Robert Stępowski: Jak pan ocenia obecną sytuację GrupyBauer?Witold Woźniak: Pierwszy kwartał b.r. zakończyłsię dla Grupy Bauer stosunkowo pomyślnie. Aktualnie, podstawowebolączki firm mediowych w Polsce to niespodziewanie wysokie spadkiprzychodów reklamowych, silne osłabienie złotego i utrudnienia wwindykacji należności handlowych.W reklamie prasy kolorowej Wydawnictwo Bauer zanotowało 6 proc.spadek przychodów, co przy szacowanej przez agencje 16 proc.ujemnej dynamice całego segmentu można nazwać umiarkowanymsukcesem. Myślę, że wynika on z zaufania klientów reklamowych itradycyjnie wysokich pozycji sprzedażowych tytułów WydawnictwaBauer.
W stacjach radiowych było chyba trochę lepiej. Grupa radiowaBroker zanotowała niewielki wzrost przychodów reklamowych, alerównież cały segment radiowy w pierwszym kwartale został dotkniętykryzysem tylko w skali kilkuprocentowej.Optymizmem napawają rekordowe wyniki słuchalności RMF FM (27,0proc.) przy jednoczesnych silnych spadkach wyników konkurencji(Radio Zet 16,3 proc.), co w praktyce oznacza koniec dwubiegunowegocharakteru komercyjnego rynku radiowego na rzecz jednegoniekwestionowanego lidera.Efekty przynosi również konsekwentna rozbudowa sieci RMF Maxxx,która z wynikiem 2,5 proc słuchalności jest już siódmymnajsilniejszym formatem radiowym w Polsce.

A jak ocenia pan rynek reklamyinternetowej?On nie jest monitorowany, stąd trudno pokusić się o precyzyjneestymacje wzrostu i porównania wzajemne. Wydaje się jednakracjonalnym założenie, że głównym beneficjentem wzrostu reklamyinternetowej są wyszukiwarki, a więc Google, natomiast reklamadisplayowa może liczyć najwyżej na kilkuprocentowe wzrosty.Z naszych wstępnych szacunków wynika, że rynek reklamy w drugimkwartale będzie istotnie gorszy niż w pierwszym. Objawią się w nimskutki wojny cenowej stacji telewizyjnych, której efektem jestmigracja części budżetów z prasy, radia i internetu do znacznie"potanionej" telewizji. Na to zjawisko nakładają się dodatkoworedukcje łącznych wydatków reklamowych niektórych klientów wobliczu spadającego popytu wewnętrznego. Zwiększać wydatki będąm.in. te firmy, które w kryzysie upatrują szansy na zwiększenieudziałów sprzedaży swoich produktów w stosunku dokonkurencji.Wydaje się jednak, że prognozy spadku łącznych wydatków reklamowychw 2009 roku szacowane na -10 proc. są niestety realne.

W związku z tą sytuacją coś się zmieni? Ograniczycieinwestycje?Nie planuje nowych spektakularnych projektów, koncentrując się nautrzymaniu wysokich parametrów sprzedażowych swoich produktów orazoptymalizacji kosztów. Wyjątkiem w tej strategii jest działalnośćinternetowa, w której zakładamy znaczące inwestycje w nowe serwisyi funkcjonalności. Efekty tych działań powinny objawić się wprzeciągu najbliższych kilku miesięcy.Ponadto rozwijamy inne źródła przychodowe, takie jak mobilnekonkursy (radiowe i na łamach czasopism), usługi druku zewnętrznegoczy kooperacje handlowe, które są istotnym wsparciem dla przychodówi zysków Grupy w dobie kryzysu. Negatywne efekty kursowe dlaWydawnictwa kompensują zwiększone przychody eksportowe zdziałalności poligraficznej drukarń.Problemem, który może się wkrótce objawić niekorzystnie dla wieluwydawnictw w Polsce jest spadająca solidność płatnicza niektórychfirm kolporterskich oraz mniejszych klientów reklamowych.

Czyli pomimo pozytywnych informacji docierających z GPWto jeszcze nie koniec kryzysu?Zakładamy, że kryzysowa sytuacja na rynku reklamy będzie trwała conajmniej do końca roku z kumulacją spadków w drugim i trzecimkwartale. Rok 2010 powinien przynieść stabilizację wydatkówreklamowych lub ich niewielki wzrost. Odbudowa poziomu przychodówfirm medialnych z 2008 roku zajmie kilka lat. Ponadprzeciętnie wstosunku do rynku będą sobie radziły podmioty oferujące wysokieparametry handlowe (sprzedaż, słuchalność, oglądalność) wpołączeniu z innowacyjnością i umiejętną polityką handlową. Będzieto również czas licznych fuzji, przejęć i niestety - postępowańupadłościowych.











