SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

„Krytyka Polityczna” kończy współpracę z Tomaszem Piątkiem. „Uwierzyli Wildsteinowi”

Tomasz Piątek nie będzie już publikował felietonów w Dzienniku Opinii, serwisie internetowym „Krytyki Politycznej”. Powodem są maile, które wysłał do fundacji reklamującej się w „Tygodniku Do Rzeczy”.

Tomasz Piątek publikował w „Krytyce Politycznej” od kilku lat, a w serwisie DziennikOpinii.pl - uruchomionym w listopadzie ub.r. (przeczytaj o tym więcej) - od początku jego działania.

W wtorek w serwisie pojawił się krótki komunikat, w którym jego redakcja poinformowała o zakończeniu współpracy z Piątkiem. Nie podała przy tym powodów tej decyzji. Na odpowiedziała też na razie na pytania portalu Wirtualnemedia.pl w tej sprawie.

Obszernie tę sytuację przedstawił za to Tomasz Piątek, według którego zakończenie współpracy wynika z faktu upublicznionego w poniedziałek przez „Do Rzeczy”: Piątek wysłał maile do Fundacji „Edukacja Bez Granic”, która reklamowała się w tygodniku, twierdząc, że teksty publikowane w piśmie „ocierają się o homofobię”. Publicysta „Do Rzeczy” Bronisław Wildstein określił te zarzuty mianem „pomówień, donosicielstwa i próby zastraszenia reklamodawców” (więcej na ten temat).

- Nie ukrywam, że pomyślałem o spowodowaniu częściowego choćby bojkotu "Do Rzeczy" przez reklamodawców. Albo częściowego choćby bojkotu tych reklamodawców przez konsumentów - gdyby reklamodawcy stwierdzili, że odpowiada im propaganda homofobii i tyranii uprawiana przez Lisickiego - stwierdza Tomasz Piątek w liście przesłanym mediom. - Wystosowałem tylko zapytanie do rzeczników prasowych kilku firm z zapytaniem, czy wiedzą, gdzie się reklamują, i czy im to nie przeszkadza (tekst zapytań zamieszczam niżej, jeśli kto ciekawy). Skorzystałem z elementarnego prawa każdego dziennikarza i każdego człowieka, bez którego to prawa wolność słowa nie istnieje - dodaje. - Przypomnę też Wildsteinowi, że całkiem niedawno prawica nawoływała do bojkotu Ikei, bo w materiałach reklamowych tej firmy pojawili się homoseksualiści. Wtedy jakoś Wildstein nie krzyczał o "małych szantażystach", którzy ograniczają wolność słowa Ikei - zaznacza.

- O wiele ostrzej napisałem do lewicowego brytyjskiego "Guardiana", postulując, żeby zbojkotował współpracującego z nim rysownika Andrzeja Krauzego (Krauze publikuje w Polsce homofobiczne i rasistowskie żarty). "Rzeczpospolita" nazwała mnie wtedy bolszewickim donosicielem, czym jednak nikt się w "Krytyce" nie przejął. Tym razem jednak "Krytyka" najwyraźniej uwierzyła w donos Wildsteina. "Sytuacja z Krauzem była zupełnie inna" - usłyszałem, kiedy prosiłem o wyjaśnienia - relacjonuje Piątek. - Powiedziano mi, że zadając pytania reklamodawcom, zagroziłem bytowi "Krytyki". "No bo jeśli my piszemy do ich reklamodawców, to oni zaczną pisać do naszych grantodawców". Granty to stypendia, które "KP" uzyskuje na swoje działania od różnych instytucji. Jak widać, walka ideowa walką ideową, ale jeśli chodzi o pieniądze, to nie wchodzimy sobie w drogę z przeciwnikiem. Trochę dziwne podejście w świecie, w którym pieniądz jest podstawowym narzędziem i siłą sprawczą. A może jedyne możliwe? Jeśli tak, to trochę smutno - zaznacza publicysta.

Wieczorem na relację Piątka odpowiedziała redakcja „Krytyki Politycznej” listem otwartym do swojego byłego współpracownika. - Byliśmy gotowi zamawiać u Ciebie felietony nawet po tym, gdy musieliśmy za Ciebie przepraszać. Jak ostatnio, gdy wzywałeś publicznie naczelnego 'Polityki' do wyrzucenia z pracy dziennikarza działu naukowego, którego wyzywałeś od chwastów. Wtedy ustaliliśmy, że dajemy sobie jeszcze jedną szansę. Ale nie możemy za naszego autora przepraszać co miesiąc - stwierdzili redaktorzy. - Rozstaliśmy się nie dlatego, że walczyłeś z tym lub innym tygodnikiem lub homofobią, ale dlatego że żadna szanująca się redakcja nie może tolerować działań autora, który pod jej szyldem podejmuje się akcji wcześniej z nią nieuzgodnionych. Jest zrozumiałe, że nie chcemy być w ten sposób zaskakiwani - dodali.

 

 

Dołącz do dyskusji: „Krytyka Polityczna” kończy współpracę z Tomaszem Piątkiem. „Uwierzyli Wildsteinowi”

13 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Autorytet Moralny
Nooo......... Panie Sierakowski.
MOJE GRATULACJE !
odpowiedź
User
kamil
No i dobrze.O jednego idiotę mniej.
odpowiedź
User
Koniak
Tak wygląda współczesna rewolucja. Brawo
odpowiedź