Niespodziewany sukces południowokoreańskiego serialu "Squid Game" to jedno z największych zaskoczeń na rynku telewizyjnym w tym roku. Bo nikt się nie spodziewał, że azjatycka produkcja może się okazać największym hitem w historii platformy. 13 października ogłoszono, że serial obejrzało co najmniej 111 mln abonentów Netfliksa, co automatycznie oznaczało, że "Squid Game" jest najpopularniejszym tytułem w historii platformy.
Nie dziwi więc, że jego twórcy zdecydowali się na kontynuację. Tym bardziej, że sam Netflix dawał do zrozumienia, że jest zainteresowany drugim sezonem. Pierwsza część składała się z dziewięciu odcinków, a fani serialu przekonywali, że jej zakończenie mogło sugerować, że zaplanowano kontynuację serialu.
"Gi-hun powróci i zrobi coś dobrego dla świata"
Teraz reżyser i pomysłodawca "Squid Game" przeciął spekulacje. W rozmowie z agencją Associated Press potwierdził, że popularny serial powróci. - Było tyle presji i próśb o drugi sezon, że w jakimś sensie czułem, że fani nie pozostawili nam wyboru - mówi Hwang Dong-hyuk. - Teraz mogę zdradzić, że drugi sezon zostanie zrealizowany. Mam go już w głowie, bo jestem w fazie planowania. Jest jeszcze za wcześnie, by powiedzieć, kiedy i jak powstanie. Ale mogę wam obiecać jedno: Gi-hun powróci i zrobi coś dobrego dla świata.
"Squid Game" opowiada historię ludzi z Korei Południowej pogrążonych w wielkich długach. Mają szansę je spłacić dzięki udziałowi w tytułowej grze. Squid Game to seria różnych konkurencji opartych na grach dla dzieci. Zasada jest prosta: kto przegra, ten ginie. Zwycięzca może być tylko jeden i to on wygra miliardy.
Przebił "Bridgertonów" i "Wiedźmina"
Serial od początku (premiera odbyła się 17 września) był tak popularny na Netfliksie, że przebił oglądalnością pierwsze sezony "Bridgertonów", "Wiedźmina" i "Lupin", które 30 dni po premierze notowały wyniki w granicach 76-82 mln odsłon przypadających na jedno konto. "Squid Game" w niecały miesiąc miał 111 mln wyświetleń.
