SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Dwóch policjantów z zarzutami - rozpowszechnili nagranie od TVN, jak Stefan W. zaatakował Pawła Adamowicza

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku ustaliła, że za wyciekiem do internetu pełnego nagrania ataku Stefana W. na Pawła Adamowicza stoi dwóch policjantów z gdańskiej komendy, którzy zarejestrowali odtwarzanie materiału przekazanego śledczym przez TVN. Policjanci zostali zawieszeni i usłyszeli zarzuty.

Sprawca ataku na Pawła Adamowicza, fot. TVN24Sprawca ataku na Pawła Adamowicza, fot. TVN24

Stefan W. kilka razu ugodzić Pawła Adamowicza nożem 13 stycznia wieczorem tuż przed światełkiem do nieba na koncercie w Gdańsku z okazji finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zajście zarejestrowało kilka kamer, a także niektóre osoby przed sceną nagrywające telefonami komórkowymi.

Atak na Adamowicza z najmniejszej odległości zarejestrowała kamera TVN ustawiona na scenie. W kanałach TVN wielokrotnie pokazywano to nagranie, ale z uwagi na drastyczność tylko do momentu, aż Stefan W. podbiegł do Pawła Adamowicza.

Kilkanaście dni później w internecie pojawił się filmik pokazujący, jak na monitorze to wideo jest odtwarzane w całości. Słychać przy tym dźwięki spoza nagrania: pracującą kuchenkę mikrofalową oraz słowa mężczyzny: „Dobra, Andrzejku, ty tam nikomu tego nie wysyłaj dalej, nie? Bo w TVN-ach tego nie będzie” i odpowiedź drugiego mężczyzny: „Jasne”.

Grupa TVN zapewniła, że nie zamieszczała ani nie udostępniała nigdzie tego materiału. - Nagranie nie pochodzi z TVN24. Zostało nielegalnie skopiowane z ekranu. Mimo, że nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za nielegalne skopiowanie materiału prowadzimy działania wespół z odpowiednimi służbami, by wyeliminować je z obiegu publicznego - przekazała portalowi Wirtualnemedia.pl Joanna Górska, dyrektor działu PR w Grupie TVN i Discovery Polska.

Wg prokuratury policjanci nagrali filmik i udostępnili go na WhatsAppie

Po tym jak filmik z odtwarzaniem nagrania od TVN pojawił się w mediach społecznościowych, Prokuratura Okręgowa w Gdańsku podjęła postępowanie w sprawie bezprawnego rozpowszechnienia materiałów z jej postępowania przygotowawczego dotyczącego zabójstwa Pawła Adamowicza.

Jak poinformowała w środę trójmiejska „Gazeta Wyborcza”, prokuratorzy ustalili, że na filmiku widać odtwarzanie materiału przez policjanta na służbowym komputerze w komendzie. Nagranie zostało wcześniej przekazane policji przez TVN na potrzeby śledztwa.

Funkcjonariusz, który zarejestrował telefonem odtwarzanie nagrania, przekazał potem ten plik koledze, który udostępnił go grupie policjantów w komunikatorze WhatsApp.

Obaj policjanci usłyszeli zarzut z art. 241. par. 1 Kodeksu karnego, zgodnie z którym „kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Nie przyznali się do tego czynu. Prokuratura zdecydowała o zawieszeniu ich w obowiązkach służbowych.

Gdańska prokuratura w ramach tego postępowania sprawdza też okoliczności publikacji w internecie zdjęć Stefana W. zrobionych tuż po tym, jak zaatakował Pawła Adamowicza. Według śledczych może to naruszać art. 107 ust 1 Ustawy o ochronie danych osobowych.

W ramach postępowania Biuro Spraw Wewnętrznych Policji zabezpieczyło telefony komórkowe wszystkich funkcjonariuszy, którzy mieli kontakt ze Stefanem W.

Dołącz do dyskusji: Dwóch policjantów z zarzutami - rozpowszechnili nagranie od TVN, jak Stefan W. zaatakował Pawła Adamowicza

9 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
zza
Mam nadzieję, że z roszczeniami cywilnymi wystąpi rodzina i ktokolwiek jeszcze jest w stanie. Trzeba tym dwóm kanaliom dać nauczkę.
odpowiedź
User
A.P.
Nie przyznali się... Nie mają ani honoru, ani godności, a tym bardziej jaj. Za samo rozpowszechnienie tego materiału, jako takiego, które zawiera sceny drastyczne, z automatu powinno być wydalenie ze służby zanim śledztwo w tej sprawie się zakończy. Środowisko policyjne narzeka, że ma taką opinię jaką ma, nic dziwnego, powinni zrobić sami porządek i usuwać wszystkie burki z psiej ferajny.
odpowiedź
User
Arturro
Zawieszeni?

Należałoby zwolnić dyscyplinarnie oraz opublikować ich dane, żeby już nigdy nie znaleźli żadnej pracy opierającej się na zaufaniu.
odpowiedź