Jarosław Kaczyński mówił w ostatnich dniach o Angeli Merkel w wywiadach w „Newsweeku” i programie „Tomasz Lis na żywo”. W obu przypadkach był pytany o kanclerz Niemiec w związku z opinią na jej temat, którą zawarł w swojej książce. Prezes PiS napisał: „Nie wierzę, że wybór Angeli Merkel na kanclerza był przypadkiem”.
To zdanie oraz kolejne wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego o Angeli Merkel przytoczyło dzisiaj kilka niemieckich gazet. Najwięcej miejsca poświęciła sprawie „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, zamieszczając tekst pod tytułem „Zła pani kanclerz - Kaczyński gra niemiecką kartą”, który napisał jej warszawski korespondent Konrad Schuller. Dziennikarz ocenia, że Jarosław Kaczyński do roli „złego Niemca” wybrał teraz Angelę Merkel, tak jak kilka lat temu „dziadka z Wehrmachtu”, który pomógł jego bratu wygrać wybory prezydenckie z Donaldem Tuskiem. „W najbliższy weekend, gdy Polacy udadzą się do urn, Kaczyński najwyraźniej liczy na to, że pomoże mu Stasi” - komentuje Schuller. Zauwża też, że prezes PiS nie precyzuje zarzutów wobec kanclerz Merkel, lecz pozostaje przy insynuacjach.
Bulwarowy „Bild” w krótkiej wzmiance na pierwszej stronie określił zarzuty Kaczyńskiego pod adresem Merkel jako idiotyzm. Publicysta „Der Tagesspiegel” ocenił natomiast, że takie wypowiedzi są charakterystyczne dla kampanii wyborczych w Polsce.
Sprawą zajęła się też agencja informacyjna AFP, której depeszę zamieściły serwisy internetowe dziennika „Die Welt”, tygodników „Stern” i „Focus”, telewizji informacyjnej nt-v oraz portal DerWesten.de. „Jarosław Kaczyński zarzucił Angeli Merkel, że chce uczynić z Niemiec wielkie mocarstwo. W książce oskarżył Merkel, że chce podporządkować Polskę. Ostrzegł też, że Niemcy dążą do przyłączenia niegdyś niemieckiej zachodniej części Polski” - czytamy w wiadomości.
Rzecznik PiS-u Adam Hofman poinformował Tomasza Machałę, dziennikarza „Wydarzeń” Polsatu, że partia wynajęła już adwokata, który będzie pozywał niemieckie media za niedokładne albo nieprawdziwe cytowanie Jarosława Kaczyńskiego.
