SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Jak wojnę pokazuje węgierska telewizja? „Musimy trzymać się z dala”

Węgry za sprawą współpracy Wiktora Orbana i Władimira Putina są nazywane „koniem trojańskim” Rosji w Unii Europejskiej. W publicznej telewizji Budapeszt informuje głównie o pomocy humanitarnej Węgrów. Unika pokazywania dramatów wojny i prezydenta Rosji. Na początku inwazji na antenie M1 występowali eksperci broniący decyzji o inwazji.

Jeszcze miesiąc temu, w przeddzień inwazji Rosji na Ukrainę premier Węgier Wiktor Orban odwiedził Moskwę. Przed pandemią z Władimirem Putinem spotykał się przynajmniej raz w roku. 95 proc. dostaw gazu na Węgry pochodzi ze źródeł rosyjskich. Podczas ostatniej wizyty Orbana Putin kilka razy podkreślał, że Rosja do 2036 roku dostarcza Węgrom gaz pięciokrotnie taniej niż innym krajom europejskim.

Już 3 kwietnia br. na Węgrzech odbędą się wybory parlamentarne. W kontekście ataku na Ukrainę przypominanie zdjęć archiwalnych ze spotkań Putina i Orbana nie pomogłoby temu ostatniemu w reelekcji.

Zobacz także: Rosyjskie kanały znikają z całego świata. Co pokazują?

Pomoc humanitarna zamiast dramatów i twarzy Putina

Nadawca publiczny MTVA dwoi się i troi, aby barbarzyńska polityka Putina nie osłabiła szans Fideszu na wygraną. W głównym wydaniu programu „Híradó” („Aktualności”) w środę stacja M1 ani razu nie pokazała twarzy prezydenta Rosji. Zabrakło informacji o kilkunastu ukraińskich dzieciach, które straciły życie.

W programie pokazano niewiele ujęć przedstawiających zniszczenia wojenne dokonane przez rosyjską armię.

Węgierski nadawca nie informował o buncie, który wybuchł w jej szeregach. Problemach z dostawami paliwa, pożywienia. W przeciwieństwie do polskich mediów zabrakło relacji ze schronów zlokalizowanych w stacjach kijowskiego metra, prowokatorów tam działających i bohaterskiej obrony Ukrainy. Ograniczono się do krótkich komunikatów o sytuacji na froncie. Na przykład o tym, że Rosjanie chwalą się kontrolowaniem miasta Chersoń, czemu zaprzeczają Ukraińcy.

Trzy czwarte programu poświęcono pomocy humanitarnej Węgier dla uchodźców z Ukrainy. Jej różnym aspektom poświęcono 5 materiałów i dwa wejścia na żywo. Stacja M1 podkreśliła, że to największa operacja tego typu w historii Węgier. Pokazano tymczasowe noclegownie dla uchodźców.

W tle dziennikarza było widać jednak tylko nieliczne osoby. Reporter tłumaczył, że wiele osób uciekających przed wojną szybko udało się do Budapesztu lub Europy Zachodniej. Węgierska telewizja zwróciła uwagę, że w akcji uczestniczą też spółki skarbu państwa. Uciekający przed konfliktem mogą na Węgrzech liczyć na darmowy transport do Budapesztu. Nie zabrało materiałów z kilku dworców stolicy Węgier.

Tylko w ciągu ostatniej doby do kraju nad Dunajem przybyło 18 tys. osób. Węgierskie władze zapewniły, że wpuszczają wszystkich uciekających przed wojną. Zdradziły jednocześnie, że nie ma mowy o wpuszczaniu nielegalnych imigrantów. Przeciwdziałać ma temu policja. Podobne obawy pojawiły się również w Polsce. W środę próbował je rozwiać prezydent Andrzej Duda, który przekonywał, że do naszego kraju docierają na przykład studenci z Indii, a nie osoby do niedawna koczujące na polsko-białoruskim pograniczu. Węgrzy wspierają też Ukraińców w ich kraju.

Władzom Zakarpacia dostarczyły 100 tys. litrów paliwa, 300 ton żywności i 10 tys. litrów wody butelkowanej. M1 wspomniała o pomocy napływającej ze strony organizacji charytatywnych różnych kościołów. Zaapelowano też o zgłaszanie się dalszych wolontariuszy. - Naród zjednoczył się w kryzysie humanitarnym spowodowanym wojną - poinformowała węgierska telewizja. Wyemitowano również wypowiedzi samych Ukraińców. – Jechałem pociągiem z moimi małymi dziećmi. Nie wiem co dzieje się z moją żoną. Tutaj na Węgrzech ludzie są dobrzy, mili i pomagają we wszystkim - stwierdził jeden z mężczyzn. Na końcu programu wyemitowano materiał o tym jak MTVA pomaga uchodźcom. Wspomniano o akcji, która zachęca Węgrów do informowania, jeśli mogą kogoś przyjąć do domu. W materiale wystąpił m.in. Daniel Papp, dyrektor generalny nadawcy publicznego.

 

Zobacz także: Wybuchy na Ukrainie obiegły telewizje z całego świata

„Najważniejsze życie i bezpieczeństwo Węgrów”

W programie zacytowano premiera Orbana, który stwierdził po posiedzeniu rządu, że jego kraj nie będzie wysyłać żołnierzy ani broni na Ukrainę i że przez terytorium Węgier żadna broń nie przejedzie. - Broń nie może przejechać. Najważniejsze jest życie i bezpieczeństwo Węgrów, w tym Węgrów mieszkających na Zakarpaciu. Nie możemy podjąć takiej decyzji i nie podejmiemy - mówił Orban. Zdaniem szefa węgierskiego rządu, jego kraj musi trzymać się z dala od tej wojny. Jednocześnie Ukraina jest przyjacielem Węgier i Budapeszt w popełni popiera jej integralność terytorialną.

Polskie media unikają cytowania wypowiedzi rosyjskich wojskowych, aby nie przekazywać propagandy Kremla. W głównym dzienniku M1 pojawiła się wypowiedź Igora Konashenkowa, głównego rzecznika Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej. - Przejęliśmy kontrolę nad miejskimi mediami, a transport publiczny działa w mieście normalnie. Jest wystarczająco dużo żywności - tak Rosjanin komentował sytuację w jednym z miast na Ukrainie. Administracja prezydenta Wołodymyra Zełenskiego wszystkiemu zaprzeczyła.

W „Híradó” można było obejrzeć również o kłopotach Sbierbanku. Narodowy Bank Węgier wycofał licencję kredytową dla węgierskiego oddziału tej firmy. Stało się tak po tym jak europejski organ nadzoru finansowanego rozpoczął likwidację austriackiej spółki kontrolującej Sbierbank Hungary. To efekt sankcji nałożonych na Rosję. Oddziały banku nad Dunajem zostały zamknięte.  Węgierski Narodowy Fundusz Gwarantowania Depozytów (OBA) wypłaci klientom odszkodowanie do progu 100 tys. euro w ciągu 10 dni.

 

Zobacz także: Niemal cały świat śledzi wydarzenia z Ukrainy. Jak są relacjonowane?

Krytyka opozycji

Choć w wielu krajach miejscowe spory polityczne zeszły na drugi plan, to na Węgrzech w obliczu trwającej kampanii wyborczej, zajmują istotne miejsce w czołowym programie informacyjnym. W M1 zacytowano wypowiedź lewicowego polityka Kocsisa-Ciasto Olivio. Poseł węgierskiego parlamentu pochodzenia gwinejskiego nie wykluczył, że konieczne jest objęcie sankcjami sektora energetycznego. Węgierski minister spraw zagranicznych straszył obywateli, że w wyniku takich działań opozycji gaz ziemny może nie dotrzeć na Węgry, co wpłynie negatywnie na przemysł i drastycznie zwiększy bezrobocie. Przed głównym wydaniem „Híradó” w studiu M1 wystąpił ekspert, który alarmował, że do jesieni w Unii Europejskiej i na Węgrzech zabraknie gazu, na czym ucierpi gospodarka. Przekonywał, że nie ma alternatywy dla rosyjskich dostaw.

Węgierska telewizja opisując kampanię opozycji posługuje się określeniem „kandydat z listy Gyurcsány’ego”. Ferenc Gyurcsány to były premier i przewodniczący Partii Socjalistycznej, który utracił władzę po ujawnieniu słynnego nagrania „kłamaliśmy rano, nocą, wieczorem”. Węgierski rząd ostrzega, że powrót opozycji do władzy może wiązać się z zimnymi dniami i nocami. – Jeśli gaz ziemny nie dotrze na Węgry, nie będzie ogrzewania. Nie możemy pozwolić sobie, żeby naród węgierski zapłacił cenę wojny w naszym sąsiedztwie - stwierdził minister spraw zagranicznych i handlu Péter Szijjártó. Zdaniem przedstawicieli rządzącego Fideszu opozycja może doprowadzić Węgry do pogrążenia się w wojnie z Rosją. Partia Orbana ma na to nie pozwolić.

„Rosja chce neutralnego przywództwa”

M1 skrytykowała też kandydata opozycji na premiera Pétera Márki-Zay, który jest zwolennikiem przekazania broni Ukrainie. Później wyemitowano spot wyborczy z udziałem Orbana. - Pokój i bezpieczeństwo muszą być zachowane na Węgrzech – zapewniał premier tego kraju. Później zacytowano ekspertów ds. bezpieczeństwa, którzy przekonywali, że w przypadku dostarczenia broni broniącym się Ukraińcom „Rosja nie będzie stać z boku”. Wyemitowano korzystny dla Fideszu sondaż i materiał o współpracy z Serbią, krajem otwarcie sprzeciwiającym się sankcjom wobec Rosji, którego prezydent zaprosił piłkarską Reprezentację Rosji i rosyjskie drużyny do rozgrywania meczów na jej terytorium. - Współpraca Serbii zapewnia Węgrom poważne bezpieczeństwo. Zarówno pod względem gospodarczym, jak i dostaw energii - przekonywał węgierski minister spraw zagranicznych i handlu

.

Węgierska telewizja w ostatnich dniach i tak zmieniła retorykę. 25 lutego br. Weronika Jóźwiak, analityczka PISM informowała na Twitterze o jednym z programów wyemitowanych w M1. - Tymczasem w węgierskiej TV publicznej alternatywna rzeczywistość: celem Rosji jest ustanowienie w Kijowie neutralnego rządu, Zełenski jest nieodpowiedzialny, że rozdaje ludziom broń, to UA prawie wywołała wojnę światową - napisała, cytując ekspertów zapraszanych przez M1 w pierwszych dniach konfliktu.

- Rosja wkroczyła do Kijowa, ponieważ chce neutralnego przywództwa. Putin jest zmęczony tym, że Ukraina zawsze ma prorosyjski lub prozachodni rząd: teraz powinna być proukraińska - mówił tuż po rozpoczęciu inwazji prof. Nógrádi György, ekonomista, cytowany przez opozycyjny portal 444. Nógrádi zauważył, że 100 000 Ukraińców  opuściło kraj w ciągu jednego dnia i cały kontynent może zostać podpalony z powodu prezydenta Zełenskiego.

Dołącz do dyskusji: Jak wojnę pokazuje węgierska telewizja? „Musimy trzymać się z dala”

22 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
YKK
Od zawsze było wiadomo kim jest Orban. Tylko krótkowzroczni populiści z Polski jakoś tego nie zauważyli.
odpowiedź
User
Priorytety
Nie do konca - slusznie potrafil sie postawic szalenstwom Brukseli, ale niestety teraz okazal sie szmaciarzem i to w powazniejszych/najwazniejszych sprawach - dla mnie spalony.
odpowiedź
User
Mariusz
Teraz wszystkie zagraniczne media działające w Polsce rzuciły się na Węgrów ,czemu nie piszą kto wychodował tego potwora które zachodnie państwa go finansowały, które partie w Polsce kręciły z nim interesy mówiąc o swoim człowieku w Moskwie.
odpowiedź