Projekt systemu kar za bierność wobec dezinformacji był elementem twardego kursu rządu Australii wobec wielkich koncernów technologicznych. Zdaniem polityków z Antypodów, bigtechy naruszają suwerenność ich kraju przez brak adekwatnego nadzoru krajowych organów regulacyjnych.
Australia nie będzie dodatkowo karać bigtechów
Zwolenniczką większych regulacji gigantów technologicznych jest ministra komunikacji Autralii Michelle Rowland. W jej ocenie widmo kar dla wymienionych firm „zapoczątkowałaby bezprecedensowy poziom przejrzystości w rozliczaniu wielkich firmy technologiczne z ich systemów i procesów, w celu zapobiegania i minimalizowania rozprzestrzeniania się szkodliwych dezinformacji w Internecie”. Z tym poglądem zgadza się zaś aż cztery piąte Australijczyków.
Głównymi oponentami proponowanej ustawy okazali się koalicjanci centrolewicowego rządu z koalicji Liberalno-Narodowej. W och ocenie, propozycje są zdecydowanie niedopracowane w zaproponowanej formie nie mogą zostać przyjęte.












