z Romanem Czejarkiem oraz z Maciejem Kurzajewskim. To jedyne zmiany.

Dlaczego Dwójka rozstała się z Katarzyną Dowbor. Dziennikarka w jednej z udzielonych niedawno wypowiedzi stwierdziła nawet, że teraz „będzie obserwować upadek Dwójki”…

Dwójka nie rozstała się z Panią Katarzyną Dowbor. Według mojej wiedzy, jej program „Ogrodowa Dowborowa” stracił sponsora. Pani Dowbor jest dalej etatowym pracownikiem Dwójki. Nie rozumiem jej wypowiedzi…

Dwójka ma świetny serial misyjny „Czas Honoru”, który jest już marką samą w sobie. Czy są plany kolejnych tego typu misyjnych seriali?

Tak, to prawda, ten serial to wizytówka misyjnego charakteru Dwójki. Myślę, że to właśnie takie produkcje odróżniają nas od stacji komercyjnych. Wkrótce pojawi się nowy 13-odcinkowy serial, „Głęboka woda”, w reżyserii Magdaleny Łazarkiewicz i Kasi Adamik. W tej chwili gotowe są pierwsze 4 odcinki. Emisję planujemy w pierwszym tygodniu grudnia.

Serial zajmie w ramówce miejsce „Czasu Honoru”. Bohaterami, którzy łączą kolejne odcinki są pracownicy ośrodka pomocy społecznej. To zupełnie nowa jakość. To próba serialu społecznego, który nie będzie przedstawiał rzeczywistości z kolorowych pism, tylko tą bliską życiu, sprawy, z którymi widzowie mogą zetknąć się na ulicy, w rodzinie czy u znajomych. To serial, który pokazuje jak rozwiązywać trudne problemy. Wystąpi tu wielu znakomitych aktorów różnych pokoleń, często w zaskakujących rolach. Widzowie, którzy znają Dominikę Ostałowską mogą być mocno zaskoczeni jej serialowym wcieleniem, a bohatera, który łączy wszystkie 13 odcinków gra Marcin Dorociński.

Wierzy Pan w powodzenie serialu „Wiadomości z drugiej ręki”? Ten serial pokazuje świat mediów w troszeczkę krzywym zwierciadle...

Myślę, że pokazuje świat mediów z pewnym dystansem. To oczywiście wymyślona historia, z bardzo dobrą, podwójną rolą Wojciecha Mecwaldowskiego. Jest to lżejsza propozycja Dwójki. Mam nadzieję, że znajdzie swoją widownię.

Dwójka powołała nowe stanowisko, wicedyrektora do spraw publicystyki. Czy to oznacza, że oprócz programu Tomasza Lisa pojawią się w przyszłości kolejne programy publicystyczne?

Wraz z dyrektorem Jackiem Snopkiewiczem nie chcemy rozwijać programów z gatunku publicystyki politycznej, ale publicystykę społeczną. Zależy nam na wypracowaniu takiego modelu programów, które będą służyły naszej widowni. Bardzo ważny jest dla nas, reportaż społeczny. Będzie miał on swoje miejsce w postaci codziennego pasma dokumentalnego i reportażowego. Chcemy rozwijać reportaż telewizyjny jako autonomiczną formę. Wykorzystując doświadczenie „Ekspresu reporterów” chcemy przedstawiać więcej dobrego reportażu z Polski, wypracować żywą, aktualna formułę. Codzienne dokumentalne pasmo „Polska bez fikcji” ma służyć temu, żeby szybko reagować. Publicystyka w Dwójce ma być mocniejsza niż do tej pory. Po dramatycznych wydarzeniach w Norwegii, wysłaliśmy tam naszą autorkę, Monikę Sieradzką i pierwszym dokumentem, który otworzy nowe pasmo będzie jej film o tragicznych wydarzeniach w Norwegi. Film próbuje ukazać i zrozumieć to, co tam się wydarzyło, szuka społecznych i kulturowych kontekstów, zaistniałego dramatu. Ten dokument to początek naszej pracy. Chcemy sami dotykać najważniejszych wydarzeń, które mogą nas dotyczyć, jeśli nie dziś to jutro. Właśnie takie myślenie chcemy rozwijać w ramach publicystyki.

Czy w związku z tym będzie zmiana na stanowisku szefa „Panoramy”?

Nie planujemy takich zmian.

Pojawiły się w mediach doniesienia, że w „Panoramie” zobaczymy nowe twarze... Czy rzeczywiście w „Panoramie” może pojawić się Hanna Lis?

Na razie nic się nie zmienia. „Panorama” ma dobrą oglądalność, jest też jedynym dziennikiem telewizyjnym w Polsce, w którym mocno eksponowane są wydarzenia kulturalne.

Przyciągnięcie młodych widzów do Dwójki programem „The Voice of Poland” pewnie nie będzie trudne, ale czy ma Pan pewność, że nowe pasmo popołudniowe dla młodzieży zyska wśród młodych ludzi zainteresowanie?

Wszystko to jest pewną zagadką, ale liczymy na nasz zespół bardzo zdolnych młodych ludzi. Redaktorami nowego pasma są wychowankowie „Roweru Błażeja”, a to bardzo dobra baza. Tworzymy tu nową przestrzeń, otwieramy ten program na nowe media, takie jak internet, filmy kręcone komórką, czy na informacje które będą mogły integrować widownię, tworzyć stałe punkty kontaktu z naszą redakcją. Mamy nadzieję, że jest szansa, że młodym ludziom z Polski, szczególnie z tych mniejszych ośrodków, telewizja będzie służyć. Chcemy być otwarci na ich potrzeby, ambicje, stymulować młodzież do twórczego działania. Otwieramy się nie tylko na młodą widownię, ale także na młodych twórców.

Co Pan myśli o tym, gdy gwiazdy kojarzone z Dwójka pojawiają się w innych stacjach komercyjnych? Przykładem może być Katarzyna Zielińska, która jest twarzą TVP2, a teraz bierze udział w „Tańcu z gwiazdami”. Nie jest to dla Pana jakiś problem?

Nie patrzę na to tak ortodoksyjnie. Pani Zielińska nie jest zatrudniona na etacie w telewizji, jest aktorką, występuje w 2 naszych programach, których jest gwiazdą, a jeżeli chce spełnić swoje marzenie i wystąpić w „Tańcu z gwiazdami”, to czemu mamy jej w tym przeszkadzać? Nie widzę tu problemu. Co innego, gdyby nasza gwiazda, zatrudniona w naszej stacji, wystąpiła w głównej roli u konkurencji. Tego sobie nie wyobrażam.

Zaczyna mówić się o tym, że obecnie w TVP widoczne są zbyt mocno wpływy obecnie rządzącej opcji politycznej. Czy zgadza się Pan z tym zarzutami?

Nie zgadzam się. Wróciłem do Dwójki po sześciu latach przerwy i nie zauważam żadnych wpływów rządzącej opcji politycznej.

Czy może Pan powiedzieć kilka zdań o nowym projekcie Dwójki związanym z Markiem Grechutą?

Projekt Grechuta jest dla Dwójki symboliczny. Przypomina jednego z największych polskich twórców piosenki, w rewelacyjnym wykonaniu młodego zespołu Plateau. Z pełnym przekonaniem promujemy młody zespół, który w najlepszym stylu sięga do klasycznego repertuaru i nadaje mu współczesną formę. W koncercie wezmą również udział twórcy współpracujący dawniej z Markiem Grechutą jak Jacek Ostaszewski czy Marek Jackowski, oraz inne ważne postacie polskiej sceny muzycznej. Koncert ten wyemitujemy na żywo 4 września o godzinie 20.00. Wydarzenie to otwiera nowy sezon muzyczno artystyczny w Dwójce.

W której stacji upatruje Pan największego konkurenta dla Dwójki? Pana poprzednik wskazał kiedyś w rozmowie z nami na Polsat.

Nikogo się nie boimy. Dzisiejsza Dwójka nie chce konkurować ze stacjami komercyjnymi, chcemy być inni. Stawiamy na jakość, jesteśmy pewni, że widz to doceni.

O rozmówcy

Jerzy Kapuściński związany jest z TVP od 1991 r., przez 13 lat kierował redakcją artystyczną Dwójki. Ostatnio kierował Studiem Filmowym „Kadr”, a od 20 czerwca pełnił obowiązki zastępcy dyrektora biura zarządu i spraw korporacyjnych TVP. Wraz z powołanym tego samego dnia na stanowisko dyrektora biura koordynacji programowej TVP Jackiem Wekslerem (byłym wiceministrem kultury) miał opracować jednolitą koncepcję programową telewizji publicznej i nadzorować jej realizację oraz dokończyć wraz z zarządem spółki prace nad jesienną ramówką TVP. Kapuściński jest laureatem Nagrody Laterna Magica za telewizyjny program „Inne kino”. Był też pomysłodawcą formuły programu „Kocham kino”. Jest redaktorem i producentem kilkudziesięciu filmów dokumentalnych, krótkometrażowych i fabularnych, wielokrotnie nagradzanych na festiwalach krajowych i międzynarodowych, w tym „Rewersu” (2009) i „Sali samobójców” (2010). Był też jednym z twórców cyklu „Pokolenie 2000” i „Własnym głosem”, promujących w TVP debiuty i kino niezależne oraz współzałożycielem i dyrektorem programowym TVP Kultura.

Dołącz do dyskusji: Jerzy Kapuściński, szef TVP2. Rewolucja w "Dwójce"

8 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
wjzaz
banały banały... mało wiarygodny pan.
odpowiedź
User
ogladacz
jak dla mnie wrecz przeciwnie. w koncu ktos wiarygodny i z sukcesami nie tylko w partiach politycznych.
odpowiedź
User
CW
Rozumiem, że według Pana Kapuścińskiego "M jak Miłość" to najwyraźniej wysoka kultura skoro serial nie zniknął z ramówki?! Po drugie jeden tematyczny kanał o kulturze TVP już ma i zdaje się nie notuje zbyt rekordowej oglądalności nie bardzo rozumiem potrzebę tworzenia z dwójki następnego.
odpowiedź