SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Michał Kobosko, redaktor naczelny 'Dziennik Gazeta Prawna'

W poniedziałek na rynku po raz pierwszy ukazał się nowy dziennikpowstały z połączenia "Dziennika" i "Gazety Prawnej". Na pytaniaodpowiada Michał Kobosko, redaktor naczelny "Dziennika GazetyPrawnej".

Robert Stępowski: W czym ten nowy tytuł będzie lepszyod innych już na rynku obecnych i tych dwóch do dziśfunkcjonujących osobno bytów? Czemu reklamodawcy i czytelnicypowinni wybrać "Dziennik Gazetę Prawną"?

Michał Kobosko, redaktor naczelny "Dziennika GazetyPrawnej": Po pierwsze decyzja o połączeniu dwóchdzienników była efektem porozumienia dwóch wydawców. Grupa INFOR iAxel Springer Polska uznały, że połączona gazeta ma wszelkie dane,by stać się jednym z głównych graczy na rynku dzienników. To byłamocno przemyślana, logiczna decyzja.
W odróżnieniu od innych gazet oferujemy bardzo uniwersalny produkt,w którym znajdzie się sporo dla dotychczasowych czytelników"Dziennika" i "Gazety Prawnej", ale także dla czytelników innychtytułów, którzy chcieliby zamienić dwie lub trzy dotychczas czytanegazety na jedną. Korzystamy przy tym z sukcesu "Gazety Prawnej",która znalazła pomysł na dotarcie do szerokiego grona czytelniczego- łącząc ofertę atrakcyjnych, użytecznych treści z aktywnym iskutecznym zabieganiem o rozwój prenumeraty. Poza "GP" to sięnikomu w Polsce w tym segmencie nie udało. "Rzeczpospolita" byłakiedyś gazetą wykorzystującą potencjał prenumeraty, ale brało tosię w dużej mierze z jej wizerunku jako gazety rządowej czyurzędowej.

Do kogo nowy tytuł jest adresowany?
Do obu dotychczasowych grup czytelniczych. Żadna z nich nie tracina połączeniu gazet. Wręcz przeciwnie - dajemy im zdecydowaniewiększy wybór niż mieli do tej pory. Rzecz jasna, kierujemy siętakże do czytelników innych tytułów. Chcemy im powiedzieć:jesteście zmęczeni jednostronnością waszych gazet, irytuje wasprzewidywalność ocen i komentarzy, ideologiczne zacietrzewienie?Macie dość powierzchownych, niesprawdzonych informacji zniewiadomych źródeł? Sprawdźcie nowy tytuł, który chce uniknąć tychchorób toczących polską prasę.
Mamy ambicję zostać największym opiniotwórczym dziennikiemgospodarczym. Oznacza to, że idziemy - z całym zachowaniemproporcji - w stronę "Financial Times". Jest to gazeta obezdyskusyjnym profilu ekonomicznym, ale nikt jej nie odmówi silnejopiniotwórczości i obecności w debatach politycznych, społecznych,a nawet kulturalnych.

Największy konkurent to już wspomniana przez Pana"Rzeczpospolita"?
To jest bardzo konkurencyjnych rynek, na którym wszyscy konkurująze wszystkimi. Proszę zauważyć, że tuż przed naszym startem "GazetaWyborcza" uruchomiła wortal Wyborcza.Biz. Tu nie ma przypadków.Koledzy z "GW" wiedzą w jaką stronę zmierzamy w wersji papierowej iprzede wszystkim w internecie.
"Rzeczpospolita" jest rzecz jasna jednym z kluczowych konkurentów.Zdajemy sobie sprawę, że ten tytuł jeszcze nigdy nie miał takpoważnych problemów jak dzisiaj, i to dosłownie na każdym poluredakcyjnym i biznesowym. Zablokowanie prywatyzacji wydawcy "Rz"dodatkowo osłabiło sytuację tytułu. Ale "Rzepa" ma coś o ogromnejwartości: niezwykle silną i wciąż dobrze postrzeganą markę. Dlategonasza strategia nie opiera się na wyłapywaniu i wykorzystywaniusłabości innych, tylko na konsekwentnej realizacji naszych własnychplanów.

Stawiacie sobie Państwo także dość ambitne celesprzedażowe. W jakim terminie uda się osiągnąć Państwu stabilnapozycję rynkową - w czasie gdy prasie ubywaczytelników?
Robimy dokładnie odwrotnie: stawiamy sobie racjonalne i ostrożnecele. Proszę zauważyć, że z naszej strony nie było żadnychhurraoptymistycznych zapowiedzi, żadnych setek tysięcy sprzedanychegzemplarzy. Uczymy się na błędach innych wydawnictw, ale też poprostu postępujemy konsekwentnie - tak jak to robił przez lataInfor z "Gazetą Prawną". Rozwój krok po kroku, może bez szaleństw,fajerwerków i wielkich kampanii wizerunkowych - ale ze skutkiem wpostaci dzisiejszej niepodważalnej pozycji tytułu.
Dlatego kiedy mówimy o planach 100-110 tysięcy sprzedanychegzemplarzy, jesteśmy konserwatywni. Zakładamy bardzo powolnewychodzenie mediów papierowych z kryzysu reklamowego. Byłoby miłoprzyjemnie się rozczarować, ale już osiągnięcie podawanych przeznas poziomów sprzedaży będzie oznaczało sukces naszegoprzedsięwzięcia.

Te same osoby z dwóch dotychczasowych tytułów majątworzyć jeden, nowy. To się uda?
To już się udało. Moi zastępcy pochodzą z obu tytułów. Po pierwszymokresie, kiedy widać było pewną wzajemną rezerwę - całkiemzrozumiałą w takiej sytuacji - zaczęli ze sobą płynniewspółpracować. Płynnie - to nie znaczy bez sporów, ale z dużymwzajemnym szacunkiem dla doświadczenia i wiedzy drugiej strony.Redaktorzy z GP przekonali się, że w "DZ" pracują prawdziwifachowcy, a nie sensaci szukający politycznego zwarcia. Koledzy z"DZ" zobaczyli, że załoga "GP" to nie tylko fachowcy, ale idziennikarze z krwi i kości, dla których zdobycie eksluzywnej,pewnej informacji jest taką samą gratką jak w "DZ".
Kiedy dołączył do nas dyrektor artystyczny KasperSkirgajłło-Krajewski, mieliśmy skompletowaną grupę inicjatywną. Natym etapie nie ma żadnych podstaw by się chwalić, ale proszę mipokazać drugi taki projekt prasowy w Polsce, który powstałby w takszybkim czasie. Przypomnę, że w czerwcu wiele osób uważało mnie,mówiąc delikatnie, za osobę niespełna rozumu, porywającą się naprojekt nie do zrobienia w tym czasie i z tym ludźmi.
A ja wiedziałem, że jeśli znajdę grupę osób zdeterminowanych by tozrobić, damy radę.
Jasne, że produkt nie jest idealny, wiele rzeczy jest w nim dopoprawienia i ulepszenia. Nie pamiętam jednak produktówdziennikowych, które po launchu nie byłyby poprawiane. Niektóre pokrótkim czasie były wywracane do góry nogami, bo najpiękniej,najdłużej i najkosztowniej przygotowane makiety i koncepcjeredakcyjne po prostu się nie obroniły.
Niektóre z tych tytułów są jeszcze dzisiaj na rynku, ale jużbardziej siłą rozpędu niż siłą marki i wielkością sprzedaży.

Jacy nowi autorzy pojawią się w "Dzienniku GazeciePrawnej"? Jakie jeszcze zmiany kadrowe nastąpią w tytule w tymroku?
Proszę zwrócić uwagę na to, że nowa gazeta rusza w momencie, wktórym jesteśmy jeszcze przed przeprowadzeniem zwolnień irestrukturyzacją redakcji (jej warunki uzgodniliśmy ze związkiemzawodowym i reprezentacją załogi). Dlatego choć zgłaszają się donas liczni autorzy, którzy pracują w innych mediach lub obecniepozostają niezależni, rozmowy o wzmocnieniu zespołu o autorówzewnętrznych prowadzimy warunkowo. Nie mamy jeszcze pewności, kto zosób, które obecnie pracują w "DGP" przyjmie pod koniec wrześnianasze oferty i będzie z nami tworzyć redakcję, która będzie odpoczątku października pracować już w jednej lokalizacji, przy ul.Okopowej w Warszawie. Jestem jednak przekonany, że do końca roku nałamach "DGP" pojawi się grupa nowych, mocnych nazwiskautorskich.

Dołącz do dyskusji: Michał Kobosko, redaktor naczelny 'Dziennik Gazeta Prawna'

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl