Kto mieszka w Łodzi? "Statystyczny mieszkaniec ma ponad 44 lata, prawie 2 lata więcej niż przeciętny Polak"

W 2022 r. liczba urodzeń w województwie łódzkim spadła o 7,2 proc. w stosunku do roku 2021. Wzrosła za to mediana wieku i statystyczny mieszkaniec łódzkiego ma już ponad 44 lata i jest o prawie 2 lata starszy niż przeciętny Polak - podał Urząd Statystyczny w Łodzi.

masz / pap
masz / pap
Udostępnij artykuł:
Kto mieszka w Łodzi? "Statystyczny mieszkaniec ma ponad 44 lata, prawie 2 lata więcej niż przeciętny Polak"
fot. materiały prasowe

"W 2022 r. przeciętny wiek mieszkańców Polski wynosił 42,3 lata, natomiast w woj. łódzkim mediana (wartość środkowa) wieku wynosiła 44,1 lata, a w samej Łodzi – 45,3 lata. Z kolei w ubiegłym roku w Polsce odnotowano 305 132 urodzenia żywe – to o 8 proc. mniej, niż w roku 2021. W Łódzkiem w tym samym okresie na świat przyszło 18 163 żywych dzieci – rok do roku oznacza to spadek o 7,2 proc. O 4,9 proc. mniej dzieci urodziło się także w Łodzi – 5162" - poinformowała PAP Katarzyna Szkopiecka kierująca Łódzkim Ośrodkiem Badań Regionalnych w Urzędzie Statystycznym w Łodzi.

Nieco bardziej pocieszające są dane dotyczące zgonów. W 2022 r. odnotowano ich mniej, niż rok wcześniej. W całej Polsce było ich mniej o 13,7 proc. (zmarło 448 448 osób), z kolei w woj. łódzkim – o 12,3 proc. (zmarło 33 357 osób), a w Łodzi mniej o 14,4 proc. (zmarło 10 351 osób).

Mieszkańcy starsi od przeciętnego Polaka

Fakt, że mieszkańcy regionu łódzkiego są statystycznie nieco starsi od przeciętnego Polaka, nie stanowi zaskoczenia dla demografa z Uniwersytetu Łódzkiego prof. Piotra Szukalskiego.

"Odkąd powstało województwo łódzkie stale mieliśmy do czynienia z taką sytuacją - podobnie było np. w woj. świętokrzyskim. To długofalowe konsekwencje tego, że w mieście Łodzi, które w latach 80. i 90. XX wieku odpowiadało za ok. 29 proc. ludności całego regionu, była bardzo niska dzietność. To oddziaływało na całe województwo. Nasze województwo jest bowiem obszarem odpływu - liczba ludzi przyjeżdżających na obszar Łódzkiego jest mniejsza, niż liczba osób wyjeżdżających, a ponieważ najchętniej wyjeżdżają ludzie w wieku 20-30 lat, to tracimy niejako podwójnie - nie tylko młodych mieszkańców, ale też ich przyszłe potomstwo" - wyjaśnił badacz.

Zdaniem eksperta, inne wielkie miasta poprawiają sobie nieco sytuację demograficzną dzięki dużemu napływowi ludzi młodych - zdecydowanie większym, niż w przypadku Łodzi. Mogą zatem pochwalić się lepszą strukturą wieku, bo młodzi ludzie to także potencjalni rodzice.

"Jeśli porównujemy płodność - rozumianą jako liczba dzieci urodzonych przez kobietę w pewnym wieku w stosunku do ogólnej liczby kobiet w tym samym wieku - z lat 2022 i 2019, to wyraźnie widać jej spadek, ale tylko u Polek do ok. 35. roku życia. Generalnie panuje zasada - im niższa grupa wiekowa kobiet, tym większy spadek gotowości do rodzenia dzieci" - podkreślił prof. Szukalski.

Z analiz demografa wynika, że w grupie 20-25 latek płodność zmniejszyła się o 20-30 proc. Natomiast u kobiet po 35. roku życia praktycznie nie widać zmian. "Skoro w Łodzi mamy statystycznie trochę więcej starszych kobiet niż w całym kraju, to już ten czynnik sprawia, że liczba urodzeń zmniejszyła się +tylko+ o 4,9 proc., a nie o 8 proc. jak w całej Polsce" - zaznaczył.

Przez dziesiątki lat obserwowano, że płodność kobiet - rozumiana w ujęciu demograficznym - rosła odwrotnie proporcjonalnie do wielkości zamieszkiwanych przez nie miejscowości; najliczniejsze potomstwo miały mieszkanki wsi, najmniej - kobiety z dużych miast. To się zmieniło w ostatnim dziesięcioleciu przed pandemią; wówczas kobiety mieszkające w największych aglomeracjach rodziły więcej dzieci, niż wynosiła średnia dla wsi, która z kolei zrównała się ze średnią dla całego kraju.

Według prof. Szukalskiego, zaobserwowany w ubiegłym roku spadek liczby zgonów wynika przede wszystkim z ustania wielkich fal epidemicznych, przechodzących przez Polskę w dwóch poprzednich latach.

W opinii demografa następuje powrót do sytuacji przedpandemicznej, który może przebiegać - z modyfikacjami - według dwóch różnych scenariuszy. Pesymistyczny zakłada, że w większej liczbie ujawnią się choroby zdiagnozowane z opóźnieniem, spowodowanym wcześniejszymi kłopotami z dostępnością usług medycznych czy obawą pacjentów przed zakażeniem COVID-19. Na to zjawisko wskazują m.in. onkolodzy, którzy twierdzą, że po pandemii przyjmowali więcej osób w zaawansowanym stadium nowotworów, których leczenie gorzej rokuje. Z tego powodu zgonów będzie więcej.

"Natomiast optymistyczna wizja opiera się na założeniu, że pandemia przyspieszyła zgony tych osób, w przypadku których - z powodu zaawansowanego wieku, wielochorobowości czy obniżonej odporności - ryzyko śmierci w najbliższych latach było najwyższe. Tym samym przez pewien czas po pandemii śmierć będzie zbierać mniejsze żniwo" - wyjaśnił prof. Szukalski.

masz / pap
Autor artykułu:
masz / pap
Author widget background

PRACA.WIRTUALNEMEDIA.PL

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI

Będzie mega fuzja. Netflix kupuje Warner Bros. Discovery bez telwizji

Będzie mega fuzja. Netflix kupuje Warner Bros. Discovery bez telwizji

Gwiazdor Modern Talking na Sylwestrowej Mocy Przebojów Polsatu. Obok Zenek Martyniuk, Beata Kozidrak i Skolim

Gwiazdor Modern Talking na Sylwestrowej Mocy Przebojów Polsatu. Obok Zenek Martyniuk, Beata Kozidrak i Skolim

Globalna awaria Cloudflare. Nie działała Canva, Downdetector i sklepy online

Globalna awaria Cloudflare. Nie działała Canva, Downdetector i sklepy online

Będą dwa nowe sezony "Hotelu Paradise". W programie dwie prowadzące

Będą dwa nowe sezony "Hotelu Paradise". W programie dwie prowadzące

Właściciel TVN wybierze Netfliksa? Ruszyły negocjacje ws. HBO Max

Właściciel TVN wybierze Netfliksa? Ruszyły negocjacje ws. HBO Max

Zmarł Rafał Kołsut. Jako dziecko był gwiazdą "Ziarna"

Zmarł Rafał Kołsut. Jako dziecko był gwiazdą "Ziarna"