Feralne auto należało do Michaela Morrisa, brytyjskiego reżysera znanego m.in. z pracy przy serialach „House of Cards” czy „13 Reasons Why”. O wydarzeniu do którego doszło w mieście Santa Monica w Kalifornii poinformowała Mary McCormack, aktorka i żona filmowca, która zmieściła na ten temat wpis na Twitterze wraz z wideo dokumentującym wypadek.
Należąca do Morissa Tesla Model S zaczęła się palić podczas postoju w korku, a kierowcę zaalarmowali obecni obok inni użytkownicy drogi. Morris zjechała na bok i wysiadł z samochodu, który szybko stanął w płomieniach.

Do ugaszenia pożaru konieczna była interwencja miejscowej straży pożarnej, w wypadku nikt nie ucierpiał. Przyczyny samozapłonu nie są znane, według spekulacji mediów jego przyczyną mogła być awaria jednego z akumulatorów, jakie Model S wykorzystuje do napędu.
Koncern Tesla w komunikacie określił wydarzenie jako niespodziewane i bez precedensu, nie potwierdził jednak przypuszczeń wskazujących akumulator jako przyczynę pożaru. Według zapewnień Tesli producent ściśle współpracuje z policją w Santa Monica nad wyjaśnieniem wszystkich okoliczności wypadku.
Pożar Modelu S w Santa Monica to ostatnio nie jedyny przypadek kłopotów spowodowanych przez auto Tesli. W marcu br. doszło do wypadku, w którym jeden z kierowców w USA zginął po niespodziewanym uderzeniu samochodu Tesli w przeszkodę w czasie, gdy był on kontrolowany przez autopilota. Pomimo tych problemów Elon Musk, szef Tesli zapowiedział niedawno, że w sierpniu br. pojawi się aktualizacja oprogramowania elektrycznych aut, która stworzy z nich bardziej autonomiczne pojazdy.












